Wrocław: Rozdają alkohol, bo nie mają koncesji

Marcin Torz
Zamów posiłek, a alkohol dostaniesz za darmo
Zamów posiłek, a alkohol dostaniesz za darmo Fot. Janusz Wójtowicz
W tym roku strażnicy miejscy skontrolowali siedem restauracji hotelowych, w których podawano alkohol, choć lokale nie miały wymaganych koncesji. Właścicielem większości (m.in. Rezydentów w okolicy al. Jana Kochanowskiego) jest Bogusław Michalik, który dawniej prowadził bar Yama Micha przy Dworcu Głównym PKP.

- Stwierdziliśmy, że stosowany jest specyficzny sposób promocji. Do zamawianych posiłków alkohol podawany jest w formie gratisu - opowiada Sławomir Chełchowski, rzecznik prasowy wrocławskiej Straży Miejskiej. - To łamanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi - dodaje rzecznik.

Wygląda to tak. W menu alkoholi nie ma. Za to, gdy kupimy np. korek śledziowy (10 g), to dostajemy kieliszek wódki gratis. Sam korek kosztuje 3,50 zł. Inny zestaw: 20 g tiramisu i do tego drink za 12 zł. Alkohol oczywiście gratis. - Nie łamię żadnego prawa - ripostuje Bogusław Michalik. - Alkohol nie jest przecież sprzedawany. To forma poczęstunku. Mam do tego prawo i z niego korzystam. Nie mam zamiaru z tego rezygnować - podkreśla.

Michalik mówi, że ma też inną promocję. - To Krwawa Mańka. Czyli drink na bazie soku pomidorowego. Gość dostaje go na powitanie w hotelu - opowiada. I dodaje, że nie jest też tak, że nie płaci podatków.
- Z państwem jestem rozliczony - mówi. I tłumaczy, że płaci podatki w momencie, gdy kupuje alkohol.
Szef sieci hoteli ma już przygotowany baner reklamowy. - Napisaliśmy na nim: "Tatar 3,5 zł, piwo gratis". Niebawem zawiśnie przy jednym z moich hoteli - zapowiada.

Straż nie chce komentować wypowiedzi hotelarza. Dalej stoi na stanowisku, że złamał prawo. A co na to sami prawnicy?

- Sytuacja nie jest jednoznaczna - przyznaje prawnik Marcin Zatorski. - Na pewno jest to próba obejścia prawa, ale to na organach administracji publicznej ciąży obowiązek dowiedzenia tego. Sądzę, że nie byłoby to trudne, patrząc na stan faktyczny. Trudno uwierzyć, że przedsiębiorca prowadzący działalność gospodarczą ciągle dokonuje darowizn. Pojawia się też pytanie, jak ewidencjonuje on te darowizny.

Przypomnijmy, że Bogusław Michalik miał już problemy z dystrybucją alkoholu, gdy prowadził Yamę Micha (lokal zamknięto, gdy rozpoczął się remont dworca). Gdy weszło w życie zarządzenie, że na terenie dworca nie można sprzedawać alkoholu, w Yamie Micha można było kupić "piwo łamane z sokiem".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Rozdają alkohol, bo nie mają koncesji - Gazeta Wrocławska

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

v
vb
" To łamanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi - dodaje rzecznik."

Bardzo ciekawe, koncesja jest na sprzedaż alkoholu a nie ma koncesji na dawanie czegoś zwłaszcza na terenie prywatnym, a śledź to może kosztować 5 złotych i jak jest od tych 5 złotych płacony podatek od zysku, to nikt nie ma prawa się do tego przyczepić. A ceny to jeszcze Straż Miejska nie ustala, a jak komuś za drogo to niech sobie idzie gdzie indziej albo na Rynek, a tam zapłaci jeszcze więcej i nie dostanie piwa.
Podpowiem jak jeszcze można durnowate przepisy obchodzić, zrobić imprezę zamkniętą tj dać każdemu kartkę zaproszenie i ustawo - pa pa - bo wtedy to już na pewno taka impreza z definicji nie jest miejscem publicznym. A zasrane koncesje nie obowiązują w miejscach nie spełniających definicji i można pić wódkę na bankietach, weselach i innych "zamkniętych" imprezach.
.
Boguś jest Mistrzem w obchodzeniu na okrętke prawa. Przykład ; YAMA MICHA - do niedawna jedyna restauracja w Europie przy dworcu kolejowym w Której można było kupić alkohol .
MOŻNA ???
r
rozweselony
hahahaaaa Wspierałes człowieka w jego staraniach o wolność gospodarczą? wszyscy we wro wiedzieli, że tam spotykają się faceci, którzy błędnie rozumieją funkcję jaką w ciele człowieka pełni kiszka stolcowa... a krócej mówiąc tzw G.E.J.E i to ich wspierałeś.....
a
aspo
oby więcej takich sprzedawców! Kretyńskie przepisy trzeba zwalczać własnie w taki sposób. Btw. Piwo w JamieMicha było szczochowate, ale jak czekałem na pociąg, chodziłem tam właśnie po to, by wesprzeć człowieka w jego staraniach o wolność gospodarczą.
g
gość
Takim gnotom powinno się szybko pokazać co to jest prawo. Ciekawe czy jego goście płacą podatki od darowizny - bo przecież to darowizna!
Wróć na i.pl Portal i.pl