Tylko ŁKS Łódź jest pewny swojej pozycji na koniec sezonu Ekstraklasy. Walka o podium będzie bardzo zacięta

Po 32. kolejce liderem PKO Ekstraklasy nadal jest Jagiellonia Białystok, która jest najbliżej mistrzostwa Polski. Przypomnijmy, że rok temu na tym samym etapie rozgrywek ekipa Adriana Siemieńca walczyła o... utrzymanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Dwa punkty mniej niż "Jaga" ma Śląsk Wrocław, który jest jedyną drużyną, która powalczy z obecnym liderem o cenne trofeum. Zawodnicy WKS zdają sobie sprawę, że końcowy triumf jest naprawdę blisko.

- Mamy pompkę. Wiemy, że jesteśmy blisko, choć… zarazem daleko, bo do Jagiellonii tracimy dwa punkty. Oni są w tym wyścigu faworytem. Nic nie jest jednak niemożliwe. Musimy wygrać dwa mecze i czyhać na ich potkniecie - powiedział w rozmowie z "Weszło" Petr Schwarz, pomocnik Śląska Wrocław.

Niezwykle ciekawa będzie walka o TOP 3. Przypomnijmy, że miejsca 2-3 zapewnią prawo gry w eliminacjach europejskich pucharów. Obecnie podium zamyka Legia Warszawa, ale jeszcze wszystko może się zmienić. O czołówkę Ekstraklasy powalczą także Górnik Zabrze, Lech Poznań, Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin.

Na dole tabeli niemal wszystko jest jasne. Do Fortuna 1. Ligi spadnie prawdopodobnie Korona Kielce. Drużyna Kamila Kuzery może się uratować, jeśli wygra dwa najbliższe mecze z Ruchem Chorzów i Lechem Poznań. Szanse na utrzymanie są bardzo mało.

Co ciekawe, jedyną drużyną, która może być pewna swojej końcowej pozycji, jest... ŁKS Łódź. Biało-czerwono-biali już na 100 procent zajmą ostatnie miejsce. Pozostałe 17 drużyn nadal może minimalnie poprawić lub pogorszyć swoją sytuację. Nawet Ruch Chorzów może nadal powalczyć o zakończenie sezonu na 16. miejscu i poprawienie humoru kibiców.