Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: w środę urzędnicy omijali targowisko przy Tatrzańskiej

Agnieszka Jasińska
W środę pudlarze zabierali pudła z chodnika jeszcze przed przyjazdem straży miejskiej
W środę pudlarze zabierali pudła z chodnika jeszcze przed przyjazdem straży miejskiej Jakub Pokora
Pudlarze w środę od samego rana rozstawiali kramy na ulicach Łodzi, jak czynią to od lat. Nie było widać, że miasto prowadzi jakąkolwiek akcję wymierzoną w nielegalny handel.

Jedynie bardzo uważny obserwator mógł spostrzec, że co jakiś czas nerwowo dzwonią z komórek. Wyjaśnienie jest proste: usprawnili system przepływu informacji pomiędzy bazarkami. Dzięki temu gdy miejska ekipa, która ma za zadanie wyczyścić ulice z dzikich kramiarzy, docierała do nich, oni już czekali na nią. Ze spakowanymi pudłami.

- Ale jutro też przyjdziemy tu handlować - zapowiadali buńczucznie. - My tak zarabiamy na chleb.

Urzędnicy w asyście strażników miejskich bawili się więc z pudlarzami w kotka i myszkę. I nic nie wskazuje, że ta zabawa w najbliższych dniach się skończy.

Na rogu Tatrzańskiej i Dąbrowskiego urzędnicy w ogóle się nie pojawili. Przypomnijmy - to tu we wtorek handlarki położyły się tu na kramach i nie dały sobie zarekwirować towaru. Co prawda po tej akcji część handlarzy się wyniosła, jednak dwie kobiety zostały, w tym ta, która krzycząc i wierzgając postawiła się strażnikom.

- Urzędników tam w środę nie było, bo odwiedzali inne miejsca. Zamierzamy działać z zaskoczenia - tłumaczył Wojciech Janczyk, rzecznik łódzkiego magistratu.

Miejska ekipa odwiedziła natomiast handlarzy w trzech innych miejscach: na Ciołkowskiego, Pomorskiej i Niciarnianej. W pierwszym przypadku urzędnikom tym razem nie przeszkadzało, że dzień wcześniej też tu byli.

Może dlatego, że handlarze okazali się tu spolegliwi. W większości spakowali grzecznie towar, ale zapowiedzieli, że następnego dnia i tak wrócą. Pretensje miał jeden z nich, Marek Klap:

- Nie dostałem żadnego ostrzeżenia. Według zarządzenia prezydenta powinienem mieć 15 minut na spakowanie towaru. Tymczasem od razu przystąpili do konfiskaty moich rzeczy - opowiadał pan Marek.

- Jeśli urzędnicy zauważyli, że handlarz nie zamierza pakować towaru, to mieli prawo do takiego zachowania - tłumaczył urzędników rzecznik Janczyk.

Generalnie jednak na nielegalnych bazarkach obyło się wczoraj bez ekscesów. Żadnej szapaniny ani rękoczynów. Choć pudlarze wciąż są na ulicach, łódzki magistrat jest niezwykle zadowolony ze swojej pracy.

- Trzy osoby dobrowolnie się spakowały, jedna częściowo, bo sześć worków musieliśmy przewieźć do magazynu. Wręczonych zostało dziewięć mandatów karnych - poinformował Wojciech Janczyk.

Tomasz Sadzyński, pełniący funkcję prezydenta Łodzi, zapowiedział, że za pośrednictwem komendanta straży miejskiej złoży do prokuratury zawiadomienie o naruszeniu nietykalności funcjonariusza straży miejskiej przez handlarkę. Miało do tego dojść we wtorek podczas interwencji na rogu Tatrzańskiej i Dąbrowskiego.

W czwartek ciąg dalszy wojny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki