Wypadek w zoo. Tygrys zagryzł opiekuna. Kto zawinił?

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Do tragedii w zoo doszło w kwietniu 2015
Do tragedii w zoo doszło w kwietniu 2015 Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Pracownik wrocławskiego zoo nie jest winny tragedii sprzed trzech lat, kiedy to tygrys zagryzł swojego opiekuna – orzekł dziś wrocławski sąd. Prokuratura chciała roku więzienia dla Stanisława U. - kierownika sekcji ptaków i ssaków drapieżnych. Ale zdaniem sądu w ogóle nie było podstaw, by go oskarżać. Gdyby nie on, tragedia mogła być jeszcze większa. Bo tygrys wybiegłby na teren zoo i mógłby atakować innych ludzi.

Zdaniem sędzi Anny Kochan, przed trzema laty we wrocławskim zoo „panował pewien bałagan” w sprawach związanych z przestrzeganiem zasad BHP. Ale to nie oskarżony ponosi za to winę.

Do wypadku doszło 16 kwietnia 2015 roku po 7 rano. Pracownik sekcji ptaków i ssaków drapieżnych Ryszard P. miał kosić trawę na wybiegu tygrysów. Tego dnia miało też być budowane specjalne legowisko dla zwierzęcia. Dlatego poszedł tam Stanisław U., kierownik sekcji. Ryszard P. był brygadzistą. Tego dnia rano rozdzielił zadania pomiędzy pracowników. Tygrys powinien być zamknięty w klatce odgrodzonej od wybiegu śluzą i kratą.

- Kiedy tam przyszedłem, Ryszard praktycznie już wchodził – mówił sądowi oskarżony na poprzedniej rozprawie. Zapytał tylko czy wszystko jest w porządku i usłyszał, że tak. Prokuratura zarzuciła mu, że zignorował przepisy BHP. A mówią one, że gdy wchodzi się na wybieg zwierząt drapieżnych to pracownik – z pomocą drugiej osoby – musi sprawdzić czy zwierzę jest zamknięte.

Stanisław U. miał tego nie sprawdzić tylko ograniczyć się do zapewnienia Ryszarda P. Sąd odrzucił tę argumentacje. Stanisław U. na wybieg z tygrysami przyszedł przypadkiem, po drodze na naukową konferencję, która się zaczynała w zoo. W ogóle nie musiał tam być. Miał prawo przypuszczać, że wszystko zostało sprawdzone i asystent już potwierdził, że jest bezpiecznie i poszedł do innych zajęć

Jeszcze jedna ważna kwestia. Oskarżenie nie dowiodło, że była jakakolwiek pisemna instrukcja mówiąca o obowiązku asysty przy wchodzeniu na wybieg tygrysa. To jeden z elementów bałaganu panującego wówczas w zoo. A jeśli nie ma konkretnych spisanych zasad postępowania i jeśli nie ma dowodów, że pracownicy o nich wiedzieli, to nie można skazać kogoś za przestępstwo, które prokuratura zarzucała Stanisławowi U.

W zoo sami pracownicy korzystali z asysty, przy wchodzeniu na wybiegi niebezpiecznych zwierząt, ale robili to bez żadnych nakazów. Ze zwykłego zdrowego rozsądku. A złamanie niespisanych nigdzie norm i zasad bezpieczeństwa nie jest przestępstwem.

Sędzia Kochan wspomniała też w uzasadnieniu wyroku – dodając, że mówi to z bólem – że również sam pokrzywdzony Ryszard P. popełnił błąd, który przyczynił się do tej tragedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wypadek w zoo. Tygrys zagryzł opiekuna. Kto zawinił? - Gazeta Wrocławska

Komentarze 29

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

k
ktk
W ZOO wcześniej też zdarzały się wypadki. Ludzie po prostu popełniają błędy. Polityka nie ma tu znaczenia.
w
wafelek
Jak wyrzej mylisz sie psy sa glupie bo sluchaja czlowieka
i
inne grupy zwierząt
Nie można porównywać psa do tygrysa. Pies to istota inteligentniejsza i bardziej ucywilizowana, ponadto psowate mają inny sposób postrzegania otoczenia niż koty, są zwierzętami stadnymi. Chociaż ich przyjaźń jest raczej ogrniaczona do właściciela i jego rodziny, a nie obcych ludzi, więc może nagle chcieć obronić swojego pana bo mu się będzie wydawało, że jak ktoś wyskakuje z łapami to pewnie chce jego panu natłuc po buzi i się rzuci z zębami. Tygrys to kot, do tego ogromny. Tygrysy są samotnikami, nie tworzą takch więzi z opiekunami jak psowate. Zawsze będzie to dzikie zwierzę kierujące się nie wychowaniem lecz instynktem. Psa można wychować, tygrysa tylko nauczyć różnych sztuczek.
a
abrakadabra
Jeśli Ci się praca w ZOO nie podoba, to zmień ją. Z całą pewnością masz kwalifikacje, żeby odnaleźć się w zwykłej komercyjnej spółce.
a
abrakadabra
A podwładni to nie potrafią sami się kontrolować i potrzebują do tego kierownika?
a
abrakadabra
Przesadzasz. To, że człowiek kilkanaście lat temu popełnił błąd nie oznacza, że błędy będzie popełniał zawsze i za wszystko odpowiada.
a
abrakadabra
Jeśli za Ratajszczaka nie było instrukcji, to tym bardziej nie było jej za Gucwińskich. Po co więc bronisz emerytów?
I
Ika
Za masz rację.Mam psa w domu ile razy się muwi żeby pes czy kto kolwiek nie podchodził ale nie.Zwierzę to zwierzę.Nic nie dociera mimo że jest wmiare łagodny to nie wiadomo jak zareaguje na dziecko czy dorosłą osobę.A juz nie muwie o innym psie jak mendy podchodzą ja psa odciągam a oraz i lezą bo piesek musi się przywitać.No i wtedy są akcję mój szczeka drugi tez ale jak się muwi nie dociera do baranów.Zawsze powtarzam zwierze jak człowiek ma swoje gorsze i złe dni mimo że jest nam znany to nie wiesz jak w danym momencie zareaguje.Tak samo było w Zoo.Jak człowiekowi nie ufa się do końca tak samo zwierzęciu.Tym bardziej..............
g
gość
Gnido, o jakim konkursie mówisz. Tam na miejsce Stasia U., który już jest prawie na emeryturze jest wyznaczony następca, bynajmniej nie z konkursu. I tak, dużo wiem co się dzieje w zoo. Ale układzików się nie przeskoczy. Ci co się wychylali już nie pracują. Nie wszyscy włażą w d... szefostwu jak Ty.
g
gość
Gnido, o jakim konkursie mówisz. Tam na miejsce Stasia U., który już jest prawie na emeryturze jest wyznaczony następca, bynajmniej nie z konkursu. I tak, dużo wiem co się dzieje w zoo. Ale układzików się nie przeskoczy. Ci co się wychylali już nie pracują. Nie wszyscy włażą w d... szefostwu jak Ty.
A
AG
Tygrysa uśpili zaraz po zdarzeniu.
e
emu
Na widok psa trzęsiesz portkami. Na widok tygrysa masz zawał. Zostań w domu. Prędzej człowiek cię okradnie i pobije niż amstaf napadnie.
L
LOLO
Ludzie za bardzo ufaja zwierzetom - zawsze slysze spokojnie on nie gryzie albo moj piesek nikogo nigdy nie ugryzl. I pewnie tak samo myslal pracownik zoo ale jak sie komus zwroci uwage prosze wzias psa na smycz to albo ignorancja albo glupi usmiech. Wystarczy 1 na 10000 razy niech cos zwierzeciu odbije i problem problem gotowy. Ale mimo to nie da sie ludziom przemowic do rozsadku. Amstaf prowadzony przez 10 latke itp. Policja i straz miejska nie zwraca na to uwagi- nigdy nie widzialem zeby sie tym zajeli.
G
Gość
Sąd musi się mylić. Przecież Dutkiewicz wyrzucił z pracy Gucwińskich pod pretekstem bałaganu w zoo. Przez 10 lat Dutkiewicz nie potrafił zrobić porządku? A tak na serio to bałagan zaczął się po tym jak Dutkiewicz zrobił czystkę w zoo. Wprowadził do tej firmy swoich kumpli i pociotków no i terazmamy efekty tego.
m
miau
kto zawinił?" . Tygrys!
Wróć na i.pl Portal i.pl