18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Pies uratował przyjaciela - psa [ZDJĘCIA+FILM]

Joanna Barczykowska
Psy z Anastazewa znalazły nowy dom
Psy z Anastazewa znalazły nowy dom Jakub Pokora
Cygan nie zostawił rannego, leżącego w rowie Reksa ani na chwilę. Sprowadził dla niego pomoc, a teraz pomaga mu dojść do siebie. Psy spędzą święta w nowym, wspaniałym domu.

Cygan jest bardziej ufny i pierwszy podchodzi do ludzi. Reks staje kilka metrów dalej. Trzyma dystans. Po chwili oba łaszą się i podstawiają łebki, żeby je pogłaskać. Dwa psy z Anastazewa, które uratowali łódzcy strażnicy miejscy, powoli przyzwyczajają się do nowych właścicieli. Biegają po posesji, próbują łapać padające płatki śniegu i wypatrują ludzi, którzy przygarnęli je do siebie.

Reks i Cygan mają już swoje miejsce. Karol Wiśniewski z Anastazewa zbudował im solidne budy. Planuje jeszcze zrobić zadaszenie, bo psy cały dzień spędzają na podwórku. Cygan, czarny owczarek, wiedzie prym. Pierwszy bada teren i uważnie obserwuje gości, odwiedzających państwa Wiśniewskich. Reks, beżowy pies, mimo że ma chorą łapę, chce nadążyć za przyjacielem, nie oszczędza się.

- Staramy się, żeby Reks nie biegał za dużo, bo powinien oszczędzać łapę, ale nie da się go upilnować. Widać, że te psy miały całkiem niedawno pana, nie boją się ludzi, pozwalają sobie zakładać obroże i słuchają komend. Sprawdzaliśmy też, czy potrafią podać łapę, ale tego się jeszcze nie nauczyły. Wszystko dopiero przed nami - mówi Żaneta Wiśniewska , narzeczona pana Piotra, który pierwszy zainteresował się losem psów.

Reks i Cygan są nierozłączni. W Anastazewie krążą już legendy o tej psiej przyjaźni. Nikt nie wie jednak, skąd psy wzięły się we wsi.

Cygan i Reks przez tydzień błąkały się w rejonie Adamowa w województwie wielkopolskim. W końcu pewien gospodarz z Adamowa postanowił zaopiekować się jednym z nich. Wybrał czarnego wilczura i zamknął go na swojej posesji. Beżowy pies przez cztery dni stał pod bramą i wył z rozpaczy. Gospodarz się w końcu zdenerwował i wyrzucił czarnego wilczura za bramę.

Oba owczarki błąkały się po okolicy przez kolejne trzy dni, aż wpadły pod samochód, przejeżdżający przez leśną drogę. Beżowy pies dostał mocniej, miał złamaną łapkę nie mógł się nawet podnieść. Cygan nie zostawił przyjaciela nawet na chwilę....

Siedział przy drodze w lesie, wypatrując rozpaczliwie ludzi, którzy przyjdą z pomocą. Szukał pomocy dla swojego przyjaciela, który ranny leżał w rowie. Mimo że był głodny i wychudzony, nie schodził z posterunku przez trzy dni.

Pomoc przyszła nieoczekiwanie. Późnym wieczorem w lesie w okolicach Anastazewa zatrzymał się samochód łódzkiej straży miejskiej. Strażnicy wracali ze szkolenia w woj. zachodniopomorskim. Na odludziu w ciemnościach zobaczyli święcące ślepia czarnego owczarka.

- Nie wiem dlaczego, ale postanowiłem się zatrzymać. Stałem jak wryty, a pies podchodził coraz bliżej. Zdziwiłem się, co on robi w nocy w ciemnym lesie. Kiedy podszedł, zaczął się łasić. Podzieliłem się z nim suchym chlebem, a wygłodniały wilczur połykał całe kawałki. Zwróciłem uwagę, że pies cały czas w specyficzny sposób kierował swój wzrok na pobliski rów melioracyjny. Zaczął nas tam prowadzić - opowiada Andrzej Gorący, strażnik miejski z łódzkiej komendy.
Strażnicy w leśnym rowie zobaczyli konającego, wychudzonego, beżowego owczarka. Pies wył z bólu.

- Bałem się podnieść tego psa, bo mógł mieć złamany kręgosłup. Pobiegłem po konserwę, żeby dać mu coś do jedzenia. Czarny pies cały czas stał obok, lizał rannego owczarka, ogrzewał swoim ciałem i trącał pyskiem moją rękę, jakby chciał mi powiedzieć, żebym był delikatny. Nigdy nie widziałem takiej psiej przyjaźni - mówi Andrzej Gorący.

Mimo późnej godziny, łódzcy strażnicy miejscy zaczęli szukać pomocy.

- Poszliśmy do pobliskiego domu. Okazało się, że ci ludzie wiedzieli o potrąconym psie i nic nie zrobili. Zdziwili się, że pies jeszcze żyje. Okazało się, że wilczur leżał w rowie od trzech dni. Byłem zdruzgotany - mówi Andrzej Gorący.

Strażnicy zadzwonili po straż pożarną i poprosili o pomoc.

- Niestety, strażacy nie byli tak wrażliwi jak my, ale po krótkiej wymianie zdań podali nam numer telefonu do pobliskiego weterynarza - wspomina Gorący.

Weterynarz przyjechał i zbadał psa. Okazało się, że kręgosłup jest cały, ale pies jest wychłodzony i potłuczony. Miał złamaną łapkę.

Weterynarz opatrzył beżowego owczarka. Był to piątkowy wieczór i nie był w stanie znaleźć mu nowego miejsca. Wtedy z pomocą przyszedł wtedy pan Piotr, narzeczony pani Żanety Wiśniewskiej, która razem z ojcem i rodzeństwem postanowiła wziąć psy do siebie.

- Nie mogliśmy postąpić inaczej. Nigdy też nie widziałam takiej psiej przyjaźni i zgody. One są po prostu niesamowite. Ludzie powinni się od nich uczyć - mówi pani Żaneta.

Dobre serce państwa Wiśniewski postanowiła wynagrodzić Bogumiła Skowrońska-Werecka, szefowa Stowarzyszenia na rzecz Bezdomnych Zwierząt "Schronisko". W środę pojechała do Anastazewa, żeby zawieźć psom świąteczne podarunki.

Państwo Wiśniewscy dostali dla psiaków sto kilogramów karmy i tysiąc złotych na zbudowanie porządnego legowiska. Dyrektorka łódzkiego schroniska zaproponowała też pomocą weterynaryjną, której Reks będzie na pewno potrzebował. - Trzeba wspierać ludzi, którzy okazują serce zwierzętom. Ta historia jest wspaniała, dlatego uważam, że trzeba promować takich ludzi - mówi Bogumiła Skowrońska-Werecka.

Reksa czeka teraz długa rehabilitacja. Pies wciąż nie może stanąć na złamanej łapie. W jego oczach widać jednak wiarę, że znalazł dobry dom i ludzi, którzy zaopiekują się nim i jego przyjacielem Cyganem.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pies uratował przyjaciela - psa [ZDJĘCIA+FILM] - Dziennik Łódzki

Komentarze 18

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Ania
Bardzo się cieszę, że ta historia się tak skończyła. Kocham te pieski. Podziwiam pieska Cygana, który pomaga Reksiowi. Bardzo mi się to podoba.
M
Magdalena
Akcję, ale też wielka szkoda, że "nie wiedzą dlaczego się zatrzymali i pomogli" skoro zgodnie z nową ustawą maja OBOWIĄZEK pomóc poszkodowanym zwierzętom, a ludzie którzy widzieli te psy powinni właśnie na straż miejską to zgłaszać.
M
Magdalena
Wielkie dzięki dla strażników miejskich i brawa za całą akc
l
lolo
A Państwo na to: Jajco!
E
Eli
Również gratulacje dla strażników że nie zignorowali i zatrzymali się w sumie to oni najwięcej pomogli :)
E
Eli
Oby więcej takich ludzi, moje GRATULACJE:)
G
Gosc
A Ci pozal sie "ludzie",ktorzy wiedzieli o rannym psie i przez 3 dni go tam zostawili, to brak slow na nich,nie chce sie wyrazac!! Brawo dla panstwa Wisniewskich,chyba wczesniej nic nie wiedzieli?
E
Ewelina
Cóż. Najśmieszniejsze jest jednak to ,że państwo Wiśniewscy mieszkają przy ulicy gdzie te psy leżały. I co państwo na to?
W
Wojtek
No Wiesz, jak możesz źle życzyć katolikom??? Przecież oni są taaacy dobrzy... taaacy dobroduszni... O rany, zapomniałem, że zwierzęta nie mają duszy... Ludzkie bydło - i przepraszam bydło całego świata, za to porównanie z człowiekiem. Pozdrawiam!
L
Lola
Well done! :)
P.S. Wreszcie porządne zdjęcia!
M
Magda
Pamiętajmy również o strażnikach miejskich z Łodzi,gdyby nie oni ta historia być może nie miałaby tak szczęśliwego zakończenia,Panowie wielkie dzięki.
M
Magda
Wraz z całą rodzinką pragnę serdecznie podziękować państwu Wiśniewskim za okazane serce tym dwóm jakże wyjątkowym psiakom.Dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy.
W
Wanda
no może nie zdechli, ale aby w przyszłości doznali tego co te pieski, gdy będą samotni i opuszczeni i nikt nie poda im ręki to może sobie przypomną za co ich to spotyka. Może nie powinnam w Święta składać takich życzeń, ale myślę, że Bogu też się to nie podobało i mi wybaczy.Jeszcze raz chylę głowę przed Państwa Wiśniewskim
m
mania
a tym gnojom co wiedzieli o potrąconym psie życzę,żeby szybko zdechli!!!!kto jest ZA???
|
t
tytus
Ta szczęśliwie zakończona historia, to najpiękniejszy prezent pod Choinkę. Oby takich ludzi jak Państwo Wiśniewscy było więcej.
Wróć na i.pl Portal i.pl