Szokujące zeznania esesmanów załogi Auschwitz. Nikt nie przyznał się do winy

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Latem 1944 r. załoga SS w Auschwitz-Birkenau liczyła 4,5 tys. ludzi. Przez cały okres działalności tego obozu zagłady służbę odbyło w nim ok. 8,5 tys. esesmanów. Na zdjęciu przemarsz przez obóz
Latem 1944 r. załoga SS w Auschwitz-Birkenau liczyła 4,5 tys. ludzi. Przez cały okres działalności tego obozu zagłady służbę odbyło w nim ok. 8,5 tys. esesmanów. Na zdjęciu przemarsz przez obóz Archiwum Muzeum Auschwitz
Przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Krakowie w 1947 roku stanęło 40 esesmanów. W obozie Auschwitz służyło w różnych okresach 8,5 tys. członków SS. Tylko 700 zostało osądzonych

O gazowaniu ludzi na terenie obozu oświęcimskiego dowiedziałem się z gazet dopiero po zakończeniu wojny, gdy przebywałem w niewoli angielskiej - to fragment zeznań Hansa Kocha, esesmana odpowiedzialnego w KL Auschwitz za wrzucanie cyklonu B do komór gazowych.

Był jednym z 40 członków załogi SS obozu, którzy pod koniec 1947 roku stanęli przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Krakowie.

- Żaden z nich nie przyznał się do winy, a ich tłumaczenia tego, czym zajmowali się w obozie, były wręcz absurdalne - mówi dr Piotr Setkiewicz, kierownik Centrum Badań Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau i autor książki „Nie poczuwam się do żadnej winy...”, której tytuł jest szokującym cytatem z wypowiedzi wielu oskarżonych w tamtym procesie.

W KL Auschwitz służyło w różnym czasie ok. 8,5 tys. esesmanów. Rotacja była spora, a nasiliła się pod koniec wojny, gdy młodszych członków załogi kierowano do służby na froncie. Ich miejsce zajmowali starsi lub ozdrowieńcy po ranach odniesionych w działaniach wojennych. Z tej grupy przed różnymi sądami stanęło zaledwie niespełna 10 proc., tj. ponad 700 osób.

Proces oświęcimski

- Bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej kwestia ukarania zbrodniarzy wojennych z obozu koncentracyjnego Auschwitz wzbudzała w Polsce ogromne zainteresowanie opinii publicznej. Z napięciem śledzono doniesienia o rozpoznaniu i ujęciu kolejnych esesmanów, o wyrokach zapadających w procesach przed wojskowymi trybunałami państw alianckich w zachodnich strefach okupacyjnych - mówi Piotr Setkiewicz.

Jak dodaje, w Polsce oczekiwano na wydanie ich i postawienie przed polskimi sądami. To miał być rodzaj moralnego zadośćuczynienia dla byłych więźniów obozu i rodzin zamordowanych. Pomysł był taki, aby osądzić zbrodniarzy w dużym, głośnym procesie. W ten sposób doszło do tzw. pierwszego procesu oświęcimskiego przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Krakowie, który był krajowym odpowiednikiem Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze.

Wśród oskarżonych esesmanów i nadzorczyń SS byli m.in.: Arthur Liebehenschel, drugi komendant obozu od listopada 1943 roku do maja 1944 roku, Maksymilian Grabner, szef obozowego gestapo, Maria Mandel, kierowniczka obozu kobiecego w Birkenau, Karl Ernst Mockel, szef obozowej administracji. Do Polski zostali deportowani z obozów jenieckich w strefach okupacyjnych Amerykanów i Brytyjczyków.

Ich identyfikacja nie była specjalnie trudna. Alianci szybko zorientowali się, że wyróżnikiem esesmanów są tatuaże pod lewym ramieniem.

Nic nie wiedzieli

Na sali sądowej były tłumy ludzi, w tym byli więźniowie Auschwitz, korespondenci zagraniczni.

Budynek był otoczony przez kordony milicji i wojska. Przed głównym wejściem stał wóz pancerny. Było to niewiele ponad pół roku od procesu Rudolfa Hoessa, założyciela i pierwszego dowódcy KL Auschwitz, który został skazany na karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano 16 kwietnia 1947 roku na terenie byłego obozu. W toczącej się w Warszawie rozprawie Hoess nie unikał odpowiedzialności za swoje czyny, czego nie można powiedzieć o esesmanach sądzonych w Krakowie.

Wśród oskarżonych byli m.in. Arthur Liebehenschel (od lewej), drugi komendant obozu, Maria Mandel i Karl Ernst Mockel
Wśród oskarżonych byli m.in. Arthur Liebehenschel (od lewej), drugi komendant obozu, Maria Mandel i Karl Ernst Mockel Zbiory Piotra Setkiewicza

SS-Obersturmbannführer Arthur Liebehenschel, zeznał: „Nie wiedziałem wówczas, że w podległych inspekcji obozach koncentracyjnych zabija się masowo ludzi przy użyciu gazów, wybiera ludzi z obozów dla wymordowania ich poza obozem i że przeprowadza się w obozach jakiekolwiek egzekucje”.

SS-Untersturmführer Maksymilian Grabner, stwierdził z kolei: „W związku z mą działalnością i służbą w oświęcimskim obozie koncentracyjnym nie poczuwam się do żadnej winy. Nie mam w moim sumieniu poczucia, że dopuściłem się tam jakiegokolwiek bezprawia (…)”.

- Wielu tłumaczyło, że chodziło do biura do pracy, nic nie widzieli, a o godz. 15 wracali jakby nigdy nic do domu - mówi Piotr Setkiewicz.

Proces zakończył się 39 wyrokami skazującymi, w tym zapadły 23 wyroki śmierci. Jednym uniewinnionym był Hans Munch, lekarz z instytutu higieny w podobozie w Rajsku. Pod koniec życia sam jednak przyznał się, że brał udział w selekcjach. W przypadku dwóch esesmanów skazanych na śmierć - najmłodszego i najstarszego z prawa łaski wobec nich skorzystał ówczesny prezydent Bolesław Bierut. Jeden z nich osobiście brał udział w gazowaniu w obozie.

Wyroki śmierci przez powieszenie wykonano w więzieniu na Montelupich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szokujące zeznania esesmanów załogi Auschwitz. Nikt nie przyznał się do winy - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl