Połączenie Nysa - Wrocław było bardzo ważne i popularne
Mieszkańcy Nysy są oburzeni na władze województwa opolskiego i spółkę POLREGIO po decyzji o likwidacji linii Nysa - Wrocław Główny. Choć pociągi w ostatnim czasie jeździły tylko dwa razy dziennie, stanowiła ona ważne połączenie ze stolicą Dolnego Śląska i była alternatywą dla Opola.
- Wrocław był, jest i zapewne długo będzie jeszcze naturalnym kierunkiem edukacji akademickiej dla setek młodych ludzi z Nysy. Z usług medycznych we Wrocławiu korzysta wiele starszych i schorowanych osób z Nysy. Wrocław jest też dla nas naturalnym partnerem, co wynika głównie z podobnej historii naszych mieszkańców. Łączą nas edukacja, biznes, usługi społeczne i nawet sport. Partnerem naszej piłkarskiej Polonii Nysa jest Śląsk Wrocław. Odrę Opole kojarzymy w Nysie głównie z aktami wandalizmu, które są dziełem „pseudokibiców” tego opolskiego klubu - wylicza Burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz.
Burmistrz czuje się pokrzywdzony i występuje w imieniu mieszkańców. Chce bronić dostępu do wygodnej i sprawnej komunikacji dla 57 tysięcy mieszkańców swojej gminy. Pokrzywdzeni są również ludzie z Grodkowa, dla których linia Nysa - Wrocław była dodatkową opcją przejazdu do Brzegu lub stolicy Dolnego Śląska.
- Chodzi o rozwój Nysy, który widocznie bardzo mocno doskwiera zwolennikom jedynie słusznej wizji województwa, czyli silnego Opola i słabych, uzależnionych od stolicy województwa, peryferii. Oficjalne powody tej decyzji są mocno naciągane, a już kompletnie kuriozalnie brzmi argument o braku pieniędzy na zakup szynobusu o napędzie hybrydowym, który mógłby kursować na linii Nysa - Wrocław - dodaje Kordian Kolbiarz.
Zapytaliśmy pasażerów. Są wściekli
Byliśmy się w sobotę (9 grudnia) na dworcu głównym we Wrocławiu. Około godziny 12:40 przyjechał opóźniony pociąg z Nysy, jeden z ostatnich.
- To jest absolutna porażka! Przez lata polegałem na tym połączeniu. To było nie tylko wygodne, ale też ekonomiczne i ekologiczne rozwiązanie podróży. Jeżdżę sama na uczelnię. Zajmowało mi to około 1,5 godziny. Teraz z przesiadką minimalny czas wynosi dwie/trzy. Muszę chyba zacząć korzystać z aplikacji dla autostopowiczów - mówi "Gazecie Wrocławskiej" Katarzyna, studentka IV roku.
- Dla mnie to jest po prostu nie do zaakceptowania. Nie tylko w kwestii wygody, ale dostępu: do pracy, edukacji czy ze względów turystycznych. Już nawet na jarmark nie opłaca się przyjechać. Nie można po prostu zamknąć tak ważnego połączenia bez żadnych alternatyw dla ludzi mieszkających i podróżujących tak na co dzień. Ja sobie poradzę, ale inni? - dodaje pan Mirosław, który do Wrocławia przyjeżdża sporadycznie.
Radni przeciwko likwidacji. Co na to władze województwa?
Podczas nadzwyczajnej sesji dyrektor POLREGIO w Opolu tłumaczył, że likwidacja połączenia wiąże się z ograniczeniem eksploatacji taboru spalinowego, natomiast nowych i ekologicznych maszyn spółka jeszcze nie ma przez wysokie koszty ich zakupu. Sylwester Brząkała wskazał, że połączenia są, ale z przesiadką w Brzegu, a część linii jest obsługiwana przez pojazdy hybrydowe.
- Mamy do czynienia z liniami zelektryfikowaną i niezelektryfikowaną na bardzo uczęszczanej trasie Nysa-Wrocław. Nieracjonalne jest, by pod trakcją jeździć pociągiem spalinowym. Tych pojazdów z resztą mamy deficyt i są one potrzebne na innych trasach - mówił też wicemarszałek regionu Szymon Ogłaza dla Radia Opole.
Nowy tabor ma pojawić się najwcześniej za około 3 lata. Dopiero teraz Urząd Marszałkowski rozpoczął przygotowania do przetargu.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?