Powódź pod Kłodzkiem. Woda zalała wiele miejsc. Burmistrz: "To jest żywioł!"

m
Wideo
od 16 lat
"Proszę Państwa, to jest ŻYWIOŁ, a nie rodzinna atrakcja. Jak, nie daj Boże, dojdzie do tragedii, to do kogo będą mieli Państwo pretensje? Proszę nie zbliżać się do rzeki, nie zrywać taśm, które są po to, aby zaznaczyć, że nie można wchodzić w dane miejsce. Apeluję o ROZSĄDEK" - napisał na Facebooku Michał Piszko, burmistrz Kłodzka. Wieczorem przez miasto przeszła fala kulminacyjna na Nysie Kłodzkiej. Woda zalała kilka miejsc w Kłodzku i okolicznych miejscowościach.

Dla powiatu kłodzkiego wydano ostrzeżenie hydrologiczne najwyższego, trzeciego stopnia.
- Najgorzej jest przy ul. Skośnej. Tutaj woda wylała na ulice. Obecnie poziom Nysy Kłodzkiej jest stabilny. Prognozy są optymistyczne, jednak musimy być przygotowani również na inne ewentualności. Służby cały czas działają - poinformował po godz. 21.00 burmistrz Kłodzka. Około godz. 21.00 do miasta dotarła fala kulminacyjna. Poziom wody zatrzymał się na 380 cm. Stan dopływów Nysy od pewnego czasu się obniża. Zagrożone zalaniem są także ul. Chełmońskiego oraz miejski stadion.

- Odnotowujemy spadki poziomu wody na wszystkich rzekach powiatu. Prognozy pogody są optymistyczne. Oczywiście służby są nadal w pełnej gotowości - poinformował we wtorek rano Maciej Awiżeń, starosta kłodzki.
Wylicza, że do godz. 22. w poniedziałek odnotowano 98 interwencji, gdzie m.in. były zabezpieczane posesje workami z piaskiem, udrażniane były rowy i przepusty, pompowano wodę z piwnic.
W różnych akcjach na terenie powiatu udział bierze 120 wozów i 511 strażaków.
Niestety ucierpiało wiele miejscowości. Nysa Kłodzka zalała kilkadziesiąt budynków, drogi i pola uprawne w powiecie kłodzkim.

Kłodzko tydzień temu walczyło już z wielką wodą. Teraz Nysa Kłodzka przybrała znowu.

Zobacz także

Zobacz także

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Powódź pod Kłodzkiem. Woda zalała wiele miejsc. Burmistrz: "To jest żywioł!" - Gazeta Wrocławska

Komentarze 10

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
30 czerwca, 8:57, byr:

Bo przez 8 ostaniach lat ..., a nie to już 5 następnych minęło - o kużwa i komu tu przypier... ;-)

siebie przy.....

M
Max
30 czerwca, 8:57, byr:

Bo przez 8 ostaniach lat ..., a nie to już 5 następnych minęło - o kużwa i komu tu przypier... ;-)

Najlepiej sobie je,nij zdrowo??

G
Gość
29 czerwca, 23:39, Wojtek Kozina:

To odwet natury za wybory.

dokładnie TAK !!!

G
Gość
30 czerwca, 6:32, Gość:

Kto będzie usuwał szkody popowodziowe? Niespełna 2 procent wszystkich inżynierów budownictwa w kraju stanowią specjaliści z branży wodno-melioracyjnej. W Małopolsce jest ich - proporcjonalnie - nieco więcej - 2,44 proc., co oznacza dokładnie 350 fachowców: inżynierów i techników z uprawnieniami w tej dziedzinie. Jak na region, w którym jest tak dużo bystrych i nieprzewidywalnych potoków górskich, region, w którym swoje górne (zawsze trudniejsze do ujarzmienia niż dolne) biegi mają wielkie rzeki - to stanowczo za mało. Inżynierowie budownictwa wodnego stają się branżą coraz bardziej niszową. A młode kadry nie garną się do zawodu. Z polskich uczelni znikły popularne niegdyś kierunki: budownictwo wodne i regulacja rzek czy melioracje wodne. Wydziały budownictwa wodnego funkcjonują już tylko na północy kraju (Politechniki Gdańska i Szczecińska) i kształcą specjalistów od budownictwa portowego i morskiego. Na pozostałych uczelniach technicznych mamy za to wysyp inżynierii i ochrony środowiska. Starsi fachowcy nie mają wątpliwości: to zasługa nacisku ekologów. "Inżynieria środowiska" brzmi ładnie, można powiedzieć: ekologicznie, a jeszcze lepiej brzmi "ochrona środowiska". Czy absolwenci tych kierunków będą jednak umieli uchronić nas przed powodzią?

Kwestia ile taki inżynier zarabia? Domyślam się że pewnie grosze więc młodzi nie garną się.

