Afera KNF. Paweł Siennicki: To najtrudniejsza próba dla PiS, czyli zbyt wiele „szumideł”

Paweł Siennicki
fot. Bartek Syta
Nie można powiedzieć, że podanie się do dymisji szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego zamyka sprawę z nagraniem go przez Leszka Czarneckiego. No właśnie, że nie zamyka. W tej sprawie jest jeszcze dużo „szumideł” używając języka pana Chrzanowskiego.

Każda władza ma swoje problemy, za każdych rządów dochodzi do wydarzeń, które potocznie określane są aferami. Podstawowe pytanie w takich zdarzeniach brzmi: czy ludzie obozu władzy są mniej czy bardziej zamieszani w takie zdarzenia. Za rządów Donalda Tuska mieliśmy dwa kluczowe zwroty: aferę hazardową i upadek Amber Gold. W pierwszej sprawie, przypomnijmy chodziło o lobbing w trakcie prac nad nowelizacją ustawy potocznie zwanej hazardową. Co najmniej dwóch znaczących polityków Platformy Obywatelskiej miało bliskie, nieformalne związki z biznesmenem z branży hazardowej i obiecywało mu wsparcie: Zbigniew Chlebowski i minister Sportu Mirosław Drzewiecki. Rzecz nie do obrony, dlatego Donald Tusk zdymisjonował albo pozbył się ludzi, którzy choć otarli się o sprawę, łącznie z Grzegorzem Schetyną.

W sprawie Amber Gold było wiele niefortunnych z punktu widzenia ówczesnej władzy okoliczności (praca syna premiera dla linii lotniczych należących do twórców piramidy finansowej), ale bezpośrednich związków ludzi władzy z Amber Gold nie odnaleziono.

Można, skądinąd słusznie, stawiać zarzuty o nieudolność i nierychliwość organów państwa w tej sprawie, czyli stawiać pytania o odpowiedzialność polityczną ludzi władzy, którzy z racji pełnionych funkcji powinni odpowiadać za bezpieczeństwo obywateli, także finansowe.

Ta sprawa rzuca cień na PiS. Na partię, która swój publiczny wizerunek zbudowała na walce z wszelkim układem

Za rządów Prawa i Sprawiedliwości są dwa takie kluczowe momenty. Sprawa GetBacku i teraz nagranie szefa KNF przez Leszka Czarneckiego. Znów, w tej pierwszej sprawie, związków polityków z firmą GetBack nie ma. Była próba zainteresowania ojca premiera losami spółki, ale nie było żadnych działań, które sprawiałyby, że można mówić, że jest to afera PiS. Owszem, wydarzyła się za rządów Prawa i Sprawiedliwości - i znów skądinąd słusznie - można pytać, jak zachowały się organy państwa. Otóż, mam wątpliwości co do postępowania KNF kierowanej przez Marka Chrzanowskiego.

Z nagraniem dokonanym przez Czarneckiego jest też inny problem. To, co wiemy na dziś, to, że co najmniej doszło do złamania standardów. Co takiego kierowało szefem KNF, protegowanym prezesa NBP Adama Glapińskiego, że prowadził „w cztery oczy” rozmowy z Czarneckim jest zagadkowe, niestosowne, budzi szereg dalszych pytań. Jeszcze gorsze jest załatwianie przez szefa KNF pracy prawnikowi, który jest z nim powiązany. To już mocno dotykamy protekcji. Ale czarno na białym, z tego, co wiemy, dowodów korupcji nie ma. Oskarżenie o korupcję opiera się na słowach bankiera, nie na nagraniu. Ale problemem jest to, że z Czarneckim rozmawiał człowiek nominowany przez obóz władzy i mający lepsze czy gorsze, ale relacje z nim. Z pewnością pozostający w bliskich relacjach z szefem NBP Adamem Glapińskim. Całkowicie niestosowne jest, że właśnie Glapiński wystawia, już po ujawnieniu nagrań, swoiste świadectwo uczciwości Chrzanowskiemu.

Ta sprawa rzuca cień na PiS. Na partię, która swój publiczny wizerunek zbudowała na walce z wszelkim układem. Podnoszenie, że Czarnecki brutalnie gra o swój biznes (faktycznie, rzeczywiście niewytłumaczalne jest zwlekanie przez niego z doniesieniem do prokuratury), czy że jest on byłym współpracownikiem SB, ma niewiele wspólnego z meritum. Dlatego sami politycy PiS powinni dążyć do pełnego wyjaśnienia sprawy. Powoływanie w tej sprawie komisji śledczej, patrząc na wszelkie komisje śledcze, jakie powstały po komisji wyjaśniającej aferę Rywina, niewiele wyjaśni. Oprócz działań prokuratury, która będzie szukać twardych dowodów korupcji, uważam, że w tej sprawie powinna zostać opublikowana „biała księga” zawierająca wszystkie materiały dotyczące tej sprawy. Sami liderzy obozu władzy powinni zadbać o pełne wyjaśnienie sprawy. Inaczej ta afera nie odklei się od nich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
ŻE ZAMIAST SKOŃCZYĆ POD ŚCIANĄ I W KAMIENIOŁOMACH ZA ZROBIENIE Z KRAJU BANDYCKIEJ MELINY I NIEWOLNICZEJ KOLONII, DALEJ RZĄDZĄ I DALEJ POZWALAJĄ GRABIĆ MAFII Z OKRĄGŁEGO STOŁU ŚWIADCZY O DEBILIZMIE SUWERENA. NIE MA USPRAWIEDLIWIENIA ANI OKOLICZNOŚCI ŁAGODZĄCYCH DLA KOLEJNYCH RZĄDÓW ZA BANDYCKĄ TRANSFORMACJĘ, ROZDAWANIE NARODOWEGO MAJĄTKU JAK POPADNIE BANDZIOROM MĘTOM SZUJOM I TOLEROWANIE GRABIEŻY . WŁADZA, KTÓRA PRZEOCZYŁA BUDOWĘ "GIGANTYCZNEGO GANGSTERSKIEGO ZAMKU" NIE JEST ŻADNĄ WŁADZĄ. TO CO MAMY, TO TEORETYCZNE PAŃSTWO Z KUPĄ KAMIENI DLA TYCH CO JE ODBUDOWYWALI OD 30 LAT JEST ZDRADĄ KRAJU NARODU WSZELKICH IDEI O JAKIE WALCZYLI ROBOTNICY, POWSTAŃCY, ŻOŁNIERZE, NARÓD. TO WSZYSTKO ZOSTAŁO SOLIDARNIE SPRZEDANE.
Wróć na i.pl Portal i.pl