Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Nowym Sączu zatrzęsło blokami. Strażacy sprawdzali budynki w związku z odczuwalnym trzęsieniem ziemi

Alicja Fałek
Alicja Fałek
Strażacy sprawdzili w sumie 8 bloków w Nowym Sączu oraz dom jednorodzinny w Muszynie pod kątem ewentualnych zniszczeń spowodowanych trzęsieniem ziemi
Strażacy sprawdzili w sumie 8 bloków w Nowym Sączu oraz dom jednorodzinny w Muszynie pod kątem ewentualnych zniszczeń spowodowanych trzęsieniem ziemi Archiwum Polska Press/zdjęcie ilustracyjne
Mieszkańcy Nowego Sącza oraz Muszyny odczuli w poniedziałek, 9 października, po godz. 20.20 wstrząsy wywołane trzęsieniem ziemi, do którego doszło na Słowacji niedaleko granicy z Polską. Mówili o „bujaniu” i „uciekającej spod nóg podłodze”. Interweniowali strażacy.

Trzęsienie ziemi na Słowacji, poczuli je Sądeczanie

Do trzęsienia ziemi miało dojść w poniedziałek, 9 października, o godz. 20.23. Wstrząsy – według relacji świadków – trwały kilkanaście sekund. Najsilniej miały być odczuwalne w rejonie słowackiego miasta Stropkov, ale jak się okazało drgania odnotowano także na Sądecczyźnie, w Krakowie i Tarnowie.

Pracownicy Zakładu Sejsmologii Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie potwierdzili, że wstrząsy miały miejsce na terenie Słowacji, blisko granicy z Polską i miały siłę od 5 do 5,5 stopnia w skali Richtera.

Trzęsienie ziemi poczuli przede wszystkim mieszkańcy 10-piętrowych bloków w Nowym Sączu. Swoimi wrażeniami dzielili się m.in. na facebookowej stronie Forum Mieszkańców Nowy Sącz (sugestie, problemy info Miasta Nowy Sącz).

- „Ja czułam. 11p przy Armii Krajowej. No tak jeszcze nie gibało wieżowcem!” - napisała jedna z mieszkanek Nowego Sącza.

- „Fakt niesamowite wrażenie. My 10 piętro Nawojowska. Stary rurowy dzwonek dzwonił o ścianę i podłoga się usuwała spod nóg. Falowanie było” – dodała druga.

Mieszkańcy Nowego Sącza pisali także o uczuciu uciekającej podłogi spod nóg i kołyszącego się bloku oraz o kiwających żyrandolach.

Trzęsienie ziemi i strażacy w akcji

Informacje o wyczuwalnych wstrząsach w budynkach zaczęły spływać do sądeckich strażaków w poniedziałek po godz. 20.20.

- Tam, gdzie mieszkam nie dało się odczuć trzęsienia ziemi, dlatego pierwsze zgłoszenie o odczuwalnych wstrząsach w budynku nie odebrałem jako coś nadzwyczajnego – mówi st. bryg. Paweł Motyka, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu. - Gdy zaczęły spływać kolejne, pomyślałem, że to nie przypadek. Zacząłem szukać informacji w internecie i okazało się, że rzeczywiście mamy do czynienia z trzęsieniem ziemi. Jego epicentrum było jednak na tyle odległe, że jedynie mieszkańcy wysokich bloków mogli je poczuć.

Strażacy zostali wezwani na ul. Armii Krajowej, ul. Batalionów Chłopskich, ul. Nawojowską i ul. I Brygady oraz do domu jednorodzinnego w Muszynie. W sumie sprawdzili osiem bloków pod kątem ewentualnych uszkodzeń.

- Mieszkańcy niektórych z bloków, gdy poczuli wstrząsy, sami ewakuowali się na zewnątrz. Na szczęście drgania, choć odczuwalne, nie uszkodziły żadnego z budynków - zaznacza komendant Motyka. - W trakcie naszych działań współpracowaliśmy z zarządcami bloków, nadzorem budowlanym oraz pogotowiem gazowym.

Trzęsienia ziemi na Sądecczyźnie

Trzęsienia ziemi odnotowywano już na Sądecczyźnie. Ostatnie potwierdzili sejsmolodzy w 2018 roku. Pierwszy wstrząs pojawił się 15 lipca o godz. 23.19, a wtórny tuż przed godz. 4 nad ranem. Najbardziej odczuli je mieszkańcy Krynicy, Muszyny i Wojkowej. Słabiej czuć je było w Powroźniku, Tyliczu, Muszynce, Żegiestowie i Leluchowie.

- Późno chodzę spać, a w niedzielę w nocy jeszcze pracowałem. Siedziałem w pokoju na kanapie z laptopem na kolanach, gdy nagle poczułem mocne drganie. Trwało to kilka sekund - opowiada. - W pierwszej chwili pomyślałem, że to przeciąg, albo drzewo gdzieś koło domu runęło. Takie wstrząsy mógł też wywołać przejeżdżający drogą załadowany samochód ciężarowy. Do głowy mi nie przyszło, że to trzęsienie ziemi – mówił „Gazecie Krakowskiej” w 2018 roku ówczesny burmistrz Krynicy-Zdroju Dariusz Reśko.

Oba zjawiska zostały zarejestrowane przez Polskie Stacje Sejsmologiczne w Ojcowie oraz Niedzicy. Pierwszy wstrząs miał magnitudę M2,9, drugi zaś M2,7. Były to naturalne wstrząsy wynikające z ruchów górotwórczych Karpat.

Odczuwalne wstrząsy wystąpiły kilkakrotnie na początku lat 90-tych minionego stulecia. Największe z nich o magnitudzie M3.6 i M4.0 wystąpiły 29 czerwca 1992 roku na północ od Jaworzyny Krynickiej oraz 1 marca 1993 roku w okolicach Łabowej.

- To były zdecydowanie mocniejsze wstrząsy. W niektórych domach szklanki drgały w kredensach. Lampy się huśtały na sufitach. Ja też miałem wówczas odczucie, że drga cały budynek – wspominał w 2018 roku Jan Golba, który w latach 90-tych był burmistrzem Krynicy. - Gdy się powtórzył drugi wstrząs, byłem w pracy. Pamiętam, że budynek urzędu cały drżał, ale nic nie zostało uszkodzone.

Aktywność sejsmiczna w okolicy Krynicy wystąpiła także w październiku 2009 roku. Odnotowano wówczas najsilniejszy wstrząs o magnitudzie M2.0.

W Marcinkowicach budują Centrum Sportu. Będzie tam ogólnodostępny odkryty basen!

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska