Za eurowizyjną Conchitą kroczą już najbardziej zdumiewający seksualni dziwacy. Oto krótki przegląd krążących nad światem seksualnych nowinek, czy też parafilii, jak chcą coraz bardziej zdezorientowani seksuolodzy. ZOBACZ GALERIĘ!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji.
Zaloguj się lub załóż konto
Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.
Podaj powód zgłoszenia
G
Gość
Tekst bardzo słaby merytorycznie. W tym nie mówiący nic o poliamorii - a tym samym wprowadzający czytelnika w błąd. Poliamoria to nie promiskuityzm! Nie podejrzewam autora tego tekstu o tak skrajną ignorancję, raczej o złośliwość, raczej o nie przestrzeganie zapisów Karty Etycznej Mediów. Poliamoria (wielomiłość) często nie ma nic wspólnego z seksem. Z takimi tekstami nawet nie warto polemizować, dodatkowo obniża to też poziom czasopisma (nierzetelność, produkowanie mitów). Najbliższa ławka od ul. Filtrowej, na placu Narutowicza niech będzie odtąd przypomnieniem dla autora tego tekstu, że warto sprawdzać, zgłębiać to o czym się pisze - polecam ją do medytacji nad sobą, światem, własnymi ograniczeniami... bo poliamorystów na niej Autorze nie uświadczysz.
Bruno
s
spokojny
Dowcip polegający na przebieraniu się faceta za babę (lub odwrotnie) to stary kawał, dosłownie, z brodą. Komedii wykorzystujących ten motyw jest cała masa. Za kobietę przebiera się Tony Curtis w „Pół żaretm, pół serio” żeby zbliżyć się do Marylin Monroe. Podobnie robi Dustin Hoffmann i też publika pokłada się ze śmiechu. Pokora w „Poszukiwany, poszukiwana” biega po ekranie jako „Marysia” i to podoba się Czechowiczowi a publika ryczy z radości. Bo Czechowicz oświadcza się Marysi, która właśnie goli sobie brodę i czemu nikt nie cenzuruje tego filmu? I nawet dzieciaczki w Polsce w latach 70-tych karmiono filmem „Dziewczyna i chłopak” gdzie filmowy Tomek przebierał się za dziewczynkę (według lektury Hanny Ożogowskiej) a dziewczynka występowała w roli chłopaka. I było bardzo śmisznie, bo „dziewczynka” wsiada do pociągu a jakiś facet pyta „panienka tak sama jedzie?” na co „grzeczna dziewczynka” odpowiada „a w zęby chcesz!” Przykłady można mnożyć.
Więc nie rozumiem czemu ta austriacka KońCzyta Kiełbasa budzi taką sensację?