Lubin: Błąd lekarski w prywatnej klinice

Agata Grzelińska
Trzydziestotrzyletnia matka dwojga dzieci, dziś mieszkanka Wrocławia, otarła się o śmierć. Po cesarskim cięciu lekarz zostawił w ciele kobiety tampon chirurgiczny. Wycięto go po 8 latach.

Pani Marta ma 33 lata. Jest mamą dwojga dzieci. W lipcu omal nie przypłaciła życiem lekarskiego błędu. Osiem lat temu przez cesarskie cięcie urodziła pierwsze dziecko w prywatnym Centrum Zdrowia Kobiet "Femina" w Lubinie. Chciała rodzić w komfortowych warunkach. Nie spodziewała się, że dojdzie do bolesnych komplikacji.

- Już pierwszego dnia po porodzie czułam się fatalnie. Bardzo bolał mnie brzuch. Miałam go napompowany jak balon. Nie mogłam karmić dziecka - wspomina pani Marta. - Po sześciu dniach wyszłam ze szpitala.

Ból nie ustąpił przez sześć lat. Najpierw leczono panią Martę pod kątem dolegliwości żołądkowych, potem stwierdzono, że ma mięśniaki. W 2008 roku urodziła drugie dziecko.

- Też w "Feminie", również przez cesarskie cięcie. Operował mnie ten sam lekarz - wspomina pani Marta. - Wtedy potwierdzono, że duże wybrzuszenie to mięśniak.

Ból był coraz silniejszy. Kobieta musiała brać coraz mocniejsze leki przeciwbólowe. Minęły kolejne dwa lata, aż 25 lipca 2010 roku pani Marta znalazła się w lubińskim szpitalu powiatowym przy ul. Bema z bardzo silnym bólem.

- Mój stan określano jako krytyczny. Wykonano mi tomografię, po której szybko trafiłam na stół operacyjny - mówi kobieta. - Wycięto mi 11-centymetrowy guz i 30 cm jelita. W guzie był tampon chirurgiczny i kawałki nici. Byłam w szoku. Słyszałam o takich historiach w telewizji, ale nigdy bym nie uwierzyła, że coś takiego może mnie spotkać.

Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Lubinie.

Mój stan określano jako krytyczny. Wykonano mi tomografię, po której szybko trafiłam na stół operacyjny

- We wrześniu wszczęliśmy śledztwo w sprawie o narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - mówi Barbara Izbiańska, prokurator rejonowy w Lubinie. To przestępstwo, które jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

- Musimy zbadać dokumentację medyczną, przesłuchać poszkodowaną, lekarzy, pielęgniarki - dodaje prokurator Izbiańska. - Na razie trudno powiedzieć, czy będzie potrzebna opinia biegłych.

Mimo licznych próśb, prezes "Feminy" Wiesława Mańko nie zechciała się z nami skontaktować. Jej sekretarka zapewniała, że przekazała szefowej nasz numer telefonu. Gdy odwiedziliśmy "Feminę", poinformowała, że prezes jest poza placówką.
Rozmawialiśmy natomiast z lekarzem, który operował panią Martę. Potwierdził, że coś takiego się zdarzyło. Zaznaczył jednak, że nie ma pewności, kiedy doszło do pozostawienia tamponu w ciele pacjentki. Dlatego sprawa wymaga wyjaśnienia. - Ubolewam nad tym faktem. To nie powinno się zdarzyć - mówi doktor. - Zarówno ja, jak i klinika oferujemy pomoc. Jesteśmy z panią Martą w kontakcie.

Kobieta potwierdza, że lekarz ją przeprosił, właściciel "Feminy" odwiedził w szpitalu. Zapowiada, że zaskarży prywatny szpital. Będzie żądała odszkodowania. - Z powodu złego stanu zdrowia musiałam zrezygnować z pracy. Teraz przez pół roku nie wolno mi nic dźwignąć, bo grozi mi przepuklina - wylicza pani Marta. - Nie wiem, kiedy będę mogła podjąć pracę.

