18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Zaginięcie Iwony Wieczorek: Plakaty pojawią się w całym kraju

Anna Bielińska
Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 roku. W najbliższych dniach, prawie po roku od jej zaginięcia, na ulicach całego Trójmiasta będzie można zobaczyć billboardy i plakaty z jej podobizną. Część z nich pojawi się też w innych miastach Polski. Natomiast ulotki w różnych językach trafią do miast największych europejskich krajów.

- Przygotowaliśmy je w językach angielskim, francuskim, norweskim i hiszpańskim. Na plakatach, oprócz podobizny Iwony, umieszczone zostaną jej zdjęcia z ewentualnymi wersjami zmiany wyglądu, na przykład koloru włosów i uczesania - mówi Iwona Kinda-Wieczorek, matka zaginionej dziewczyny.

NOWE PLAKATY z zaginioną Iwoną Wieczorek

Do tej akcji potrzebni są jednak ludzie.

- Na Facebooku został zamieszczony wzór plakatu do pobrania. Będę wdzięczna za każdą pomoc - informuje pani Iwona. - Wzory te, a także wszelkie informacje na temat zaginięcia mojej córki znajdą się na Facebooku, który pomaga rodzinom zaginionych osób.

Iwona Wieczorek nadal poszukiwana

Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca ubiegłego roku. W niedzielę minie dokładnie rok od tego tragicznego zdarzenia. Dziewczyna bawiła się ze znajomymi w sopockim klubie Dream Clubie. Po wyjściu z imprezy pokłóciła się z przyjaciółmi i odłączyła od towarzystwa. Od tamtej pory nie wiadomo, co się z nią stało.

Mimo że w tym czasie pomorska policja przesłuchała prawie 300 świadków, żadne z działań i informacji nie doprowadziło do przełomu w śledztwie. Jednocześnie poszukiwania prowadziło biuro detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego, ale i jemu nie udało się ustalić niczego konkretnego.

Gdańszczanka poszukiwana jest w całej Polsce i za granicą. Jej zdjęcie i dane znajdują się w międzynarodowej bazie Systemu Informacyjnego Schengen.

Większość billboardów pojawi się w Trójmieście w ciągu najbliższych kilku dni, choć w niektórych miejscach plakaty zawisły już w ubiegłym tygodniu. Podobizna zaginionej gdańszczanki będzie wyświetlana także na ekranach LED. Zdjęcia Iwony Wieczorek znikną z Trójmiasta najprawdopodobniej pod koniec lipca.

- Osoby uczestniczące w akcjach plakatowania muszą jednak pamiętać, że w niektórych miejscach przyklejanie ich wymaga zgody zarządcy obiektu - podkreśla pani Iwona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Komentarze 13

