WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Z przebiegu gry remis 1:1 Wisły w Legnicy jest sprawiedliwy, bo to był wyrównany mecz. No, ale w futbolu sprawiedliwie zawsze nie jest i z tego punktu widzenia wiślacy mają prawo odczuwać niedosyt. Prowadzili przez dłuższą część drugiej połowy, bramkę stracili po prostym i niewymuszonym błędzie, a w dodatku po rykoszecie. To 1:0 naprawdę było do utrzymania!
Wiślacy mogą mieć niedosyt po meczu w Legnicy również z tego powodu, że ich organizacja w grze obronnej była naprawdę dobra przez większość czasu. Miedź zagrażała Wiśle przede wszystkim po stałych fragmentach gry, ale jeśli chodzi o klarowne sytuacje, to gospodarze mieli ich bardzo mało. Działo się tak m.in. dlatego, że Wisła konsekwentnie stała dużą liczbą graczy w świetle bramki, a to powodowało, że legniczanom było bardzo trudno znaleźć lukę do oddania strzału. Paradoksalnie gol padł właśnie ze środka, ale było to wynikiem błędu Davida Junki, który fatalnie wyrzucił aut. Wiślacy byli w tym momencie już ustawieni do wyprowadzenia ataku i nie zdołali się odbudować w obronie. To dlatego Marcel Mansfeld miał tyle miejsca i czasu, żeby oddać mocny strzał.
Na pewno Wisła miała swój pomysł jak dobrać się do lidera i długo okazywał się on skuteczny. Docenił to również trener Miedzi Radosław Bella, który nie tylko chwalił „Białą Gwiazdę”, ale powiedział wprost: - Wisła miała swój plan na ten mecz. Widać było, że trener Sobolewski był bardzo dobrze przygotowany na nasz sposób gry.
Radosław Sobolewski próbuje od początku sezonu różnych konfiguracji obrony. Te roszady wynikają z różnych względów. Również zdrowotnych, ale też po prostu z dyspozycji poszczególnych zawodników. Patrząc jak wygląda gra obrony Wisły w ostatnim czasie, jeśli można spodziewać się znów zmian w wyjściowym składzie, to ewentualnie na bokach. Znamienne jest, że w Legnicy Sobolewski wymienił obu bocznych obrońców już w przerwie. Gruntuje się natomiast coraz mocniej podstawowy duet stoperów. Jeśli zdrowie będzie dopisywać Alanowi Urydze i Josephowi Colleyowi, to raczej nie dadzą się szybko wygryźć z wyjściowej jedenastki. Obaj z Miedzią zagrali bardzo dobrze. I nie zmieni tej opinii fakt, że gol padł po rykoszecie od Urygi, bo był to czysty przypadek.
Podobać się musi coraz bardziej Marc Carbo, który robi dobrą robotę w środku pola. To zawodnik, który dobrze spisuje się w obronie, potrafi zabezpieczyć przedpole, nawet sfaulować jeśli wymaga tego sytuacja, ale ma też atuty we wprowadzaniu piłki do ataku. Wyszło to szczególnie wyraźnie przy bramce dla Wisły, gdy Hiszpan posłał kapitalne, długie podanie do Mikiego Villara na kilkadziesiąt metrów zewnętrzną częścią stopy. Naszym zdaniem to był występ, który umocnił pozycję Carbo w podstawowym składzie. wislakrakow.com
Wisła nie wygrała z Miedzią nie tylko dlatego, że popełniła prosty błąd w końcówce spotkania, gdy straciła gola. Wisła nie wygrała też dlatego, że nie zagrała aż tak dobrze w ataku, jakby chciała. Znów, bo tak było już w kilku meczach tego sezonu, szwankowała gra w ostatniej tercji boiska, tej przed bramką rywala. To tutaj za mało było dokładności przy ostatnim podaniu czy precyzji przy oddawaniu strzałów. I to był zdecydowany minus w grze Wisły w tym meczu. Bruno Opoka/wislakrakow.com
Mecz z Miedzią zamknął pierwszy etap sezonu, bo po nim następuje przerwa na mecze reprezentacji. Można zatem pokusić się o pierwsze, wstępne podsumowania. Na początek o liczbach, które tak w Wiśle lubią. W siedmiu kolejkach na 21 możliwych do zdobycia punktów, „Biała Gwiazda” wywalczyła zaledwie 9. To jest bardzo słaby wynik, znacząco poniżej oczekiwań ludzi związanych z Wisłą. Dwa ostatnie mecze dają jednak nadzieję, że może być z tym lepiej już po przerwie na kadrę. Bardzo dobry mecz z Arką Gdynia, bardzo solidny w Legnicy. To może być sygnał, że sytuacja „Białej Gwiazdy” trochę się stabilizuje. Bruno Opoka/wislakrakow.com
W piątkowy wieczór już po zakończeniu meczu w Legnicy, prezes Wisły Jarosław Królewski napisał jasno na Twitterze: 9/21 pkt w tej części sezonu to wynik poniżej naszych oczekiwań, bo stać nas na zdecydowanie więcej. Nie mniej jednak, obecny sztab szkoleniowy i drużyna będzie kontynuować swoją pracę po przerwie reprezentacyjnej.
Obecnemu sztabowi może też sprzyjać terminarz już po wznowieniu rozgrywek. Wisła z czterech meczów rozegra aż trzy na swoim stadionie. To może, choć oczywiście nie musi, pozwolić złapać jakąś serię wygranych, które krakowianom tak są potrzebne, żeby gonić czołówkę. Ta jeszcze nie uciekła zbyt mocno, ale jeśli wiślacy nie ruszą ostro ze zdobywaniem punktów, to za moment utoną w przeciętności, a marzenia o awansie do ekstraklasy znów będzie trzeba odkładać na kolejny sezon. Dzwonek ostrzegawczy powinien bić w wiślackiej szatni cały czas donośnie! Anna Kaczmarz
Wideo
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
Materiały promocyjne partnera
