Kraków. Wojna polsko-polska w sejmiku małopolskim. Po awanturze i burzliwej dyskusji radni sejmiku utrzymali "deklarację anty LGBT"

Za utrzymaniem uchwały sprzed 2 lat głosowało 23 radnych z PiS (dyscyplina partyjna), przeciwko było 14 radnych z opozycji (PO, PSL, Nowoczesna i wicemarszałek Tomasz Urynowicz).

Podczas debaty przed głosowaniem wszyscy radni - z lewa do prawa - zapewniali, że są tolerancyjni wobec społeczności LGBT. Słuchając osób zabierających głos można wywnioskować, że diabeł tkwi w... światopoglądzie. Samorządowcy PiS twierdzą, że to politycy krajów zachodniej UE chcą nam wmówić, że nie jesteśmy tolerancyjni, a sami w swojej historii nie raz dowiedli, że z tolerancja wobec odmiennych preferencji seksualnych są na bakier. Z kolei opozycja uważa, że deklaracja anty LGBT jest haniebna i cofa nasze społeczeństwo do średniowiecza, a deklaracja anty LGBT rodzi agresję wobec osób homoseksualnych. Podczas gorącej wymiany zdań padły porównania do nazizmu, przypomnienie krucjat krzyżowych, sypano tez cytatami słynnych myślicieli.

Witold Kozłowski zwrócił uwagę na to, że uchwała z 2019 nie była aktem agresji przeciwko środowisku LGBT.

- W deklaracji nie ma ani jednego słowa, które atakowałoby osoby LGBT. Ta deklaracja była aktem obrony przed agresją. Powiedzieliśmy, że nie chcemy takiego życia, które jest prezentowane dzisiaj na galerii - mówi Witold Kozłowski.

W ten sposób odniósł się do hasła transparentu, który został wniesiony na balkon sali gdzie odbywa się debata. Widniało tam hasło "Stop katolickim oszołomom”.

Deklaracja "w sprawie sprzeciwu wobec wprowadzenia ideologii LGBT do wspólnot samorządowych", nazwana przez opozycję "deklaracją anty LGBT" wyraża przez sejmik sprzeciww wobec działań zorientowanych na promowania ideologii ruchów LGBT, które kwestionują wartości zawarte w polskiej konstytucji, a także ingerują w porządek społeczny.

Emocje sięgnęły zenitu kiedy wicemarszałek Tomasz Urynowicz podczas debaty przedstawił zapis opinii prawnej radcy prawnego Urzędu Marszałkowskiego. Prawnik, biorąc pod uwagę ryzyko utraty środków z UE, rekomenduje w tym dokumencie uchylenie "deklaracji anty LGBT" w całości. Według opinii niepodejmowanie żadnych działań naraża województwo na niebezpieczeństwo utraty miliardów złotych.

Wcześniej radni opozycji pytali marszałka Kozłowskiego czy taka opinia powstała. Ten odpowiadał, że nie. A po tym, jak Urynowicz upublicznił jej zapis, marszałek powiedział, że nie zaakceptował tej opinii, i że jest ona tylko pomocą w podejmowaniu decyzji, a nie opinią wiążącą.

- Nie ma tam zapisów o tym, że jeśli nie zostanie uchylona deklaracja to my stracimy środki – dodał marszałek Kozłowski.

Marszałek oskarżył również Tomasza Urynowicza, że ten kosztem sejmiku robi "identyfikacje swojej kandydatury na prezydenta". Wicemarszałek zapowiedział niedawno, że zamierza kandydować na prezydenta Krakowa 2023 r.

- Gra całym województwem realizując swój własny cen Znalazł sobie temat, którym wywołał wojnę polsko-polską. To jest pana wina - grzmiał na Urynowicza marszałek.

Tomasz Urynowicz w odpowiedzi stwierdził, że fakty bronią się same.

- Ja tylko powiedziałem głośno o ryzyku jakie nam grozi. A co do moich planów, to może jeszcze będę kandydował na jakieś stanowisko i ludzie mnie ocenią. Pan panie marszałku Witoldzie nie powinien natomiast już nigdzie kandydować - rzucił w stronę marszałka Urynowicz.

Jacek Krupa, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej w małopolskim sejmiku podkreślił, że wstrzymanie pieniędzy z UE dla regionu byłoby katastrofą dla Małopolski.

- Odczułyby to wszystkie samorządy, a co za tym idzie – również mieszkańcy. Brak uchylenia deklaracji oznacza wybór pomiędzy katastrofą a rozwojem Małopolski, pomiędzy prosperity a bankructwem budżetu województwa – zaznaczył Krupa.

Jan Duda przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego podkreślił, że opozycja nakłaniająca do wycofania się ze stanowiska sprzed dwóch lat, to wymuszanie na radnych zgody na zasadę ”Róbta co chceta”.

- My chcemy jako ludzie odpowiedzialni przestrzegać przed wchodzeniem w ideologię, której zachowania są nieodpowiedzialne – mówił Jan Duda.

Jeszcze przed rozpoczęciem sesji przed Urzędem Marszałkowskim w Krakowie, przedstawiciele małopolskiego oddziału Ruchu Polska 2050 przedstawili stanowisko Polski 2050 w sprawie głosowania Sejmiku Województwa Małopolskiego dot. uchylenia tzw. uchwały anty-LGBT i podkreślili groźbę utraty środków unijnych na rozwój Małopolski.

- Jeżeli dzisiaj radni Małopolski utrzymają swoją złą decyzję i odbiorą mieszkańcom możliwość sięgnięcia po miliardy złotych z unijnych funduszy, będziemy apelować do wszystkich osób, środowisk i organizacji (...) o wspólne - ponad wszelkimi podziałami - działanie zmierzające do odwołania obecnego sejmiku w drodze referendum - mówił Rafał Komarewicz.

Z kolei krakowska posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek zauważa, że przebieg tej nadzwyczajnej sesji był zatrważający.
- Padały fake newsy, opowieści o tym, że osoby LGBT wdzierają się do kościołów i niszą ołtarze. Padało wiele teorii o światowym lobby, o spisku komunistów, o neomarksistach - poziom był absolutnie zatrważający” - komentuje Daria Gosek-Popiołek.

- To, że dzisiaj przegraliśmy tę jedną walkę, nie oznacza, że zakończyliśmy całą wojnę o to, żeby w końcu Polska była rzeczywiście dla wszystkich i aby takie dyskryminujące uchwały nie zapadały. Będziemy dalej podejmować działania, będziemy wspierać społeczność LGBT+. Będziemy o walczyć o równość, o rzeczywistą tolerancję i żebyśmy byli społeczeństwem otwartym na siebie nawzajem” - oświadczyła na koniec

Andrzej Piasecki, politolog Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie poziom czwartkowej debaty w sejmiku ocenia jednym słowem. - Wstyd, a gdybym miał użyć dwóch słów to wielki wstyd. Radni sejmiku powinni zajmować się tym, gdzie postawić kolejny most, ,który poprawi warunki życia ludzi, a nie roztrząsać sprawy moralno-etyczne społeczeństwa. Takie zachowanie to bardzo negatywny obraz naszego regionu, który idzie w świat - mówi Andrzej Piasecki.

Sprawa deklaracji wywołała szeroki oddźwięk również we władzach centralnych i kościelnych. Do małopolskich radnych PiS przed sesją przyjechali była premier Beata Szydło i minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. A z marszałkiem województwa spotkał się arcybiskup Marek Jędraszewski. Według nieoficjalnych informacji Beata Szydło i Andrzej Adamczyk przekonywali radnych, aby utrzymać uchwałę anty-LGBT.

Ks. Łukasz Michalczewski rzecznik krakowskiej kurii cieszy się z wyniku głosowania radnych sejmiku.
- Zawsze wspieramy tych, którzy są po stronie rodziny i wartości chrześcijańskich - mówi ks. Łukasz Michalczewski.

14 lipca Komisja Europejska wystosowała warning letter , ,czyli list ostrzegający który mówi o konkretnych zagrożeniach jeśli sejmik nie wycofa się z "deklaracji anty LGBT". W liście wskazano trzy możliwe obszary interwencji: wstrzymanie prowadzenia promocji zagranicznej regionu ze środków UE. wstrzymanie wypłaty bieżących środków. Najbardziej dotkliwe może być wstrzymanie ok 11 mld zł przewidywanych w perspektywie finansowej na lata 2021-2027. Samorządowcy mają dwa miesiące na zajęcie stanowiska wobec deklaracji.