"Nie" dla Mierzei Wiślanej
Ostatnio marszałek Struk dał się poznać jako ten, który zamiast "gładko" ważyć słowa, co miał w zwyczaju, potrafi zająć twarde stanowisko, nawet wbrew warszawskim tuzom własnej partii. Chodzi o przekop Mierzei Wiślanej.
Podczas gdy rząd przygotowuje plany inwestycji, z pomorskiego podwórka płynie gromkie "nie". Bo inwestycja jest nierentowna ("nikt jeszcze nie udowodnił, że to się opłaci") i szkodliwa dla środowiska.
I nie da się na koniec nie wspomnieć, że Pomorze zajmuje w różnych rankingach wysoką (czasem najwyższą) pozycję jako miejsce do życia, pracy, inwestowania.
- To dlatego, że ma w sobie taki potencjał, a nie dzięki staraniom marszałka - powiedzą jego oponenci.
Może i tak być, choć nierozstrzygalny jest spór, co by było, gdyby na tym fotelu zasiadał kto inny.