Chodzi o willę u zbiegu ul. Pabianickiej i ul. Starorudzkiej na Górnej. Zbudowano ją w końcu XIX wieku w stylu nawiązującym do malowniczych rezydencji szwajcarskich. Jej ozdobą była wspaniała, drewniana weranda z bogatą snycerką, która zniknęła. Zamiast niej zamontowano werandę w kolorze grafitowym, która nijak się ma do poprzedniej. Ponadto inwestor miał zniszczyć sztukaterie i polichromie. Stąd surowa kara nałożona przez wojewódzkiego konserwatora zabytków w Łodzi.
Zabytki w Łodzi: kontrolerzy w szoku
- Właściciel zabytkowej willi wystąpił z odwołaniem do organu nadrzędnego, czyli do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Na ten moment postępowanie odwoławcze jest w toku – informuje Daria Błaszczyńska, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi.
Wcześniej inwestor otrzymał od służb konserwatorskich zgodę na remont rezydencji i postawienie tuż obok budynku, który razem z willą miał tworzyć kompleks z hotelem i restauracją. Wprawdzie willę wyremontowano, ale część robót można nazwać dewastacją, a nie renowacją. Gdy kontrolerzy przybyli na miejsce doznali wstrząsu. Brakowało m.in. werandy, polichromii i sztukaterii.
- Kontrola wykazała m.in. brak drewnianej werandy, zamiast której montowano nową werandę, brak sztukaterii i polichromii, brak stolarki okiennej i częściowo drzwiowej, brak gzymsów z konsolami, ślady na ścianach po zalaniu oraz wodę w piwnicy. Pragnę zaznaczyć, że w ramach zgody na remont inwestor otrzymał bezwzględny zakaz usuwania zabytkowych elementów – podkreślała dwa lata temu Aleksandra Stępień, wojewódzki konserwator zabytków w Łodzi.
Zabytki w Łodzi: od fabrykanta do "Alby"
Willa powstała w latach 90. XIX wieku. Budowniczym był Peter Hasenklever, który w pobliżu miał małą fabrykę produkującą farby do barwienia bawełny i jedwabiu. Po pewnym czasie sprzedał fabrykę i większość działki, a sobie zostawił tylko willę z małym ogrodem. Zakład z farbami kupił znany fabrykant Rudolf Keller, który go rozbudował, zaś w pobliżu przed I wojną światową postawił okazałą rezydencję neobarokową z kolumnami i wysokim dachem mansardowym. Następnie sprzedał ją Adolfowi Horakowi, czołowemu fabrykantowi Rudy Pabianickiej. Stąd jej obecna nazwa: „willa Horaka”.
Przeczytaj też o jednej z najpiękniejszych łódzkich rezydencji - pałacu braci Steinertów
Jeśli zaś chodzi o sąsiednią willę Hasenklevera, to w II RP kilka razy zmieniła właścicieli. Najpewniej mieszkała w niej kadra kierownicza zakładów Siemensa, bowiem jeszcze w latach 90. XX wieku błędnie nazywano ją „willą Siemensa”. W czasach PRL mieściła się w niej biblioteka pobliskich Zakładów Przemysłu Bawełnianego im. Armii Ludowej – „Alba”, które powstały na bazie fabryki Horaka. Dzisiaj willa Hasenklevera stoi pusta, zaś sprawa jej zniszczenia podczas remontu czeka na rozstrzygnięcie.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?