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Knasiak
Jdhsjehzjsgshxhjshsjxhsjshxhshdh
k
karol
Macie problem to po co piszecie te komentarze, po co czytacie artykuły? Czepiacie się jej wyglądu, to, że zdała maturę i w wakacje chciała sobie to odbić - sorry ale jak każdy normalny nastolatek. Szła piechotą no i co? Czy to uprawnia kogoś by ją skrzywdzić? Mimo prawie rannej godziny było jasno jak w dzień, była jedna z najbardziej upalnych nocy tamtego lata! Przeszkadza Wam, że jej matka robi wszystko by odnaleźć córkę? Wy będąc rodzicem jak byście się w takiej sytuacji zachowali? Ojj przepraszam, przecież wasze dziecko nie chodziłoby na dyskoteki a jak już to tylko z wami pod rączką noo przecież i było by rozsądne i w swoim życiu nigdy by się nie znalazł/a w niebezpieczeństwie. Ludzie czy Wy nie rozumiecie, że nie trzeba być bogatym aby robić taką akcje? Wystarczy na początku zadzwonić do tv o umieszczenie BEZPŁATNEJ informacji o zaginięciu i reszta idzie sama dalej tylko wystarczy chcieć! Gdyby każdy szukał tak swoich bliskim może tego zła byłoby mniej! Czy nie rozumiecie, że następną ofiarą przestępstwa możesz być Ty albo ktoś Wam bliski?!? Nie, nie rozumiecie tego, bo jesteście puści na ludzką tragedie i tyle, lepiej przecież obrzucić kogoś błotem, zrobić z kogoś dziwkę bo ktoś może jest ładny albo ma blond włosy, lepiej po prostu zeszmacić bo tak przecież łatwiej...
M
MiRy
...tak jak napisano poniżej (1,2,3)nacisku medialnego na początkowym etapie poszukiwań na taki czy inny wizerunek Iwonki. Podawane informacje przez rodzinę a także bardzo skąpo przez Naszą Policję koncentrowały się na szczegółach ułatwiających odnalezienie Iwonki. Nie czytałem nigdzie wypasionych artykułów o tym czy była dobra czy zła. To jaka była miało znaczenie tylko w zakresie śledztwa i to jest informacja dla Policji a nie dla mnie czy czytelników i to powinno wypłynąć z ustaleń prowadzących dochodzenie a w dalszej kolejności przyśpieszyć śledztwo. Rolą Policji jest pójście w teren a nie czekanie w fotelu aż świadkowie zgłoszą się sami. Dlaczego niby mieliby się zgłosić na ochotnika jak na otoczenie Iwony jak sądzę padł blady strach nawet przed ukazaniem się informacji o jej zaginięciu w prasie. Działając szybko Policja nie stała by się ofiarą "nacisku medialnego". Policja w ogóle nie powinna czuć się ofiarą takiego nacisku bo to nie jest przyczyna braku świadków.Pisząc "Czytelnicy gazet, widzowie serwisów informacyjnych i użytkownicy forów internetowych poznali Iwonę jako grzeczną, spokojną dziewczynę" z sugestią że ta rzekoma nieprawda jest przyczyną braku świadków autor łamie logikę. Nikt nie pójdzie świadczyć wtedy jak się dowie coś wręcz przeciwnego. Po co komu "odstrzelony łeb" na głowie. W zdaniu z odstrzelonym łbem" logika jest zachowana w poprzednim z "Iwonką grzeczną" jej brak.
Publiczne opisywanie trudności jakie przeżywała rodzina Iwonki i ona sama odczuwam jako chęć przerzucenia na nich części winy za brak wyników w śledztwie.
Nie prowadzę śledztwa i nie obchodzi mnie to jaka była Iwonka.
Dla mnie jest taką jak na plakacie uśmiechniętą dziewczyną być może błagającą w tej chwili o pomoc.
Pokładam nadzieję w tym że sprawa jej zaginięcia przybierze w końcu szczęśliwy obrót dla niej i jej rodziny za sprawą policyjnego śledztwa czy też w inny sposób.
MiRy
1
O tym, jaka była Iwona przez ostatnie 10 miesięcy powiedziano już niemal wszystko. Była i najgrzeczniejszą na świecie, pilną maturzystką, córeczką, która nie ma przed swoją mamą żadnych tajemnic, dyskotekowym latawcem, dziewczyną utrzymującą się ze sponsoringu i luksusową call-girl, umawiającą się tylko z wybranymi osobami z tzw. wyższej półki. Jaka jest prawda o Iwonie?

Najbliżsi Iwony od momentu jej zaginięcia przez długi czas popełniali ogromny błąd, starając się przedstawić Iwonę jako kogoś, kto nigdy nie miał styczności z czymkolwiek dwuznacznym. Czytelnicy gazet, widzowie serwisów informacyjnych i użytkownicy forów internetowych poznali Iwonę jako grzeczną, spokojną dziewczynę, która przed swoją mamą nie ma i nigdy nie miała żadnych tajemnic. Dlaczego? Być może mama Iwony była przekonana, że tak właśnie jest. Być może chciała w to wierzyć. Tego nie wiemy. Rozumiemy, że osoba przeżywająca dramat zaginięcia dziecka chce je widzieć idealnym. Ale to był błąd. Błąd, który – nie boimy się tego powiedzieć – mógł kosztować wiele miesięcy śledztwa. Gdyby od samego początku prawda o Iwonie była znana, gdyby nie medialny nacisk na utrzymywanie takiego a nie innego wizerunku Iwony, prawdopodobnie również wcześniej zaczęliby pojawiać się świadkowie, którzy otwarcie mówią to, co wiedzą na temat Iwony. Dlaczego? Kiedy w internecie pojawił się wpis mówiący o niejednokrotnej obecności Iwony na dwuznacznych imprezach u jednego z lokalnych „bonzów”, później skopiowany przez inną użytkowniczkę, w błyskawicznym tempie została ona namierzona, ustawiona na powrót w szeregu a informacje zdementowane. Co ciekawe – detektyw Krzysztof Rutkowski, który zajmował się poszukiwaniem Iwony nie odnalazł pierwotnej autorki tej informacji a jedynie użytkowniczkę, która tę informację skopiowała. Ciekawe? Zdumiewające?
Ciekawe może i tak, zdumiewające absolutnie nie. W jaki sposób można namierzyć kogoś, kto coś napisał w internecie? Albo po numerze IP, albo trzeba tę osobę znać i wiedzieć, że to ona napisała. Gdyby detektyw Rutkowski dotarł do IP tej użytkowniczki i dzięki temu numerowi ustalił jej tożsamość, to przede wszystkim zostałoby złamane prawo – takie dane operatorzy mogą przekazywać jedynie organom ścigania. Detektyw nie miał prawa wejść w posiadanie tych danych. W takim przypadku słyszelibyśmy w mediach o zarzutach postawionych osobie, która te dane przekazała, a nic takiego nie nastąpiło. Jeżeli jednak wszedł w ich posiadanie, to co stało na przeszkodzie, żeby ustalił dane pierwszej autorki, czyli źródła tej informacji? Wydaje się, że skoro ustalił jedną osobę, to drugą też powinien ustalić. Zwłaszcza, że tylko zdementowanie informacji zamieszczonej przez jej źródło byłoby jakkolwiek wiarygodne. Tego detektyw Rutkowski nie zrobił.
2
Wydaje się, że namierzenie po IP jest w tym przypadku niezbyt prawdopodobne. Czyli zostaje druga opcja – detektyw wiedział, kto ten wpis skopiował, dlatego nie miał problemu z dotarciem do tej osoby, nagraniem jej „samokrytyki” i ze zdementowaniem jej informacji.

O co chodzi? Czy jest możliwe, że – po zamieszczeniu tej informacji na forum po raz pierwszy – ważne było, żeby ją zdementować, bo niezrobienie tego pozostawiło by bardzo negatywne wrażenie na budowanym wizerunku grzecznej dziewczyny? Czy jest możliwe, że zamieszczenie tej informacji po raz drugi, przez drugą użytkowniczkę było celowe i zostało dokonane tylko po to, żeby do tej użytkowniczki można było „dotrzeć”, usłyszeć od niej „prawdę” a całą informację bezpiecznie „zdementować”? Również dlatego, żeby nikt w przyszłości nie miał odwagi mówić o podobnych rzeczach? Niech każdy sam sobie odpowie na to pytanie.

Iwona nie była tak grzeczna, tak idealna, jak to w pierwszych miesiącach było przedstawiane. Nie wiemy o niej jeszcze wielu rzeczy, wiele informacji potwierdzamy. Pewnych rzeczy jesteśmy już jednak pewni.

W jednej z pierwszych publikacji prasowych, w wypowiedzi Kasi, przyjaciółki Iwony, Paweł – jeden z mężczyzn bawiących się krytycznej nocy wraz z Iwoną w Dream Clubie – przedstawiony jest jako chłopak Iwony. To również zostało szybko zdementowane. Tym razem częściowo zgodnie z prawdą. Nie był to taki związek, o którym można powiedzieć, że jest związkiem dwojga zakochanych ludzi. Był to związek oparty na wzajemnych „usługach” – ze strony Pawła były to usługi finansowo-materialne, ze strony Iwony chodziło o „bywanie” z Pawłem na imprezach, również seks. To potwierdziło nam kilkoro z jego znajomych.

Nie oceniamy Iwony. Nie chcemy pokazać, że była złą osobą. Chcemy pokazać, że była prawdziwa. A ta prawda jest inna, niż początkowo przedstawiali najbliżsi. Pokazujemy to dlatego, żeby uzmysłowić, że ukrywanie prawdy mogło mieć znaczący wpływ na losy poszukiwań Iwony i ustalenia prawdy o jej zaginięciu.
3
Dotarliśmy do osób, które potwierdzają jej związki o podobnym charakterze z innymi mężczyznami. Nie będziemy tego opisywać szczegółowo.

Weryfikując te wszystkie informacje braliśmy pod uwagę, że możemy być wprowadzani w błąd. Że może jednak wersja podawana przez najbliższych jest prawdziwa. Żeby się upewnić, przeanalizowaliśmy powrót Iwony do domu kluczowej nocy. Jej mama powtarzała wielokrotnie, że Iwona nie mając pieniędzy na taksówkę ani możliwości powrotu do domu z kimś ze znajomych, zawsze dzwoniła do niej – o każdej porze nocy. To po pierwsze stoi w sprzeczności ze słowami Adrii, która na temat wystawienia na balkon torebki Iwony, w której było między innymi klucze od mieszkania powiedziała - nie raz tak robiłyśmy.
Te słowa potwierdzają, że nocny, pieszy powrót Iwony do domu nie zdarzył się po raz pierwszy, nie był wyjątkiem. Więc albo mama Iwony nie mówi prawdy celowo, albo po prostu (chcemy w to wierzyć) nie ma pojęcia o takich powrotach wcześniej, gdyż nic złego w ich trakcie się nie zdarzyło. Ale to potwierdza, że Iwona nie mówiła jej o wszystkim, że miała tajemnice.

I druga weryfikacja. Wiemy, że Iwona była w Hotelu Chińskim. Wiemy, że czekała na czyjś telefon bądź sms. Czyj? Jeśli to, co mówi jej matka jest prawdą, jeśli Iwona zawsze mogła do niej zadzwonić, nawet w środku nocy, to właśnie ona była tą osobą, na której telefon Iwona czekała. Jeśli tak nie było – znowu mamy dowód, że Iwona nie o wszystkim wiedziała. Ale jeśli tak było – pojawia się najistotniejsze pytanie: dlaczego się nie doczekała?

Staramy się zrozumieć, dlaczego Iwona była przedstawiana w taki sposób. Czy miało to na celu cokolwiek więcej, niż tylko wyidealizowanie we własnych oczach dziecka w obliczu takiego dramatu? Być może tak. Ale mogło mieć też inny cel. W rodzinie Iwony od dawna nie układało się najlepiej. Nie jest tajemnicą – dość otwarcie mówią o tym sąsiedzi – że nie raz dochodziło do awantur, kilkakrotnie Iwona wraz z matką były dosłownie wyrzucane z domu przez ojczyma Iwony, obecnego męża jej matki. Największy konflikt był właśnie pomiędzy Iwoną a nim. Na temat jego przyczyn słyszeliśmy wiele. Brak nam jeszcze dowodów, żeby te informacje potwierdzić a tym bardziej – pisać o nich. Wiemy i możemy powiedzieć tylko, że ten konflikt był bardzo potężny.

Czy wobec tego należało ukrywać prawdę o Iwonie, żeby ukryć prawdę o sytuacji w jej domu? Tego również nie wiemy.

Wiemy, powtórzymy to po raz kolejny, że gdyby od samego początku prawda o Iwonie nie była tak starannie skrywana, być może zagadka jej zaginięcia rozwiązałaby się już dawno.

Koniec cytatu.

Poza tym autor/zy pisali, że policja popełniła w tej sprawie bardzo dużo błędów i coś o tym, że trafili na miejsce, gdzie przecinają się ścieżki Iwony, jej znajomych, ludzi z półświatka i prawdopodobnie przedstawicieli organów.
Wczoraj na stronie była informacja, że jadą do Trójmiasta.
Dzisiaj rano strona zamknięta.
M
MImi
Nikt nie krytykuje rodziny , ale jakby tak brac wszystko na chlopski rozum - ile ludzi ginie co rok , czy te pozostale zaginiecia tez sa tak naglasniane ? Nie i wiadomo dlaczego - rodziny nie maja pieniedzy , dobrych znajomosci . Swoj bol przezywaja w samotnosci , w czterech scianach . A ta pani epatuje swoja tragedia i napewno osiagnie odwrotny skutek . Nie wspolczucie , tylko zlosc i zniechecenie . Dobrze tam ktos napisal - wiadomo co to za lokal i jaka tam jest klientela ...
R
Rekin
Podejrzany jest ten typ który idzie za nią Poco mu ten ręcznik Może tym ręcznikiem dusił ofiarę . Ręcznik jest doskonałym subtelnym narzędziem ..!!!!
R
Rekin
Mam dwie hipotezy w tej sprawie. Może być tak że ta młoda kobieta żyje i została wywieziona np do Turcji i pracuje w burdelu. Czarnuchy lubią blondynki. Albo została zabita i zakopana.??!!
Z
Zbyszek
Życzę odnalezienia córki oby każdy mógł sie wzorować na waszych działaniach - osoby które krytykują zawsze będą to robić dopóki nie zginie im dziecko wtedy zrozumieją rozpacz rodziny.
M
Mimi
Znowu ! Do diabla , w Polsce ginie kilkanascie tysiect ludzi rocznie . Czym oni sie roznia od tej Wieczorek ? Ze jej ma szukac caly swiat , a o tamtych maja pamietac tylko rodziny . Dajmy juz spokoj z ta Wieczorek . Chyba tylko idiota wierzy , ze ona jeszcze zyje , a jezeli zyje to musi bardzo ciezko pracowac :-)
p
praktykant
Kto bywa to wie hahah kogo szukaja i na cholere:))))))) a spoleczenstwo naiwnie wszysto lyka jak nie wspomnac ona
j
ja
ale te idiotki sa madrzejsze i maja madrych super znajomych! nie pierwsza i pewnie nie ostatnia-szok ze tyle o tym pisza ,ma rodzinka znajomych dobrych:)ciekawe ile w miedzyczasie innych osob zgineli i nikt o tym nawet nie uslyszal
Wróć na i.pl Portal i.pl