Wirus atakuje. Dzieci tracą władzę w nogach

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Zaczyna się od gorączki, kataru i kaszlu, a kończy uszkodzeniem mięśni. Opolscy lekarze potwierdzili już kilkadziesiąt przypadków tej choroby.

Do szpitala w Strzelcach Opolskich zgłosili się rodzice z czterolatkiem, który z dnia na dzień przestał chodzić. Chłopczyk uskarżał się na potworny ból w okolicach łydek. Rodzice byli przerażeni, bo wcześniej dziecko nie miało żadnych problemów z poruszaniem się. Kłopoty ze zdrowiem pojawiły się kilka dni po tym, jak przeszedł grypę.

- To infekcja wirusowa, dotyka zazwyczaj dzieci do 7.-8. roku życia, których układ immunologiczny nie jest jeszcze w pełni dojrzały - twierdzi dr Jarosław Mijas, konsultant wojewódzki w dziedzinie pediatrii i jednocześnie ordynator oddziału dziecięcego w szpitalu w Strzelcach Opolskich. - Wirus, o którym mowa, wywołuje przyinfekcyjne uszkodzenie mięśni poprzecznie prążkowanych. Jest ono poprzedzone typowymi objawami grypy ze wzrostem temperatury włącznie.

Obecnie na oddziale dziecięcym strzeleckiego szpitala przebywa jeszcze jeden pacjent z identycznymi objawami. W ostatnim półroczu to już dziesiąty taki przypadek odnotowany w powiecie strzeleckim. Podobne infekcje są wykrywane także u dzieci w Opolu.

- W ciągu ostatnich dwóch lat potwierdziliśmy około 50 podobnych przypadków, przy czym w ostatnim czasie wirus atakował seriami ze wzmożoną aktywnością - dodaje dr Janusz Zaryczański, ordynator oddziału pediatrii w opolskim WCM-ie.

Lekarze uspokajają, że choroba nie wymaga specjalistycznego leczenia. Większość objawów ustępuje samoczynnie już po 2-3 dniach. Po tym czasie dzieci znów potrafią stawać na nogach, a nawet zrobić kilka chwiejnych kroków. Po około tygodniu objawy znikają całkowicie.

Obecność nietypowego wirusa lekarze są w stanie potwierdzić dzięki badaniom laboratoryjnym próbek krwi. Pomocny w diagnostyce jest wskaźnik tzw. kinazy kreatynowej, która pokazuje stopień uszkodzenia mięśni. W przypadku bardzo intensywnego treningu poziom kinazy kreatynowej wzrasta od 100 do 400 jednostek. U chorujących dzieci te wartości sięgają nawet kilku tysięcy jednostek.

- Ból łydek jest bardzo intensywny. Tych objawów nie należy mylić z typowymi bólami kostno-mięśniowymi, jakie towarzyszą grypie. Nie każdy przypadek wymaga też hospitalizacji - tłumaczy dr Mijas.
Nietypowe objawy zainteresowały opolskich i wrocławskich medyków. Lekarze wkrótce przedstawią szczegółowe wyniki badań.

Mali pacjenci WCM-u, którzy uskarżali się na bóle łydek na skutek infekcji wirusowej, przeszli bardzo dokładne badania wirusologiczne. Te przypadki zostały następnie udokumentowane i opisane we wspólnej pracy naukowej przez dr Magdalenę Marchewkę-Kowalik z opolskiego WCM-u i prof. Leszka Szenborna, kierownika Katedry i Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych we Wrocławiu.

- To jest „ostre łagodne zapalenie mięśni”, nazywane też „epidemiczną bolesnością mięśni łydek”. Pojawia się jako następstwo chorób wirusowych, przede wszystkim grypy wywołanej wirusem typu B - tłumaczy prof. Szenborn. - W tym roku faktycznie takich przypadków jest więcej.

Z końcem ubiegłego roku dr Marchewka-Kowalik przedstawiała wyniki badań podczas zjazdu Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. W najbliższych dniach ukaże się natomiast artykuł popularnonaukowy na ten temat.

- Pierwsze przypadki tej choroby zostały opisane już w 1957 r., ale choć od tego czasu minęło ponad pół wieku, to wiedza na ten temat wciąż nie została spopularyzowana, nawet wśród lekarzy - zauważa dr Marchewka-Kowalik. - Chcieliśmy wspólnie z profesorem Szenbornem uwrażliwić lekarzy pierwszego kontaktu, a także neurologów, żeby brali pod uwagę tę chorobę, przede wszystkim w czasie gdy panuje grypa.

Zaniepokojeni rodzice, u których dzieci wystąpiły podobne objawy, mogą opisać chorobę dziecka, a także zadać pytania specjalistom z wrocławskiej Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych, wysyłając mail na adres: [email protected]. Można także podać numer telefonu do siebie. - Skontaktujemy się z tymi rodzicami i odpowiemy na pytania - mówi szef kliniki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wirus atakuje. Dzieci tracą władzę w nogach - Nowa Trybuna Opolska

Komentarze 17

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

W
Wanda

Ten wirus każdy tak groźnie opisuje, moje dziecko go miało i skończyło się na leczeniu w domu standardowymi lekami. Niecały tydzień i było po sprawie. Synka najbardziej męczył kaszel ale poradził z nim sobie dicotuss baby. Gorączka też trwała z 3 dni ale leki z paracetamolem ją szybko zbiły. Najważniejsze w takich sytuacjach jest to żeby nie panikować. 

D
Dobry znachor
W dniu 31.03.2016 o 11:26, Yersey napisał:

Cytuję: "Lekarze uspokajają, że choroba nie wymaga specjalistycznego leczenia."  Szczepcie, szczepcie! Tylko nie ździwcie się, jak dzieci zaczną mieć jakieś dziwne, trudno wytłumaczalne dolegliwości... Poczytajcie trochę na temat epidemi - pandemi grypy. Ile  ofiar powodowały te prawdziwe, a nie wydymane w celu manipulowania potencjalnymi nabywcami szczepiopnek antygrypowych. Prawda jest taka, że wirus grypy jest na tyle wysoko mutagenny (bardzo szybko zmienia się), że nie ma sposobu na wyprodukowanie przeciw niemu skutecznej szczepionki.  Odradzam manipulowanie układem immunologicznym dzieci. On ma być kształtowany przez naturalne czynniki występujące w środowisku życia. A lubiącym wiedzieć proponuję lekturę na temat Profesor Marii Doroty Majewskiej, autentycznego autorytetu w tej dziedzinie! Wystarczy w wyszukiwarkę wpisać: "profesor Maria Dorota Majewska"... Szczepienia to nie jest problem medyczny czy społeczny. To problem korporacji farmeceutycznych... Pozdrawiam.   

Nie wolno tez ale wylewac dziecka razem z kapiela..

Klasyczne szczepienienia uratowaly niezliczone dzieci od groznych i paskudnych w skutkach chorob.

Ludzie jakby zapominali, ile malych dzieci kiedys umieralo i jakie

byly metody ich leczenia. Panika rodzicow zwiazana z szczepieniami jest nieracjonalna i oparta na falszywych danych i

wymyslonych konstrukcjach w USA . Zostalo to juz dawno udowodnione, ale zyje wlasnym zyciem, szczegolnie w sieci.

Przemysl pfarmaceutyczny tez sie do tego przyczynil wymyslajac

wiele niepotrzebnych dla wszystkich szczepien aby tylko zarobic wieksza kase.Jak sie to mowi-nie ma dymu bez ognia.

Jezeli ktos pracuje w sluzbie zdrowia i ma stycznosc z chorymi, to szczepienie przeciw grypie tez ma sens-a nawet jego dzieci.

Grypa moze spowodowac oslabienie wiele narzadow-jak np. miesnia serca u molodziezy-znam taki przypadek.

Y
Yersey

Cytuję: "Lekarze uspokajają, że choroba nie wymaga specjalistycznego leczenia." 

 

Szczepcie, szczepcie! Tylko nie ździwcie się, jak dzieci zaczną mieć jakieś dziwne, trudno wytłumaczalne dolegliwości... Poczytajcie trochę na temat epidemi - pandemi grypy. Ile  ofiar powodowały te prawdziwe, a nie wydymane w celu manipulowania potencjalnymi nabywcami szczepiopnek antygrypowych. Prawda jest taka, że wirus grypy jest na tyle wysoko mutagenny (bardzo szybko zmienia się), że nie ma sposobu na wyprodukowanie przeciw niemu skutecznej szczepionki.

 

Odradzam manipulowanie układem immunologicznym dzieci. On ma być kształtowany przez naturalne czynniki występujące w środowisku życia. A lubiącym wiedzieć proponuję lekturę na temat Profesor Marii Doroty Majewskiej, autentycznego autorytetu w tej dziedzinie! Wystarczy w wyszukiwarkę wpisać: "profesor Maria Dorota Majewska"...

 

Szczepienia to nie jest problem medyczny czy społeczny. To problem korporacji farmeceutycznych... Pozdrawiam.

 
k
kurant
W dniu 29.03.2016 o 23:44, Dobry znachor napisał:

Szczepienie zostalo w zasadzie odkryte przed ponad 200 laty,kedy sie ktos zorientowal, ze dziewczyny dojace krowy poprzejsciu raczej lagodnej ospy zwierzecej nie dostaja juztej klasycznej. I to wlasnie arystokracja zaczela"zarazac" ich dzieci-co tez takie bezpieczne nie bylo.Dzieki szczepieniom wyeliminowano juz pare chorob,uratowano miliony i miliony dzieci i nikt nie moze temu zaprzeczyc.Problemem sa szczepienia antywirusowe.Tutaj rzeczywiscie nalezy odwazyc ryzyko szczepienia-ktore zawsze istnieje,i ryzyko zachorowania plus skutki.

Mądrze prawisz co do zasady. Szczepienia nie są złem co do zasady, ale mogą stać się złem, kiedy o ich powszechnym podawaniu decyduje biznes, a nie rzeczywista potrzeba medyczna.

D
Dobry znachor
Szczepienie zostalo w zasadzie odkryte przed ponad 200 laty,
kedy sie ktos zorientowal, ze dziewczyny dojace krowy po
przejsciu raczej lagodnej ospy zwierzecej nie dostaja juz
tej klasycznej. I to wlasnie arystokracja zaczela
"zarazac" ich dzieci-co tez takie bezpieczne nie bylo.
Dzieki szczepieniom wyeliminowano juz pare chorob,
uratowano miliony i miliony dzieci i nikt nie moze temu zaprzeczyc.
Problemem sa szczepienia antywirusowe.
Tutaj rzeczywiscie nalezy odwazyc ryzyko szczepienia-ktore zawsze istnieje,
i ryzyko zachorowania plus skutki.
R
Rodzic

NIE SZCZEPISZ NIE ODDAWAJ DZIECKA DO ŻŁOBKA LUB PRZEDSZKOLA, W DOMU CWANIAKUJ JAK CHCESZ I RYZYKUJ ZDROWIEM DZIECI, NIE NARAŻAJ INNYCH TWORZĄC NOWE OGNISKA CHORÓB!!!

D
Doktor Haus

szczepcie dalej dzieci ... Ja swoich dzieci nie truje i nie bede truć WARA !

K
Ktoś
W dniu 29.03.2016 o 12:38, gosc napisał:

Wirusy i bakterie nie istnieją. To wymysł lekarzy i koncernów farmaceutycznych.

 

Doucz się a potem zabieraj głos.

A
Ala

Zobaczycie, że zaraz wymyślą obowiązkową lub bardzo zalecaną szczepionkę na to. Z nieodłącznymi konserwantami rtęć, aluminium, formaldehyd. Najlepsze "witaminki" dla dzieci. 

 

g
gosc

Wirusy i bakterie nie istnieją. To wymysł lekarzy i koncernów farmaceutycznych.

W dniu 29.03.2016 o 09:43, zchwykie napisał:

Jaki znów wirus?

 

a
asik

my trafilismy do szpitala z tym wirusem 4 lata temu... objawy są naprawdę przerażające, bo zdrowe dziecko ni z tego ni z owego nie może stanąc na nogi...

u nas tez najpierw było "przeziębienie" a po dwóch dniach właśnie dziecko przestało chodzić...

objawy ustąpiły po 3-4 dniach...

G
Gość

Miesiąc temu trafiłam do szpitala w woj. lubuskim ze swoją 6-letnią córką właśnie z objawami opisanymi w artykule. Usłyszałam od lekarza, że są to właśnie powikłania powirusowe. 

K
Ktoś
W dniu 29.03.2016 o 08:48, Czytelniczka napisał:

Nudny temat. Proszę o innego newsa.

 

Bo to nie dla takich matołów jak ty. Dla ciebie jest Ukryta prawda albo Dlaczego ja.

C
Czytelniczka

Nudny temat. Proszę o innego newsa.

C
Christine

w 1984 roku mój syn po szczepieniu p-polio przestał chodzić. Na drugi dzień wróciłam do przychodni przerażona, Pan doktor zaczął na mnie krzyczeć, wyzywał od głupich bab, co było najłagodniejszym epitetem. Wyrzucił z przychodni i zakazał z tym problemem przychodzić.

Cały tydzień robiłam dziecku masaże, terapię Kneippa i zmuszałam syna do chodzenia.

Zaczął chodzić, lecz ślady w układzie kostnym zostały do dziś.

Dodam, że wtedy traktowałam szczepienia, jak chodzenie do szkoły, po prostu musi być.

Pora się zastanowić nad wieloma rzeczami.

 
Wróć na i.pl Portal i.pl