G
Gość
Powódź z końca lipca roku 1897 stała się bodźcem dla niemieckich inżynierów i techników, aby zapobiec rozmiarom klęski w przyszłości. Powstaje ambitny plan wzniesienia konstrukcji hydrotechnicznych: zapór, śluz, zbiorników retencyjnych, które miały pomóc ujarzmić człowiekowi siłę żywiołu powodziowych wód.

Jak już wspominaliśmy, największym przedsięwzięciem była budowa tamy i zbiornika w Pilchowicach. Głównym projektantem zapory był profesor Otto Intze z Aachen (Akwizgranu).

Niemcy zbudowali ją z kamieni łączonych betonem. Na tyle skutecznie, że oparła się kilkudziesięciu wodnym żywiołom, które na przez lata jej zagrażały. Całość powstała szybko, jak na tamte czasy, bo w przeciągu ośmiu lat (1906 – 1912). Na otwarcie tamy przyjechał cesarz Wilhelm. Odsłonięto okolicznościową tablicę ku pamięci ofiar powodzi z roku 1897. Zniknęła po 1945 roku.

Nie tylko ta konstrukcja powstała w tamtych latach. We wspomnianych Kowarach pomni nauczki powodzi włodarze miasta regulują Jedlicę, między innymi dzięki pieniądzom przekazanym cesarzową Augustynę. Dzięki kamiennym konstrukcjom kolejna powódź, w roku 1899, nie jest już dla miasta w takim stopniu odczuwalna.
G
Gość

Kto będzie usuwał szkody popowodziowe? Niespełna 2 procent wszystkich inżynierów budownictwa w kraju stanowią specjaliści z branży wodno-melioracyjnej. W Małopolsce jest ich - proporcjonalnie - nieco więcej - 2,44 proc., co oznacza dokładnie 350 fachowców: inżynierów i techników z uprawnieniami w tej dziedzinie. Jak na region, w którym jest tak dużo bystrych i nieprzewidywalnych potoków górskich, region, w którym swoje górne (zawsze trudniejsze do ujarzmienia niż dolne) biegi mają wielkie rzeki - to stanowczo za mało. Inżynierowie budownictwa wodnego stają się branżą coraz bardziej niszową. A młode kadry nie garną się do zawodu. Z polskich uczelni znikły popularne niegdyś kierunki: budownictwo wodne i regulacja rzek czy melioracje wodne. Wydziały budownictwa wodnego funkcjonują już tylko na północy kraju (Politechniki Gdańska i Szczecińska) i kształcą specjalistów od budownictwa portowego i morskiego. Na pozostałych uczelniach technicznych mamy za to wysyp inżynierii i ochrony środowiska. Starsi fachowcy nie mają wątpliwości: to zasługa nacisku ekologów. "Inżynieria środowiska" brzmi ładnie, można powiedzieć: ekologicznie, a jeszcze lepiej brzmi "ochrona środowiska". Czy absolwenci tych kierunków będą jednak umieli uchronić nas przed powodzią?

G
Gość

https://doba.pl/dkl/artykul/rzgw-wydal-komunikat-dot-budowy-nowych-zbiornikow-w-kotlinie-klodzkiej/19419/15

Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu wydał komunikat w sprawie budowy nowych zbiorników w Kotlinie Kłodzkiej. Poniżej publikujemy jego treść.

G
Gość

https://portalkomunalny.pl/kotlina-klodzka-kontrowersje-wokol-budowy-zbiornikow-retencyjnych-391415/

Mieszkańcy Kotliny Kłodzkiej obawiają się wysiedleń z powodu budowy zbiorników retencyjnych. Wody Polskie zapewniają, że nic nie jest przesądzone.

G
Gość

Kiedy zaczniemy szanować wodę i budować zbiorniki ?

Mieliśmy budować 49 zbiorników na dopływach do Odry - decyzja po powodzi w 1997r.

Kiedy powrócimy do deklaracji Rządu i ODGW - zwłaszcza po powodzi 1997 - o konieczności realizacji budowy 49 zbiorników wodnych na dopływach do Odry. Zgodnie z planami Niemieckimi po wielkich powodziach w 1903 i 1905 r i w ich efekcie wybudowano nowoczesny system zabezpieczający – do 1920 powstał wrocławski węzeł wodny, złożony z kanałów przeciwpowodziowych, 93 km wałów, 11 jazów oraz 10 śluz żeglugowych, mogący poradzić sobie z wodą o przepływie 2200–2400 m³/s (626 cm). System ten sprawdził się podczas powodzi w latach 1975 i 1985, jednak nie uwzględniał kumulacji fal z więcej niż jednej rzeki 3600 m³/s. Niemcy planowali wybudowanie 49 zbiorników na dopływach do rzeki Odry. Pomysł został podchwycony po powodzi w 1997. Ale pozostało na planach. Więc zagrożenie .

Zbiorniki będą gromadzić wodę pitną a szczytowo pompowe - powinny głównie współpracować z elektrowniami wiatrowymi , poza nimi z elektrowniami zawodowymi

W
Wojtek Kozina

To odwet natury za wybory.

Wróć na i.pl Portal i.pl