Kraina schorowanej wyobraźni

Rafał Gdak
Ewa Stankiewicz, współtwórczyni filmu "Solidarni 2010" mówi o Polsce, jako systemie totalitarnym. Księża wplatają w Groby Pańskie symbolikę smoleńską. Wszystko to rodzi pytanie o podział, jaki uwydatnia się w społeczeństwie.

"W systemie totalitarnym - i to nie są za mocne słowa - trudno mieć jakieś plany." - powiedziała Ewa Stankiewicz portalowi "Pomnik Smoleński". Fragment ten jest w swej istocie wstrząsający, trudno bowiem uwierzyć, że można dzisiejszą Polskę postrzegać w ten sposób. Robi się po ludzku smutno, zarówno z powodu oceny reżyserki, jak i jej stanu ducha.

Przypomina się w tym miejscu trochę zapomniany tekst z "Krainy schorowanej wyobraźni" Józefa Tischnera. Szczególnie jeden z jego fragmentów, warto zacytować w całości.

Premiera filmu 'Krzyż' w sali BHP Stoczni Gdańskiej (ZDJĘCIA)

"Wyobraźnia przenika najpierw ich postrzeganie świata. Moc wyobraźni sprawia, że krzak jałowca przemienia się w wilka, cień skały nocą staje się groźnym niedźwiedziem, szelest liścia na ścieżce - sykiem jadowitego węża. Wyobraźnia bierze również w posiadanie rozum. Rozum zaczyna "kombinować". Jakie to spiski, jakie zmowy, jakie układy z piekłem doprowadziły do zwycięstwa przeciwników? Pytania są czysto retoryczne, ponieważ odpowiedź jest już z góry dana. Brzmi: właśnie spiski, właśnie układy, właśnie z piekłem. Wyobraźnia opanowuje także modlitwę. Wyobraźnia modli się, i to dużo. Modli się przede wszystkim modlitwą skargi. Pokazuje Bogu paskudny świat - świat, który ukrzyżował Syna Bożego i doprowadził do przegranej Jego czcicieli. Ta modlitwa wygląda jak wielki donos - donos na całe stworzenie - donos, który przedkłada Stwórcy "najlepsze" ze stworzeń."

Ksiądz Tischner idealnie nazwał to, czego można było doświadczyć 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu i czytając, liczone w setkach, teksty na temat rocznicy. Powyższy cytat stał się jeszcze istotniejszy w kontekście tego, co powiedziała Ewa Stankiewicz. Wnioski, jakie się rodzą wywołają sprzeciw "Solidarnych", z drugiej strony wewnętrzny imperatyw każe je wyartykułować. Powtórzyć można też za jednym z felietonistów, że gdyby Polska wyglądała tak, jak przedstawiają ją radykałowie, należałoby stanąć na barykadzie z Jarosławem Kaczyńskim.

Zapłakany mężczyzna z filmu 'Solidarni 2010' to aktor

Wielokrotnie powtarzane kłamstwo, że Polska nie jest suwerenna, jest kondominium rosyjsko-niemieckim w umysłach części społeczeństwa staje się prawdą i motywacją do działania. Skoro bowiem mamy do czynienia z kneblowaniem wolności słowa, reżimem, którego twórcy zasiadają w Pałacu Prezydenckim i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, należy go obalić. Pokazać, że Polska była w samolocie lecącym do Smoleńska, pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, w Sali Kongresowej, gdy Jarosław Kaczyński mówił o zdradzonych o świcie etc. Prawdziwa Polska jest zatem gdzie indziej niż władza, która nie rozumie, że jest narzędziem w rękach obcych mocarstw, szczególnie zaś Rosji. Nie pokazują jej zakłamane media i kpiący dziennikarze.

