Dziurawe biura azylowe. Niemcy nie radzą sobie z falą uchodźców

Andrzej Dworak
Urzędy opiniujące podania o azyl w Niemczech są coraz powszechniej krytykowane
Urzędy opiniujące podania o azyl w Niemczech są coraz powszechniej krytykowane AFP PHTO / CHRISTOF STACHE / EAST NEWS
Niemcy coraz surowiej oceniają urzędy opiniujące decyzje o udzieleniu uchodźcom azylu. Zaległości rosną, przybywa nieprawidłowości i fala ludzi, która nie powinna być już w Niemczech doprowadza do wściekłości miejscowych.

Media naszych zachodnich sąsiadów ujawniły, że Federalny Urząd ds. Migracji i Uciekinierów (BAMF) rozpatrzył pozytywnie bez należytych podstaw wnioski o azyl dla tysięcy przybyszów. Te nieprawidłowości pogłębiają i tak kolosalne problemy związane z falą migrantów, która zalała Niemcy w 2015 roku i spowodowała ogromne niezadowolenie i gwałtowne protesty dużej części społeczeństwa. Wyjścia z kryzysu nie widać, a na dodatek proces naprawy sytuacji zostanie spowolniony. BAMF okazał się dziurawym sitem.

Sygnały o nieprawidłowościach w placówce BAMF w Bremie docierały do kierownictwa w urzędzie już ponad rok temu. Z wewnętrznych mejli szefów instytucji ujawnionych ostatnio przez stację NDR, gazetę „Süddeutsche Zeitung” oraz tygodnik „Der Spiegel” wynika jednak, że postanowiono sprawę załatwić po cichu, nieprawidłowości zbadać, usunąć przyczyny i skutki, a następnie przejść do dalszej, już prawidłowej działalności. Nie udało się, wybuchł skandal, który jeszcze bardziej podważa znikome zaufanie do pracy urzędu regulującego prawo pobytu obcokrajowców w Niemczech - brak zaufania dla działalności BAMF wyraża 80 proc. społeczeństwa. Sprawa zagraża też pozycji nowego ministra spraw wewnętrznych RFN Horsta Seehofera z CSU, część polityków domaga się powołania komisji Bundestagu, ale najważniejsze jest to, że dolewa ona oliwy do ognia w wybuchowym i tak nastawieniu mieszkańców Niemiec do problemu migrantów. Nie dość, że właściwie bez kontroli na terytorium ich kraju pojawiły się tysiące - miliony! - przybyszów, to jeszcze bez kontroli przebiega proces legalizowania ich pobytu.

Dziurawe sito dla terrorystów

Mniej niż 1 proc. - dokładnie tylko 0,7 proc. - spośród 1,65 mln wniosków o azyl zostało skontrolowanych przez odpowiednie czynniki w BAMF. W Bremie okazało się, że około 1200 rozpatrzonych pozytywnie spraw powinno zostać odrzuconych - to plon pracy tylko jednej urzędniczki, której już postawiono zarzuty świadomej manipulacji. Zachodzi przy tym uzasadnione podejrzenie o korupcję.

Osoba, która uzyskała statut uciekiniera w Bremie, opowiedziała anonimowo dziennikarzom, że zapłaciła do ręki adwokatowi załatwiającemu mu azyl 1000 euro i kilka miesięcy później ten azyl otrzymała. Proceder był na tyle lukratywny, że jeden z prawników, który inkasował przed wystąpieniem o azyl 700 euro od osoby, organizował przewozy uciekinierów do Bremy autobusem.

Mniej niż 1 proc. - dokładnie 0,7 proc. - spośród 1,65 mln wniosków o azyl skontrolowały odpowiednie władze

Korzyści z działalności placówki BAMF w Bremie odniosły także liczne osoby, które powinny z punktu widzenia władz Republiki Federalnej być traktowane jako zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Ochronę państwa przysługującą uciekinierom i będącą prostą drogą do uzyskania prawa pobytu w RFN mógł uzyskać na przykład ktoś, kto zadeklarował w trakcie procedury imigracyjnej, że pracował w Syrii w tajnych służbach - urzędnicy wbrew przepisom nie przekazywali jego akt do sprawdzenia przez odpowiednie organy i ekspertów bezpieczeństwa pracujących w BAMF, nie mówiąc o przejrzeniu się sprawie przez niemiecki kontrwywiad.

Natrafiono też na przykład na wnioskodawcę, który popełnił liczne ciężkie przestępstwa i siedział w więzieniu - m.in. za przemyt ludzi - ale w Bremie dostał status i ochronę uciekiniera z zagrożonego terenu. Jego wniosek został tymczasem przez kontrolerów uznany za „opracowany od początku z naruszeniem prawa”. Z naruszeniem prawa były przyjmowane i klasyfikowane pozytywnie wnioski uciekinierów, co do których zachodziło podejrzenie o bardzo prawdopodobne związki z terrorystycznym Państwem Islamskim - ci uciekinierzy też nie byli poddawani dalszemu dokładniejszemu sprawdzeniu. Lekceważono zatem jedno z podstawowych zadań urzędu - współdziałanie z innymi organami państwa w kwestii bezpieczeństwa obywateli.

Zmniejszone poczucie bezpieczeństwa, poczucie zagrożenia tożsamości oraz oburzenie na koszty, jakie RFN ponosi w związku z migrantami, powodują społeczne wrzenie, które już przejawiło się w ostatnich wyborach w Niemczech, podczas których główne partie polityczne wiele straciły na rzecz wrogiej przybyszom AfD. A przed RFN okres wyborów komunalnych - październik tego roku i wiosna przyszłego - w których ta tendencja może się jeszcze ostrzej zarysować. Dla przykładu w Saksonii w ciągu minionych trzech lat akcje AfD wzrosły z 9,7 proc. poparcia do nawet (w zależności od instytutu badawczego) 23-25 proc. Kryzys wciąż trwa. Afera BAMF go pogłębia.

Harem na koszt państwa

Trudno wytłumaczyć przeciętnemu Niemcowi, że z jakichś względów dopuszczalne było wpuszczenie do jego kraju masy ludzi poza obowiązującym prawem - AfD skierowało właśnie do sądu skargę w tej sprawie na rząd RFN. Jeszcze trudniej przyjąć mu do wiadomości, że - chociaż w jego kraju wielożeństwo jest zakazane - są tacy, którzy mogą mieć kilka żon. Całkiem legalnie, z poparciem państwa. Choćby Achmed, uciekinier z Aleppo. Mieszka w domu, który dostał od władz niedużego miasta - pięć pokoi, dwie łazienki, spory ogródek - a wraz z nim dwie żony i ośmioro dzieci. Zamierza sprowadzić trzecią żonę, która utknęła gdzieś w trakcie ucieczki z Syrii, i pewnie mu się to uda. Będzie wówczas myślał o większym domu. Achmed jest analfabetą i nie pracuje, woli spędzać czas z dziećmi. Dostaje miesięcznie 7500 euro. O Angeli Merkel, która zaprosiła m.in. jego do Niemiec mówi z rozrzewnieniem: „Moja mama Merkel”.

Nowy minister finansów Olaf Scholz podał, że Republika Federalna wyda na uchodźców i problemy związane z migracją ponad 70 mld euro do 2022. Największą pozycję w budżecie stanowi zapobieganie przyczynom migracji poza granicami Niemiec - 31 mld. Koszty utrzymywania uciekinierów w kraju, czyli socjal, wyniosą 21 mld, wydatki na ich integrację, w tym kursy językowe - 13 mld, koszt obsługi, rejestracji itp. to 5,2 mld. Jak widać rząd RFN ma plan działania - podkopywany jednak przez niepokoje i takie wpadki, jak ta z BAMF.

Nawiasem mówiąc, w sytuacji wielkich potrzeb socjalnych - dochodzą też wydatki związane z opieką nad chorymi, starzejącym się społeczeństwem, w której to dziedzinie brakuje 35 tys. pracowników - zwiększone wydatki na wojsko i obronę, co chętnie widzieliby partnerzy Niemiec w NATO, wydają się nierealne. Pół żartem, pół serio - uchodźcy, master plan Putina?

Porządki w BAMF

Kontrole mają zostać zwiększone, porządek musi zostać przywrócony - taki jest ton wszystkich wypowiedzi dotyczących skandalu nie tylko w Bremie, gdyż wyrywkowe na razie kontrole wykazują nieprawidłowości także w innych placówkach. Senator spraw wewnętrznych Bremy Ulrich Mäurer powątpiewa jednak, czy kontrola zarządzana centralnie przez władze federalne będzie skuteczna, skoro do tej pory nie była. Uważa, że to raczej sprawa władz lokalnych. Na początku czerwca konferencja ministrów spraw wewnętrznych landów ma przyjąć rozporządzenie, żeby sprawdzić podejrzane decyzje i naprawić źle funkcjonujące mechanizmy.

Nowa szefowa Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uciekinierów Jutta Cordt przedstawiła tymczasowy bilans dochodzenia. Skontrolowano w Republice Federalnej 4586 przypadków z minionych lat, w które byli zaangażowani prawnicy oskarżani o korupcję. Wiadomo, że setki pozytywnie rozstrzygniętych wniosków trzeba będzie unieważnić. W najbliższych miesiącach 70 kontrolerów z BAMF prześwietli 18 tys. spraw, które przewinęły się przez placówkę w Bremie od 2000. Uszczelnianie systemu - łatanie dziurawego sita - potrwa i trochę opóźni i tak szwankującą procedurę rozpatrywania wniosków o przyznanie statutu uciekiniera. Opóźni też deportacje osób niepożądanych i powrót do iście niemieckiego porządku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dziurawe biura azylowe. Niemcy nie radzą sobie z falą uchodźców - Plus Polska Times

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl