Wielki Jubileusz katolickiego tygodnika. Stulecie "Gościa Niedzielnego"

Piotr Piotrowski
Gdański Gość już po raz 1001., a krajowy Niedzielny od 100 lat - to ostatnie wydania katolickiego pisma
Gdański Gość już po raz 1001., a krajowy Niedzielny od 100 lat - to ostatnie wydania katolickiego pisma fot. Piotr Piotrowski
Sto lat temu w Katowicach ukazał się drukiem pierwszy numer „Gościa Niedzielnego”. Tak rozpoczął się marsz katolickiego tygodnika do domów wiernych niemal w całym kraju. Jubileusz świętuje w tych dniach także gdański oddział periodyku - redakcja z gdańskiej Oliwy przygotowała 1000. numer wydania lokalnego dodatku.

Od lat „Gość Niedzielny” jest w czołówce krajowych rankingów wydawniczych. Według najnowszego raportu Polskich Badań Czytelnictwa średnia sprzedaż drukowanego wydania „Gościa Niedzielnego” w drugim kwartale 2023 roku wyniosła 63 541 egzemplarzy. Najwięcej w Polsce. Druga jest „Polityka” - 56 869 egzemplarzy, trzeci „Newsweek” - 45 843. Ta pozycja lidera wydania papierowego praktycznie nie zmienia się od kilkunastu lat.

Pismo (z) innego wymiaru

Katolicki tygodnik to bez wątpienia pismo „z innej półki” wydawniczej. Tak jest z „Gościem”, który nie tylko nie pasował już kiedyś, ale i dziś idzie na przekór obecnym trendom medialnym. „Skoro jednak wciąż jest najchętniej czytanym tygodnikiem w Polsce, to rodzi się pytanie: kto idzie właściwą drogą? Czy to „Gość” jest anachroniczny, czy może inni zapędzili się tam, dokąd czytelnicy wcale iść nie chcą?” - pyta w jubileuszowej publikacji Piotr Legutko, publicysta tygodnika.

Tygodniki polskie i polskojęzyczne wydania światowych periodyków zmieniały w ostatnich latach nie tylko wydawców i format, ale też swoje przesłanie ideowe, wędrując „od ściany do ściany” - jak „Newsweek”, „Wprost” czy „Przekrój”. Pomijając ruch wektorowy, kierunkowe i zgodne dla wszystkich liczących się tytułów było porzucanie gatunkowej tożsamości tygodnika, zastępowane radykalnym formułowaniem przekazu, w stronę coraz ostrzejszej komunikacji w języku czy ikonografii. To właśnie sposób podejmowania tematów w formie przystającej do tabloidów, w ostatnich latach stał się normą dla konkurencyjnych tytułów „Gościa”. Zadziwia więc, że w tak zmieniającym się świecie wydawniczym katowicki i katolicki tygodnik wciąż zdecydowanie odstaje od tej „normy”. Mało tego, prze lata umocnił swoją pozycję lidera.

Ten swoisty fenomen na polskim rynku prasowym świetnie tłumaczy Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. - W zlaicyzowanym świecie mediów była to informacja imponująca, pokazywała, jak wielki jest potencjał i jak duże może być grono odbiorców treści głoszonych przez media katolickie. „Gość Niedzielny”, posługując się twardymi rynkowymi kryteriami, udowodnił, że treści oparte na wartościach chrześcijańskich mogą przynieść rynkowy sukces, bez marketingowych sztuczek podkręcających zainteresowanie odbiorców. „Gość” pokazał, że nie trzeba zajmować się burzliwym życiem osobistym celebrytów, opisywać bezceremonialnie przemocy czy patologicznych przestępstw, by w rywalizacji sprzedażowej pokonać inne gazety. W czasie, gdy pełniłam funkcję zastępcy redaktora naczelnego „Przewodnika Katolickiego” (2011-2014), bardzo kibicowaliśmy „Gościowi”, bo systematyczne wyprzedzanie „Newsweeka” i „Polityki” było wielkim osiągnięciem i pokazywało nam, że ze swoimi poglądami oraz życiowymi wyborami nie jesteśmy jakąś odosobnioną wyspą. Przeciwnie, wielu Polaków myśli podobnie - mówi Jolanta Hajdasz.

Można powiedzieć, że dyktatura algorytmów wyszukiwarek, premiujących plotki i sensacje, jest największym nieszczęściem dla tygodników opinii. Ich wejście w sferę informacji cyfrowej powoduje, że tracą kontrolę nad własnym kształtem, bezceremonialnie angażując się w to, co jest „klikalne”, „najczęściej komentowane” i „generujące ruch”. Zarówno na stronie internetowej, ale przede wszystkim w mediach społecznościowych. Bitwa, która codziennie rozgrywa się o dobre pozycjonowanie w wyszukiwarkach, powoduje, że strategia, ale też broń - język, tytuły, redagowanie, a przede wszystkim komunikacja wizualna, zmienia charakter samej informacji. W dzisiejszym przekazie stosowanym w tygodnikach chodzi o budzenie emocji, takich z jakimi spotykamy się (mimo cenzury algorytmów) na Facebooku czy X, dawniej Twitter. Informacja ma dziś natychmiast przenieść czytelnika do wymiaru emocji. Gniew, oburzenie, przy okazji wulgarność i chamstwo, to najbardziej wymuszane reakcje „połykaczy” internetowej treści. Te oczywiście algorytmy, opierające swoje działania na matematycznym widzeniu rzeczywistości, najbardziej premiują i pozycjonują. To przypadłość, by nie powiedzieć już choroba, która toczy jak rak całą cywilizację zachodnią, opierającą się na przekazie informacji, komunikacji we wszystkich jej formach i obszarach.

Niestety, tej tendencji poddały się w ostatnich latach w większości polskie media. Mało tego, w toczącej się polskiej wojnie kulturowej ostatniej dekady, gniew i agresja miały być głównym narzędziem zmian społecznych. Emocje wprowadzono nie tylko do informacji, ale też do świata kultury, nie wspominając o polityce, która meandruje niebezpiecznie w tym obszarze społecznego oddziaływania. Duża część mediów od kilku lat mocno pracuje nad tym, by gniew wszedł na stałe w retorykę społeczną. By wychować kolejne pokolenie swoich bezwolnych janczarów zapatrzonych w „jedynie słuszny przekaz” i zaciętych we „wkurzeniu” (oględnie cytując). Dewastacja wartości retoryki, nie wspominając o kompletnej erozji erystyki, zbiera na naszych oczach codzienny plon. Niestety, to dziś ludzie kultury zachęcają do zerwania z „dyktaturą pozytywnych emocji”. Przyzwolenie na negatywne emocje i dawanie im upustu jest nie tylko dopuszczalne, ale niemal znormalizowane komunikacyjnie. Mówiąc „po młodzieżowemu”, „trendy”.

Na taki przekaz nie godzi się „Gość Niedzielny”. „Nigdy tego przyzwolenia nie dał. Przeciwnie. W tej kwestii programowo przyjął postawę „non possumus” - pisze Piotr Legutko.

Jaśniejąca gdańska gwiazda

Choć wielu czytelników tygodnika ogólnopolskiego nie oczekuje wiadomości lokalnych, to w wypadku „Gościa Niedzielnego” tak się dzieje. Nie jest to jednak element, który został wymyślony, by podbijać nakład.

„Dodatki miały odgrywać rolę kotwic budujących wokół tytułu trwałą społeczność. „Gościa” postrzegano w XX wieku jako pismo śląskie z diecezjami w całym kraju. I to się niewątpliwie udało. Ale przy okazji baza, jaką stały się oddziały diecezjalne, pozwoliła zagospodarować niszę, a właściwie wyrwę, która powstała po upadku prasy lokalnej w drugiej dekadzie XXI wieku. Dziś to właśnie jest owa część najmniej „tygodnikowa”, papierowa, za to najbardziej społecznościowa i cyfrowa. Co widać po każdym ważnym wydarzeniu w życiu lokalnego Kościoła. Słowo „klikalność” też może mieć pozytywną konotację. Znajdziemy ją w popularności relacji z pielgrzymek, marszów, orszaków czy spotkań ewangelizacyjnych. W tym wymiarze dodatki diecezjalne są też mostem między pokoleniami, a przez system parafialnej dystrybucji także formą kontaktu z czytelnikiem, jakiej nie mają inne tygodniki” - analizuje publicysta „Gościa”.

Tak jest też z gdańskim oddziałem katowickiego tygodnika. Pierwszy numer „Gościa Gdańskiego”, dodatku do „Gościa Niedzielnego”, który już wtedy był liderem wśród tygodników katolickich i tzw. tygodników opinii, ukazał się 16 maja 2004 roku. Otworzyło go wówczas „Słowo metropolity gdańskiego” na temat znaczenia prasy katolickiej.

Arcybiskup Tadeusz Gocłowski napisał m.in.: „Komercji niektórych tytułów prasowych, które niekiedy brutalnie atakują chrześcijański styl życia, trzeba przeciwstawić prawdę, piękno, dobro i autentyzm chrześcijański. (...) Do archidiecezji gdańskiej zaprosiliśmy znakomity tytuł prasowy, jakim jest »Gość Niedzielny«. Na jego łamach będziemy kontynuować nasz dotychczasowy tytuł »Gwiazda Morza« jako dodatek archidiecezjalny”.

Historycznie po raz pierwszy diecezja gdańska wydała swoje czasopismo w 1983 roku. Stało się to - po próbach podejmowanych przez bp. Edmunda Nowickiego w latach 1957-1971, udaremnionych przez komunistyczne władze PRL i po licznych staraniach ze strony bp. Lecha Kaczmarka, począwszy od roku 1971 - dopiero na fali drugiej wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Polsce. „Gwiazda Morza” przez lata informowała o wydarzeniach z życia Kościoła powszechnego i lokalnego, starając się formować postawy czytelników, kładąc akcent również na wartości, jakie w życie społeczności wniosła zrodzona w Gdańsku Solidarność. W stanie wojennym i końcowym okresie rządów komunistycznych „GM” była na terenie gdańskim jedynym niezależnym od władz państwowych oficjalnie ukazującym się czasopismem, mimo ciągłych utrudnień ze strony cenzury państwowej. Przez lata pismem kierował ksiądz infułat Wiesław Lauer.

Kierownikami redakcji „Gościa Gdańskiego” byli kolejno: ks. Sławomir Czalej (2004-2013), ks. Rafał Starkowicz (2013-2019), którzy położyli ogromne zasługi w rozwoju pisma i jego czytelnictwa w archidiecezji.

Od 1 lipca 2019 r. pracami redakcji przez kolejne 4 lata kierował ks. Maciej Świgoń. - Naszym celem w pracy dziennikarskiej jest głoszenie Dobrej Nowiny. Żeby do tego doszło, potrzebne są dobre informacje, dobrzy ludzie, dobre wydarzenia. Trzeba je pokazywać, począwszy od wydarzeń w skali archidiecezji, skończywszy na parafialnych czy wspólnotowych. Stąd zrodził się pomysł, który był kontynuacją tego, co przed laty pokazywała GM, czyli cykl „Panorama archidiecezji”, opisujący obecny obraz wszystkich parafii. Bardzo ważnym celem mojej pracy był rozwój portalu gdansk.gosc.pl i wydań internetowych pisma. Cieszą bardzo sukcesy, z których można wymienić nawet milionowe wyniki miesięczne odsłony naszej witryny. Współczesne media rozwijają się w tym właśnie kierunku, co pokazała nam pandemia. Jako katolicki periodyk na Pomorzu jesteśmy obecnie liderem z grupą potencjalnych odbiorców liczącą ponad 1,2 mln osób. Jednak nasza grupa, dzięki internetowi, jest liczniejsza - to ludzie spoza naszej metropolii, a nawet z całego świata. To stawia przed redakcją zadanie, by informacja, materiały dziennikarskie były przygotowane na najwyższym poziomie oraz z duchem i przesłaniem katolickim. Zgodnie z naszym mottem - dajemy Słowo, które ma nie tylko informować, ale też pobudzać do wiary. 1000. edycja naszego wydawnictwa to wielka radość i okazja, by podziękować wszystkim naszym Czytelnikom, szczególnie tym wiernym, którzy są z nami od lat - mówi ks. Świgoń.
1 września był też czasem zmiany w gdańskiej redakcji.

Misję kierowania oddziałem przejął ks. Mateusz Tarczyński. - To dla mnie wielkie wyzwanie, ale zarazem duża radość. To wymagająca praca, ale musi dawać wiele satysfakcji, skoro relacjonuje się działanie Boga w Kościele. Tym właśnie są dla mnie wydarzenia, które opisuje się na naszych łamach. To nie tylko kronika, to nie tylko opisywanie jubileuszów, ale to konkretne wskazywanie, że tu jest żywy Jezus - wśród tych ludzi, w tym Kościele. Z pozoru rzemieślnicza praca dziennikarska to nic innego jak głoszenie Dobrej Nowiny. Przyszłość to dla chrześcijan królestwo Boże. Ale przyszłość realizuje się w teraźniejszości. Królestwo Boże to rzeczywistość, która w pełni dopiero nadejdzie, ale teraz już jest widoczna w zalążkach - we wspólnocie, która wzywa Pana, która przeżywa coś pięknego lub coś trudnego, która próbuje realizować Ewangelię w konkretnych okolicznościach. I to jest nasze zadanie w „Gościu Gdańskim”: uchwycić obecność Boga w świecie - mówi ks. Tarczyński.

Piotr Legutko znajduje ciekawą konkluzję rozważań na stulecie „Gościa”: „Dziesięć lat temu jeden z czytelników napisał na naszej stronie ciekawy komentarz: »„Gość” ma taką wysoką pozycję, ponieważ daje z siebie więcej, niż zakłada. Jak mówi amerykańska sentencja: „Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś”. Może to być definicja tygodnika, od którego przede wszystkim oczekuje się katolickiej formacji. I to jest najważniejsze przesłanie „Gościa”, realizowane zresztą nie tylko w dziale „Kościół”, ale także na innych stronach. Wszystko inne jest wartością dodaną, owym „więcej”, które „Gość” daje (poza tym, co obiecuje z samej swej natury)”«.

CZYTAJ TAKŻE:
Kondolencje. Co powiedzieć rodzinie zmarłego? Jak taktownie złożyć kondolencje?

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wielki Jubileusz katolickiego tygodnika. Stulecie "Gościa Niedzielnego" - Dziennik Bałtycki

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl