Krzysztof Żuk i Robert Derewenda starli się o podwyżki dla pracowników MOPR

- Chciałabym serdecznie podziękować Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Rodzinie za szereg zadań, które wypełnia dla Lublina i jego mieszkańców. Uważam, że pracownicy MOPR powinni mieć wyższe wynagrodzenia - mówiła radna Małgorzata Suchanowska (Prawo i Sprawiedliwość) podczas czwartkowej sesji Rady Miasta.

W jej trakcie radni zapoznali się ze sprawozdaniem z realizacji zadań z zakresu wspierania rodziny i pieczy zastępczej w Lublinie. Jedną z instytucji, które za nie odpowiada jest właśnie MOPR.

Radna zwróciła się do prezydenta Krzysztofa Żuka o rozpatrzenie podwyżek dla osób zatrudnionych w tej jednostce.

Robert Derewenda, jej klubowy kolega i jednocześnie kandydat PiS w kwietniowych wyborach na prezydenta Lublina, wskazał, że w czwartek po południu na placu Litewskim odbędzie się protest pracowników MOPR. Przypomnijmy, że od lipca 2021 r. część z nich - zrzeszona w dwóch związkach zawodowych - pozostaje w sporze zbiorowym z dyrekcją tej placówki. Aktualnie znajduje się on w trakcie mediacji. Strona pracownicza chciała poprawy warunków pracy i podwyżki podstawy pensji o 1000 zł, niezależnie od corocznego wzrostu płacy minimalnej. W maju i czerwcu 2022 r. zorganizowali w tej sprawie dwa protesty pod ratuszem. W marcu 2023 r. ze swoimi postulatami pojawili się na sesji Rady Miasta Lublin.

- Wydaję mi się, że sprawa jest prozaiczna, panie prezydencie. Należy się po prostu spotkać z pracownikami MOPR i zwiększyć im wynagrodzenia, tak aby mogli godnie żyć - apelował do Żuka Derewenda.

I dodawał:

- Jak to jest, że łatwiej panu zorganizować różnego rodzaju happeningi (chodzi m.in. o dzisiejsze przywitanie wiosny przez dzieci pod ratuszem - dop. red.) niż wziąć odpowiedzialność za sprawy, które są podstawowe dla prezydenta miasta. Pracownicy MOPR od wielu lat alarmują, że zarabiają niewiele.

- Wczoraj słuchałam wystąpienia premiera Donalda Tuska, który wyraźnie zapowiedział, że od lipca 2024 r. wszyscy pracownicy socjalni, którzy zarabiają najniższą krajową otrzymają podwyżkę w wysokości 1000 zł brutto, a więc będzie to ogólnopolska akcja i dobrze by było, żeby na tej sesji nie uprawiać polityki i zainteresować się tym co się dzieje w kraju- wskazywała Elżbieta Dados z klubu prezydenckiego.

Ubiegający się o reelekcję prezydent Żuk przekazał, że w styczniu 2024 r. wszyscy pracownicy jednostek organizacyjnych miasta, a więc także MOPR, otrzymali średnio 300 zł brutto podwyżki na etat.

I przekonywał, że w latach 2021-23 na kontra pracowników MOPR trafiło średnio 1000 zł podwyżki.

- Listopad 2021 r. - 200 zł podwyżki na etat, wrzesień 2022 r. - 300 zł, październik 2022 r. - 200 zł, od lipca 2023 r., w związku z regulacją płacy minimalnej, podwyżka średnio 300 zł za etat - wyliczał włodarz miasta.

I zaznaczył, że "w trakcie trwania sporu zbiorowego podwyżki zostały zrealizowane".

- To są wieloletnie zaniedbania. Ja rozumiem, że pan prezydent się stara, ale wychodzi na to, że nieustannie gonimy najniższą krajową. Możemy to robić w nieskończoność. Rozumiem, że te podwyżki były, ale jak widać nadal te pensje oscylują w granicach najniższej krajowej i każda podwyżka zbliża je tylko do niej - ripostował Derewenda.

Żuk odpowiadał, że radni PiS zagłosowali przeciw budżetowi miasta, w którym zapisano wspomniane podwyżki.

- Ponadto, jesteśmy w takiej sytuacji, że w latach 2020-23 rząd PiS, pozbawił w nas łącznie 563 mln zł (chodzi o ubytki z tytułu udziału w dochodach z podatku PIT - dop. red.) Spłaszczenie płac w administracji rządowej, za którą niedawno odpowiadaliście, jest jeszcze większe i potrzeby podwyższania wynagrodzeń jeszcze większe.