O błędach lekarskich wiele się mówi. Jednak wygrać sprawę wcale nie jest łatwo, a pójście do sądu bywa wręcz ryzykowne.

Z powodu złego stanu zdrowia nie mogła pracować. Nie wie, kiedy znów podejmie pracę

- Teraz jest takie prawo, że jeśli sąd oddali pozew, obarcza poszkodowanego kosztami procesu - mówi Adam Sandauer, przewodniczący Stowarzyszenia Pacjentów "Primum Non Nocere". - Często opinie biegłych są korzystne dla lekarzy. Poszkodowany więc przegrywa. Jest chory i zamiast odszkodowania ma do spłacenia dług. Trzeba walczyć o zmianę prawa. O odstąpienie od zasady obciążania poszkodowanych kosztami sądowymi.

Ile procesów

W latach 2001-2009 spadła liczba spraw sądowych o odszkodowanie ze strony służby zdrowia. W 2002 r.

wpłynęło do sądów okręgowych 1107 pozwów, oddalono 176. W 2009 r. do tej samej instancji wpłynęły 524 sprawy, a oddalono ich 179.

Według ekspertów ludzi ostrasza przede wszystkim ryzyko płacenia kosztów sądowych w razie przegranej. Rocznie w Polsce procesy wygrywa zaledwie 100-200 osób. To bardzo mało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lubin: Błąd lekarski w prywatnej klinice - Gazeta Wrocławska

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

p
prawnik
Podstawowym celem jest uzyskanie dla Państwa jak najwyższego odszkodowania i zadośćuczynienia za zdarzenie losowe, które Państwa spotkało (błąd medyczny, wypadek komunikacyjny, wypadek przy pracy, przestępstwo itp.). Środki finansowe, które dla Państwa można uzyskać to: odszkodowanie, zadośćuczynienie, renta. Najważniejsze jest to by uzyskać godne świadczenie od podmiotów odpowiedzialnych (zakłady ubezpieczeniowe, szpitale, sprawcy wypadków, ZUS). W Państwa interesie jest maksymalne powiększenie dochodzonych roszczeń ponieważ środki jakie Państwo otrzymają pomogą choć odrobinę złagodzić ból i cierpienie jakich Państwo doznali w wyniku zdarzenia losowego. My jesteśmy poważni, nie naciągamy, my pomagamy: SkutecznaLikwidacja.pl
A
Ania
W 2006 r. także miałam cesarkę 2-z kolei i zaszyli mi także tampon i gdy córeczka miała 3-miesiące bardzo żle się czułam byłam w stanie bbb ciężkim i nikt z lekarzy nie wiedział co mi jest wymyślali rózne diagnozy...ale w skrucie trafiłam na chirurgię w stanie krytycznym prosto na blok ,bo jak się okazało to cos ,co mi w brzuchu zostawili już gniło.....ropa dosłownie była czarna....i po zabiegu ,gdy to usuneli paprało się jeszcze pół roku....brak słów ile przeszłam bulu...dziecko małe i takze nie mogłam wrócic do pracy...Komentaz jest jeden poszłam rodzić...a potem cierpienie...ból...i wstręt do lekarzy....
M
Mydłyk
..jak trzeba coś poważniejszego wyprowadzić z komplikacji to .... prędziutko do "ohydnej , niedofinansowanej , skorumpowanej" służby zdrowia wysyłają. Jak kasę brać to są "specjalistami najwyższej klasy" ale jak już się coś dzieje to.... ten tego.... trudno się skontaktować....
N
Niniol
Okoliczne szpitale jej nie lubią, bo wyspecjalizowali się w podrzucaniu im ciężkich przypadków w ostatniej chwili.
e
elisi
Teraz dobra zachodnia kancelaria prawnicza.... i pozamiatane po nich będzie
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Lubin: Błąd lekarski w prywatnej klinice
W
Współczujący
Co za przypadek, człowiek idzie do lekarza zdrowy a wraca chory i okaleczony.
Kiedy nastanie sprawiedliwość!!!
Wróć na i.pl Portal i.pl