Jak doszło do samobójstwa? Porucznik Mariusz Jastrzębski, rzecznik prasowy służby więziennej we Wrocławiu tłumaczy, że gdy mężczyzna został przyjęty do rejestracji w zakładzie karnym, miał być doprowadzony do jednoosobowej, monitorowanej celi. - Jednak gdy był tam prowadzony, inni więźniowie wracali właśnie ze spaceru. By nie dopuścić do spotkania z nimi, funkcjonariusz zamknął mężczyznę na chwilę w celi tymczasowej - opowiada porucznik Jastrzębski. - Gdy otworzył ją ponownie, okazało się że 77-latek się powiesił. Był w celi sam. Trwają ustalenia w tej sprawie.
Jak dodaje rzecznik służby więziennej, w poczekalni (czyli tymczasowej celi) nie ma monitoringu. 77-latek przebywał tam sam, bez nadzoru. – Powiesił się na pasku od spodni na kracie w tym pomieszczeniu – mówi Mariusz Jastrzębski. – Miał prawo mieć pasek, zarówno w poczekalni, jak i w jednoosobowej monitorowanej celi – dodaje.
Wczoraj Bronisław Sz. usłyszał zarzut doprowadzenia dziewczynki "do poddania się innym czynnościom seksualnym". Groziło mu od 2 do 12 lat więzienia. Nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu twierdząc, że został przez sąsiadkę pomówiony.
Wcześniej usłyszał już wyrok w zawieszeniu za molestowanie siostry tej dziewczynki.
Wiadomość, która dotarła do naszej redakcji w poniedziałek wieczorem, była wręcz wstrząsająca. Do legnickiego szpitala przywieziono dziewczynkę spod Jawora, w wieku 6 czy 7 lat, którą zgwałcił sąsiad...
We wtorek informacji było już więcej, w tym jedna dobra. Wyniki badań lekarskich wykluczają gwałt. Jednak to, że dziecko nie zostało brutalnie zgwałcone, nie znaczy, że nie zostało skrzywdzone.
– Podejrzany dopuścił się wobec 7-letniej córki swojej sąsiadki czynności seksualnych polegających na dotykaniu intymnych części jej ciała – mówi Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Mężczyzna usłyszał zarzut pedofilii. Został aresztowany na trzy miesiące.
Dziewczynkę uratowała sąsiadka. – On miał spuszczone spodnie, ona też miała opuszczone majtki. Stała i jadła cukierka, a on... – opowiada kobieta. – Wykonywał takie ruchy, jakby z nią stosunek odbywał. Nie śpię od poniedziałku, cały czas to widzę. Koszmar! Krzyknęłam do niego: „Zostaw dziecko, ty zboczeńcu”. Wyrwałam mu ją i zabrałam. Kobieta zaczęła krzyczeć. Chwyciła za telefon, by wezwać policję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?