Afera, czyli koniec PiS-u "takiego jaki jest"

Adam Buła
Poza bólem najpierw a żalem potem, nie ma dla naszej zdrowotności nic lepszego, niż gdy czasem, rozpędzeni, spotkamy znienacka latarnię. Byleby nikt nie huczał nam wtedy nad obitą głową: ja, teraz ja, mnie słuchaj. Ja wiedziałem, że tak będzie.

W społecznym odbiorze afery hazardowej PO zostało uratowane przede wszystkim przez sam PiS. Które, zamiast dać opinii publicznej ochłonąć po spotkaniu z podstawioną przez CBA latarnią, wyskoczyło na nas natychmiast z wielkim młotkiem. I z widocznym podnieceniem zaczęło nas nim okładać . "To największa afera od czasu odzyskania niepodległości" - huknęły hufce pisowskie. To Tusk, TUSK, on ci jest najgorszy. To jego afera. Jego nam dajcie.

W czasie ostatnich tygodni PiS ostatecznie i raczej nieodwołalnie dał się zobrazować jako stary kawaler (opisz partie jako jedną konkretną osobę i przypisz jej cechy). Stary kawaler, który nie wie albo już zapomniał, że im człowiek bardziej napalony, tym staranniej powinien nad ujawnianiem swych chęci panować. Uwodzenie albowiem jest sztuką, a każda sztuka zaczyna się od opanowania warsztatu. Tymczasem flirt PiS z opinią publiczną to od lat siermiężna mordęga, w której za grosz finezji. Dobre to jest do utrzymania twardego elektoratu tej partii, Kompletnie zawodzi, gdy - jak z okazji taśm Chlebowskiego - jest szansa przebić się ze swym przekazem szerzej. Nawiasem mówiąc, proszę tego posłuchać: utrzymanie twardego elektoratu przez metodyczne
utwierdzanie.

I nie ma co przywoływać w tym momencie pryncypiów, w rodzaju: głoszenie prawdy w imię obrony interesów narodowych. Jak sama nazwa wskazuje, żeby się obronić, trzeba mieć na to siłę, a w polityce, żeby mieć siłę, trzeba mieć wyborców. Podkreślam: wyborców, z którymi - zanim się ich zdobędzie - wypadałoby choć przez chwilę poflirtować. A PiS ze swym przekazem skazuje swoich potencjalnych wyborców na przyjęcie roli wyznawców, którym się głosi kazania, mając do przekazania prawdy objawione. A w tym wyznaniu do kościoła na msze regularnie chodzi coraz
mniej Polaków. Chodziło więcej, ale ile można wytrzymać, jak na ambonie znów Kempa i Wassermann.

Tak więc PiS pozostaje starym kawalerem nie dlatego, że panny niechętne, tylko dlatego, że zbyt długo już jest systemowo niezdolny do najskromniejszej choćby gry wstępnej z opinią publiczną. I to w czasach, gdy już mało kto się oddaje ze strachu, a nawet jeśli, to są to związki kłopotliwe w utrzymaniu. Raz się udało PiS-owi z Cugier-Kotką i pustą lodówką i koniec. Dziś najwięcej panien ciągle uśmiecha się do Tuska.

I tak będzie, bo CBA nie nagrało go na zdradzaniu żony, a PiS, narzekając na plastikowego Tuska i teflonową PO nie rozumie, że z popkulturą się nie walczy, popkultury się używa. Chyba, że się rezygnuje z ambicji bycia zjawiskiem masowym. Co - jak mi się wydaje - właśnie zaczyna docierać do najbardziej nawet zagorzałych zwolenników tej partii. Bo w samej partii to już chyba wiedzą. Czekają tylko, aż się młotkowi zmachają.

PS. czyli pana Pionko wersja dla słabszych

Pan Pionko należy do Frakcji Przytomnych, ale nie chce ujawniać tożsamości. Ponieważ jak się okazało doszedł do podobnych co ja wniosków, tylko prostszą drogą na konkretnym przykładzie, streszczam jego wywód.

Czytam w ostatnim wydaniu "Polski" - mówi pan Pionko - wywiad z Bartoszem Arłukowiczem na temat komisji śledczej. To, żem za komuny świadomie ręki czerwonemu nie podał, to nie znaczy, że nie posłucham, co jeden z post czy nawet już postpost, w każdym razie z SLD, ma do powiedzenia. I że odrzucę jego racje tylko dlatego, ze jest z tej czy innej partii. I pan Arłukowicz bardzo przytomnie i inteligentnie się w tym wywiadzie wypowiada. Wyjaśniając m.in. dlaczego komisja hazardowa do końca lutego, jak chce PO, nic nie zdziała. Co, po pierwszym wstrząsie, jakim było ujawnienie nagrań CBA, mogłoby być kolejną, do umiejętnego podsycania się nadającą wątpliwością. Co do intencji i uczciwości Platformy w tej sprawie. A jeśli w tej, to może i w innych. Etc, etc. Zamiast tego ze strony Pis-u dostaję w komisji posłankę Beatę Kempę, a - używając Twojego porównania - na tym świecie nie ma takiej gry wstępnej, do której byłaby ona w stanie mnie dziś namówić. Bo za dużo już razy
obrażała moją inteligencję, tokując jak nawiedzona, że coś tam to największy skandal od czasu wymyślenia skandali. A Panna - jak uważa Bartoszewski - może i jest niepiękna i bez posagu. Ale nie jest głupia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl