Whitesnake, czyli płacząc w deszczu (Crying In the Rain)

red
W Dolinie Charlotty wystąpił Whitesnake.
W Dolinie Charlotty wystąpił Whitesnake. Marcin Kamiński i Łukasz Capar
Za nami X Festiwal Legend Rocka w Dolinie Charlotty. Ostatni koncert dał Whitesnake. I to jaki.

Wypadało by grzecznościowo napisać jako to padający deszcze nie przeszkadzał w odbiorze koncertu świetnie bawiącej się publiczności, ale to nie prawda. Przeszkadzało, i to bardzo. Z przerwami padało w sobotę prawie cały dzień, a w raz pierwszymi taktami koncertu zeszła na Dolinę Charlotty po prostu ściana wody.

W tych ekstremalnych warunkach ponad 5000 fanów pozostało niewzruszonych, podobnie jak niewzruszony stał w strugach deszczu lider i wokalista Whitesnake David Coverdale. To charyzmatyczny lider i założyciel zespołu, który powstał w 1975 roku po rozpadzie Deep Purple, którego Coverdale był wokalistą w końcowym okresie działalności. Rok 2016 jest dla Coverdale’a wyjątkowy, bo trafił on do Rock’n’roll of Fame, czyli galerii sław rocka. To najbardziej prestiżowego wyróżnienie dla każdego muzyka.

Zespół dał w sobotni wieczór pełny przegląd swojej twórczości, którą tworzą osadzone w hard rocku i melodyjnym hevy metalu utwory dynamiczne, świetnie sprzedające się na koncertach. Usłyszeliśmy więc Bad Boys, Slide It In Love Ain't No Stranger, The Deeper the Love. W kierunku wokalisty leciały co rusz elementy kobiecej bielizny, co w kontekście wodnych atrakcji nabierało szczególnego wymiaru. A działo się tak bo Coverdale uchodził za wzór rockowego sex-idola kobiet. Przez trzy lata był żonaty z bardzo atrakcyjną modelką i aktorką Tawny Kitaen, która była ozdobą teledysków Whitesnake w latach 80. Coverdel zdaje się nie przejmować 65 wiosnami na karku. Trzyma wygląd, sylwetkę i przede wszystkim głos. Nawet jeśli pod koniec miał nieco problemów z górnymi partiami, było to znakomicie ukryte przez wspomagające go chórki pozostałych muzyków, co udoskonalone musiało być podczas prób, bo brzmiało to perfekcyjnie.

Nagle w połowie koncertu zupełnie przestało padać. Zespół dostał zastrzyk dodatkowej energii i było naprawdę świetnie. Paradoksalnie, utwór Crying in the Rain (Płacząc w deszczu) można już było wysłuchać w godziwych warunkach.

Zespołowi Whitesnake długo zarzucano kopiowanie Led Zeppelin aż do 1987 roku, kiedy wydany został album o prostej nazwie Whitesnake, który okazał się wielkim, wręcz kosmicznym sukcesem komercyjny. Tylko w USA okrył się ośmiokrotnie platyną po sprzedaniu 8 milionów egzemplarzy. I właśnie wielkie utwory z list przebojów zdominowały drugą część koncertu: Fool for Your Loving, Is This Love, Here I go Again i zagrany na bis Still Of The Night.

Osobne zdanie należy się perkusiście zespołu. Amerykanin Tommy Aldridge to naprawdę nie byle kto w muzyce. Grał m.in. w zespołach Ozzy Ozbourna, Garry Moore’a, Motorhead i Thin Lizy. Ten obecnie 66-latek posiadł jakąś niezwykłą wiedzę jak w tym wieku zachować nie tylko bujną złożoną z loków fryzurę, ale przede wszystkim niezwykłą energię i witalność. Jego, nazwijmy to eksplozyjny, styl gry nadał występowi Whitesnake szczególną moc.

Sobotni koncert zakończył X edycję Festiwalu Legend Rocka. Dość bogatą. Wystąpili Suzi Quatro i Kasia Kowalska; Carlos Santana, Marillion i Mike & The Mechanics; Turbo i Deep Purlpe; Sister Of Mercy i Whitesnake. Z niecierpliwością pozostaje czekać na informacje, co dalej z festiwalem. Poprzeczka wciąż wisi wysoko.

The Sisters of Mercy wystąpił w Dolinie Charlotty

W grudniu 2015 Whitesnake zagrał kilka wspólnych koncertów z Def Leppard wypełniając największe hale w Anglii. David Coverdale zapowiada wiązankę największych hitów i show jaki tylko Whitesnake jest w stanie pokazać.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Whitesnake, czyli płacząc w deszczu (Crying In the Rain) - Głos Pomorza

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

F
Fioletowa

Przede wszystkim dla Autora tego artykułu proponuję nieco doszkolić się w historii rocka, a przynajmniej historii zespołu o którym się pisze. Zbyt wiele niespójności by wymieniać. Szkoda.

J
Jola

Miłemu Panu, który pożyczył mi swoją parasolkę i ręcznik, aby przetrwać na koncercie niespodziewaną ulewę i zimno - bardzo dziękuję. Miło było porozmawiać. Pozdrawiam "Bliźniaka". :)  :).

F
Fanka
W dniu 08.08.2016 o 10:32, Krakowianka napisał:

Koncert super.Przyjechaliśmy z Krakowa specjalnie.Nie podobało mi się tylko jedno - brak porządku na widowni.Ludzie stali między sektorami zasłaniając widok siedzącym w pierwszych rzędach,ci z kolei wstawali zmuszając do stania następnych itd.Uwagi kierowanedo porządkowych nic nie dawały,choć w przypadku paniki(nie daj Boże!)zablokowanie tych przejść doprowadziłoby do nieszczęścia. Zwróciłam uwagę rosłemu panu w kurtce z napisem security,a ten odesłał mnie do organizatora podając numer pokoju.Nie po to jednak jestem na koncercie. Deszcz nie przeszkadzał jeśli ktoś się przygotował.Dolina Charlotty jest CUDOWNA !

 

Proszę nie wymagać, że ludzie na takim koncercie będą siedzieć. Wiadomo, że pod sceną i w szerszych miejscach (między sektorami) będą stali ludzie, bo tam można poskakać, potańczyć. Następnym razem proszę wybrać nie pierwszą ławkę, a którąś bardziej z tyłu, tam nikt nie będzie zasłaniać...

K
Krakowianka

Koncert super.Przyjechaliśmy z Krakowa specjalnie.Nie podobało mi się tylko jedno - brak porządku na widowni.Ludzie stali między sektorami zasłaniając widok siedzącym w pierwszych rzędach,ci z kolei wstawali zmuszając do stania następnych itd.Uwagi kierowane

do porządkowych nic nie dawały,choć w przypadku paniki(nie daj Boże!)zablokowanie tych przejść doprowadziłoby do nieszczęścia. Zwróciłam uwagę rosłemu panu w kurtce z napisem security,a ten odesłał mnie do organizatora podając numer pokoju.Nie po to jednak jestem na koncercie. Deszcz nie przeszkadzał jeśli ktoś się przygotował.Dolina Charlotty jest CUDOWNA !

a
artur
Troche szkoda tego koncertu przez te ulewy.Ludzie byli chyba zbyt nerwowi wszystko im przeszkadzało.Na przyszłość wiecej kultury.
Koncert super a że lało niemiłosiernie cóż tak bywa na plenerowych koncertach.Dla malkontentów chyba powinno przemówić to,że taki zespół nigdy by do Polski nie przyjechał w ramach standardowej trasy koncertowej np.po koncenrtach w Monachium,Pradze ect.Co mieliby w planach Słupsk???
G
Gość

kto to pisał ? "

Wypadało by grzecznościowo napisać jako to padający deszcze nie przeszkadzał w odbiorze koncertu świetnie bawiącej się publiczności, ale to nie prawda. Przeszkadzało, i to bardzo. Z przerwami padało w sobotę prawie cały dzień, a w raz pierwszymi taktami koncertu zeszła na Dolinę Charlotty po prostu ściana wody" dalej nie czytałem.
Wróć na i.pl Portal i.pl