Kaczyński po premierze '10.04.10': Po tym filmie trudniej będzie kłamać

Taki tok myślenia prowadzi już nie tylko do dysputy, zwolenników wizji, że Polska jest osaczona. Staje się motorem działań i głośnych wezwań do puczu, który PRAWDZIWĄ Polskę ma przywrócić. Czyli mówiąc dobitniej - trwa walka o niepodległość i wolność. Jak w 1920, 1944 roku, jak w czasach WiN i za tzw. "pierwszej Solidarności", oczywiście pod wodzą Anny Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdy.
W tym wszystkim zapomina się, że reżim nie pozwoliłby mówić głośno w ten sposób, że liczne cytaty mające przez ich twórców dowieść zniewolenia, nie pojawiłyby się na pierwszych stronach gazet. Nie pamięta się, że wzorem reżimów totalitarnych "Gazeta Polska" zostałaby zamknięta, a jej dziennikarze zostaliby internowani lub nawet zabici.

Dlaczego więc coraz częściej słychać tego typu zarzuty? Bo tym wszystkim, którzy je stawiają nie wystarcza już poczytność i akceptacja w nakładzie "Naszego Dziennika", chcą by ich głos był głosem większości. I w tym momencie zderzają się z murem pogardy i stwierdzeń o niepoczytalności, bo po drugiej stronie jest zmęczona, znudzona bądź myśląca inaczej większość. Wojna nie toczy się o wolność słowa, ale o narzucenie całemu społeczeństwu określonej wizji państwa. Ci, którzy jej nie podzielają zostaną nazwani lemingami, czerwonymi, zdrajcami Polski.

Premiera filmu 'Krzyż' w sali BHP Stoczni Gdańskiej (ZDJĘCIA)

Problemem Polski Anno Domini 2011 nie jest brak suwerenności czy wolności słowa. Jest nim rów podziału, który wykorzystuje się do walki politycznej. Powstają głębokie okopy, ale proporcje zmieniają się z miesiąca na miesiąc. Bardziej zaangażowana w walkę, na obecnym etapie jest prawa strona konfliktu. Cała reszta zaczyna ignorować spór ze zwykłego zmęczenia nim. Co rusz wybuchają kolejne bombki, jak choćby propozycja polityków PiS, by zbadać twórczość Czesława Miłosza. Ciekawie wpisują się w to wszystko doniesienia, że dziennikarze związani przede wszystkim z "Gazetą Polską", próbują zdominować Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Zauważył to jego honorowy przewodniczący, Stefan Bratkowski, który w ujawnionym, ale niewygłoszonym przemówieniu, porównał hasło z transparentów "Solidarnych": "Polsko obudź się!", do znanego z okresu międzywojnia "Deutschland erwache". Wracają ostrzeżenia, że PiS jest zagrożeniem dla demokracji. Sami politycy tego ugrupowania straszą powyborczym rozpaleniem stosów, na które skazywać ma Trybunał Stanu.

Zapłakany mężczyzna z filmu 'Solidarni 2010' to aktor

10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu słychać było zapowiedzi, że walka skończy się dopiero wtedy, gdy zdrajca prezydent opuści pałac. Na pewno więc konfliktu nie zażegna nawet 100 pomników pary prezydenckiej. Dla radykałów zwycięstwem będzie tylko i wyłącznie przejęcie władzy przez ich reprezentantów. Polska bez Tuska, Komorowskiego, Wałęsy i Kwaśniewskiego. Zapowiedź kontynuacji dziedzictwa Lecha Kaczyńskiego staje się wyrazem postawy: zwycięstwo, albo śmierć - abstrahując od tego czy ma to z Lechem Kaczyńskim cokolwiek wspólnego. Nie ma zatem prostego wyjścia, nie ma mowy o kompromisie.

Kaczyński po premierze '10.04.10': Po tym filmie trudniej będzie kłamać

Mimo wszystko, Ewie Stankiewicz trzeba życzyć, by dostrzegła, że wolność słowa nie musi być mierzona faktem emisji jej filmu w telewizji publicznej w najlepszym czasie antenowym. By zobaczyła, że ferując ostre opinie o Polsce AD 2011 może to czynić, bez żadnych sankcji. "Solidarnym 2010" życzyć należy, by zrozumieli, że demokracja nie polega na narzucaniu większości swoich poglądów.

Rafał Gdak jest redaktorem serwisu Wiadomości24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl