Anna Jantar: Bursztynowa dziewczyna. Wspomnienie o piosenkarce

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
Kiedy niespełna cztery lata po śmierci artystki Instytut Badania Opinii Publicznej przeprowadził sondaż popularności na pierwszym miejscu uplasowała się Anna Jantar wyprzedzając papieża Jana Pawła II/ fot. archiwum
Kiedy niespełna cztery lata po śmierci artystki Instytut Badania Opinii Publicznej przeprowadził sondaż popularności na pierwszym miejscu uplasowała się Anna Jantar wyprzedzając papieża Jana Pawła II/ fot. archiwum
Żyła zaledwie 29 lat, ale w tym czasie udało jej się zapisać w historii polskiej muzyki rozrywkowej oraz pamięci i sercach fanów. Uwielbiana za życia, po śmierci stałą się legendą. Bursztynową dziewczyną.

Kiedy 14 marca 1980 roku samolot Ił-62 "Mikołaj Kopernik", lecący z Nowego Jorku rozbił się tuż przed lądowaniem na Okęciu, w katastrofie zginęło 77 pasażerów i 10 członków załogi. Na pokładzie było, min. 22 członków amatorskiej reprezentacji bokserskiej USA oraz gwiazda polskiej piosenki Anna Jantar. Kiedy zginęła, miała zaledwie 29 lat, cztery albumy na koncie i status gwiazdy polskiej piosenki.

Anna już nie mieszka tu

By pożegnać artystkę, na ceremonię pogrzebową na warszawskim Cmentarzu Wawrzyszewskiem, przybyło 40 tys. osób. Wśród wspomnień o Jantarce jest historia mężczyzny, który w dniu katastrofy „Mikołaja Kopernika” był na szkoleniu wojskowym. Kiedy w radiu podano informację, że właśnie rozbił się samolot, na pokładzie, którego była piosenkarka, przerwano szkolenie. Do końca dnia wszyscy rozmawiali tylko o tym.

W momencie śmierci Anna Jantar była u szczytu popularności, uwielbiana przez publiczność i, co niezbyt częste, lubiana w branży. „Ania była moją najlepszą przyjaciółką. Miała bardzo rzadką cechę - nigdy nie mówiła źle o ludziach, była po prostu bardzo życzliwa” - wspominała w Polskim Radiu koleżanka Jantar z estrady, Halina Frąckowiak. Nawet o Irenie Jarockiej, z którą często była porównywana, a nawet mylona, mówiła z życzliwością.

Mimo ogromnej popularności, nie zachowywała się jak wielka gwiazda. Kompozytor Antoni Kopff przytacza zdarzenie z dyskoteki, gdzie do Jantarki podeszła dziewczyna z pytaniem, czy to pani Jantar, na co piosenkarka miała odpowiedzieć: „Nie, Anna”. „Taki drobiazg, a jednak pokazuje, jakim była człowiekiem. Jantar było jej przydomkiem, gdy nie znajdowała się na scenie była po prostu normalną, skromną dziewczyną” - mówi Kopff w rozmowie z Onetem.

Najtrudniejszy pierwszy krok

Popularna za życia, po śmierci szybko stała się legendą, ale biograf Anny Jantar, Marcin Wilk zrzuca gwiazdę z piedestału, mówiąc, że w gruncie rzeczy była zwyczajną dziewczyną z marzeniami, frustracjami i ambicjami. Mówi o niej: zapracowana i niespełniona.

Urodziła się 10 czerwca 1950 roku w Poznaniu jako Anna Maria Szmeterling. Już w dzieciństwie odkryto jej wielki muzyczny talent, miała podobno słuch absolutny. Jako czterolatka uczęszczała do przedszkola muzycznego, zaliczając kolejne stopnie muzycznej edukacji. Jeszcze w szkole podstawowej zadebiutowała jako solistka na koncercie z Orkiestrą Filharmonii Poznańskiej.

Jako 17-latka pojawiła się na 5. Festiwalu Piosenek i Piosenkarzy Studenckich w Krakowie z utworami pt. "A lipiec grał" Jacka Szczygła i Tadeusza Kubiaka oraz ze swoją kompozycją do słów brata Romana Szmeterlinga "W płaszczu z mżawki i zadumy”. Wkrótce rozpoczęła współpracę z grupą Waganci kierowaną przez Jarosława Kukulskiego, który później został jej mężem.

Anna i Jarosław poznali się bliżej dzięki babci Anny Szmeterling, która przed pierwszą trasą koncertową odprowadziła wnuczkę do autokaru i wytypowała Jarosława jako tego, który miał się Anią zaopiekować.

Była bardzo zżyta ze starszym bratem Romkiem, to on w czasach, gdy przyszła gwiazda była jeszcze nastolatką krył ją przed mamą, gdy Anna ukradkiem malowała się na klatce schodowej. Kilka lat później to właśnie on, wówczas już student polonistyki, wprowadzał młodszą siostrę w kręgi piosenki studenckiej.

Sama artystka często wspominała o tym, że chce się rozwijać, nie tylko muzycznie, myślała o studiach, co w tamtych czasach wcale nie było takie powszechne. Startowała do szkoły teatralnej, ale nie dostała się na uczelnię mimo zdanych egzaminów.

Gdy jako nastolatka jeszcze zaczęła zarabiać pierwsze pieniądze koncertując, oddawała je rodzicom. „Bo mama nie pracowała, tata za dużo pił, było ciężko”, jak podsumowuje jej biograf. Nałóg ojca wpłynął na jej przyszłe życie, Anna stroniła od alkoholu i miała wielki żal do męża, gdy zdarzało mu się wracać po kilku głębszych - wyznała Halina Szmeterling, matka Anny Jantar w rozmowie z autorem biografii artystki Marcinem Wilkiem.

W 1970 roku, jako 20-latka, wspólnie z Wagantami wylansowała przebój „Co ja w tobie widziałam”.

Będziesz mój, tylko mój

Rok później Anna zostaje żoną Jarosława Kukulskiego, z którym będzie związana także muzycznie. Tego będą jej zazdrościły estradowe koleżanki - nie musiała szukać kompozytorów piosenek, miała go w domu, a on pisał przebój za przebojem.

Dwa lata później Anna Maria Szmeterling otrzymuje uprawnienia Ministra Kultury i Sztuki do wykonywania zawodu piosenkarki i rozpoczyna karierę solową. Odtąd będzie znana jako Anna Jantar.

Tyle słońca w całym mieście

Jej kariera rozkwita z roku na rok. Kolejna płyta, wydana w 1975 r. „Najtrudniejszy pierwszy krok” pokryła się złotem z rekordowym nakładem 150 tysięcy, a Jantar zostaje piosenkarką roku. Na festiwalu w Sopocie w kolejnym roku otrzymuje Złotą Płytę za longplay „Tyle słońca w całym mieście". W kolejnym roku złoto w "Studio - 2" za krążek pt. "Za każdy uśmiech".

Występuje na festiwalach krajowych i zagranicznych, przywozi stamtąd kolejne trofea muzyczne i nagrody „Miss obiektywu”. Koledzy ze sceny i przyjaciele potwierdzają, że ludzie bez trudu odkrywali autentyczność Jantarki.

„Ania przyciągała do siebie swoim serdecznym uśmiechem. Jej otwarta i szczera radość była czymś unikatowym i wprost zaraźliwym. Nie przypadkiem sztandarowym utworem Ani stała się piosenka "Tyle słońca w całym mieście". Ania całą sobą niosła aurę słońca” - wspomina Halina Frąckowiak, z którą Jantar się przyjaźniła.

Marcin Wilk w biografii Anny Jantar „Tyle słońca” wspomina gwiazdorskie życie Kukulskich w PRL-u: z kawalerki, w której zamieszkali na początku małżeństwa przeprowadzili się do małego mieszkania na blokowisku, które udało się zdobyć dzięki obrotności Jarosława. Marzyli o maluchu, ale już w czasie największej popularności piosenkarki mieli dwa samochody - malucha i ładę. Na wakacje jeździli do Ustki, gdzie na każdym kroku towarzyszyły im tłumy fanów.

Żeby szczęśliwym być

Choć polskie gwiazdy dorównywały popularnością i sprzedażą płyt zachodnim, nie przekładało się to na zarobki. Sama Jantar mówiła w wywiadzie: „Nieprawdą jest, że na śniadaniu jesteśmy w Moskwie, a na obiedzie w Paryżu. Nasza codzienność to nie Montreal, Tokio, Londyn, ale Wałcz, Pułtusk, Biłgoraj. Śpiewam często w niedogrzanych salach, sypiam w kiepskich hotelach, jadam w podłych restauracjach. Czasami miewam trzy występy dziennie. Ale lubię swój zawód, lubię się włóczyć po kraju, śpiewać dla każdej publiczności. Lubię ludzi i lubię śpiewać dla ludzi”.

Po tamtej stronie marzeń

W czasach siermiężnego PRL- u estradowe kreacje, makijaże i fryzury artystki zapewniały sobie same. Jantar przywoziła ubrania z zagranicznych podróżny, najczęściej z Niemiec. Dziś na zdjęciach widać dwudziestolatkę mocno postarzoną ubraniami - nad stylem nie czuwał sztab stylistów i doradców. Sesje fotograficzne także powstawały we własnym zakresie, dopracowane w szczegółach, bo przecież liczyła się każda klatka fotograficznej kliszy.

O ile głosem Jantar urzeka, choreografia sceniczna nie jest jej mocną stroną. Znajomi śmieją się, że jej ruchy są tak sztywne, jakby nogami ugniatała kapustę. Nie ma choreografa, który nauczyłby ją, jak się ruszać na scenie. Ale kiedy schodzi z estrady, potrafi na luzie szaleć w klubach.

W trasach koncertowych wielka gwiazda Anna Jantar robi piętnastoosobowej ekipie z zespołu kanapki. Zbigniew Hołdys, z którym śpiewała w duecie melancholijną piosenkę "Ktoś między nami", mówi, że byłą „jajcarą”. Hołdys wspomina, że gdy on śpiewał swoją partię: „byłaś mym pragnieniem, stałaś się cierpieniem”, Jantar stawał tyłem do publiczności rozśmieszając go głupimi minami, żeby wytrwać w smutnym utworze, musiał zamykać oczy.

Moje jedyne marzenie

Jest u szczytu popularności, gdy 3 marca 1976 roku zostaje mamą. W dzienniku pod tą datą pisze: "Godz. 21.30. Urodziła nam się córeczka. Jest cudna. Jestem najszczęśliwsza na świecie". Córka dostaje imię po bohaterce piosenki Gilberta Becaud „Nathalie”, a Jarosław Kukulski komponuje dla niej kołysankę „Baśń dobrej nocy”.

Wysokie nakłady osiągnęły także kolejne dwie płyty piosenkarki „Zawsze gdzieś czeka ktoś” z 1977 roku i „Anna Jantar” wydana trzy lata później - ostatni krążek artystki.

Nic nie może wiecznie trwać

Jantar coraz częściej marzy, by robić coś ciekawszego niż śpiewać słodkie piosenki komponowane przez męża. Z czasem i samo małżeństwo staje się nieco męczące. Po pierwszej namiętności, przyszła powszedniość i sprzeczne cechy charakteru coraz bardziej drażniące, starszy o 6 lat Jarosław przywiązany do spraw domowych, kiedy Anna u szczytu kariery chciała się wyszaleć. Mąż bywał zbyt skrupulatny i… denerwująco szurał kapciami. Ich drogi, nie tylko, artystyczne powoli zaczynają się rozchodzić. Jej biograf pisze, że w życiu artystki pojawił się ktoś inny.

„Tata miał charakter menedżera, walczył o mamę na festiwalach, w radiu, ale był też dominujący. Wciąż miał pomysł, jak powinna coś zrobić, dla mamy to było uciążliwe” - mówi Natalia Kukulska w jednym ze wspomnieniowych wywiadów.

Kiedy Jantar stała się popularna nie osiada na laurach, poszukuje, eksperymentuje. Podczas wyjazdów obserwuje zagranicznych artystów, uczy się. Pod koniec lat 70. zbuntowała się przeciwko repertuarowi, który tworzył dla niej mąż. Ścięła wówczas włosy, zmieniła muzyczny styl, zaczęła współpracować z innymi kompozytorami niż mąż.

Cygańska jesień

Z zagranicznych podróży przywozi płyty i muzyczne fascynacje: czarną muzyką, Robertą Flack, Arethą Franklin, Dianą Ross, Glorią Gaynor. Nagrała piosenki Olivii Newton-John z filmu „Grease” w duecie ze Stanisławem Soyką. Coraz częściej myśli o karierze międzynarodowej.

Pod koniec życia próbujea odnaleźć się w stylistyce rockowej. W jednym z jej ostatnich i zarazem jednym z największych przebojów "Nic nie może przecież wiecznie trwać" pobrzmiewa już pierwsza rockowa nuta.

„Oczywiście nadal śpiewam piosenki Jarka, ale czas na zmiany. Trzeba pamiętać, że coraz większymi krokami do muzyki wchodzi rock, i to chcę śpiewać. Przynajmniej teraz - co będzie dalej... Zobaczymy, może musical?” - zapowiadała w jednym z wywiadów.

Z tego okresu pochodzi piosenka „Wielka dama tańczy sama" do muzyki Kukulskiego. Kolejnych utworów skomponowanych przez męża: "Serca gwiazd" i "Papierowy księżyc" nie zdąży już zaśpiewać, trafiły do repertuaru przyjaciółki Anny Jantar - Haliny Frąckowiak.

Pozwolił nam los

Po latach Jarosław Kukulski wspominał żonę: „Ania była piękną, miłą i pełną radości dziewczyną. Uwielbiała się śmiać i kochała ludzi. Choć była wielką artystką, była jednocześnie skromnym i dobrym człowiekiem. Od wczesnego dzieciństwa jej największą pasją była muzyka, wśród której i z którą dorastała. Właściwie to ona sama była muzyką...”

W 1979 roku Jantar rozpoczyna współpracę z Perfectem i Budką Suflera. Utwór nagrany z tym drugim zespołem "Nic nie może wiecznie trwać" zostaje piosenką roku 1979. Pod koniec roku piosenkarka leci na koncerty do Stanów Zjednoczonych, gdzie występuje w klubach polonijnych w Chicago i New Jersey. Zapowiada, że po powrocie rozpocznie nowy etap w karierze.

Na 14 marca 1980 roku zaplanowany został powrót do kraju. Anna miała wreszcie, po ponad trzech miesiącach, zobaczyć się z 4-letnią Natalką.

Za każdy uśmiech twój

Kiedy niespełna cztery lata po śmierci artystki Instytut Badania Opinii Publicznej przeprowadził sondaż popularności na pierwszym miejscu uplasowała się Anna Jantar wyprzedzając papieża Jana Pawła II.

„ Pamięć o mojej mamie jest ciągle niezwykle żywa. Nawet nasza rozmowa jest dowodem na to, że Anna Jantar cały czas jest dla ludzi ważna, że ją wspominają, że słuchają jej piosenek. Mało tego, jej piosenki nadal stanowią część życia wielu osób. A ja cały czas odnoszę wrażenie, że sympatia do mojej mamy jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Że ciągle się rozwija. Przez tych 40 lat nigdy nie była zapomniana i jej moc trwa” - mówiła w rozmowie z „Vivą” Natalia Kukulska, córka artystki w czterdziestą rocznicę śmierci Anny Jantar.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Anna Jantar: Bursztynowa dziewczyna. Wspomnienie o piosenkarce - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl