Piaski. Blokowisko z wieżowców usytuowane między ulicami Legionową i Jerzego Waszyngtona. Wielkie „szafy” zamieszkują często osoby starsze, rodziny z dziećmi. Wiele mieszkań jest wynajmowanych. Problem z parkowaniem był tu od lat. Nie dość, że między wieżowce wjeżdżają mieszkańcy, to jeszcze miejsca do zaparkowania szukały tu osoby przyjeżdżające do szpitali czy załatwiające sprawy przy ulicy Skłodowskiej. W efekcie zastawione było wszystko.
Parkowanie na Piaskach
Dlatego też mieszkańcy poprosili o wprowadzenie jasnych zasad parkowania. Przy wjazdach stanęły szlabany. Na samochodach pojawiły się naklejki informujące, że to pojazd mieszkańca. I gdy wydawało się, że sytuacja została opanowana, zaczęły się schody. Okazało się, że by starać się o pilota do szlabanów trzeba być zameldowanym w wieżowcach i mieć zarejestrowane na siebie auto.
-Jeśli ktoś wynajmuje mieszkanie, pilot mu nie przysługuje. Jeśli ktoś nie ma samochodu, pilot mu nie przysługuje – skarżą się nasi Czytelnicy, którzy poprosili „Poranny” o pomoc. – A co, jeśli przyjeżdża do mnie np. syn, żeby zabrać mnie do lekarza? Nie może wjechać pod blok. Tak samo taksówka. Za szlaban nie wjedzie. Trzeba wysiadać przed szlabanem i iść wzdłuż bloków np. do ostatniej klatki długiego wieżowca. Pamiętać natomiast trzeba, że na Piaskach mieszka wiele osób starszych, które mają problemy z chodzeniem.
Nasi rozmówcy dodają, że pilot powinien być przypisany do mieszkania. Za absurdalne uznają też sposób oznakowywania samochodów. To naklejki na szybach.
– Wiemy, że w innych spółdzielniach wydawane są karty mieszkańca, które wkłada się za szybę. Kartę można przełożyć. Naklejki nie oderwę i nie przekleję na inne auto.
Zauważają też, że przecież wystarczyłyby same karty – bez szlabanów – by rozwiązać kwestie nielegalnie parkujących w osiedlu samochodów.
Ewentualnie podsuwają jeszcze jedno rozwiązanie – zamiast pilotów, aplikacja w telefonie.
-Trzeba tylko razem usiąść i zastanowić nad rozwiązaniem, które będzie optymalne – kwitują.
Parkowanie z zasadami
Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Piaski” przyznaje, że z mieszkańcami cały czas rozmawia. Ale dodaje, że ustawienie szlabanów to odpowiedź na zgłaszane przez mieszkańców potrzeby. Mówi, że osiedle zamieniło się w miejsce, gdzie funkcjonują mieszkania wynajmowane na potrzeby studentów czy też dochodziło do sytuacji, że duże mieszkania przerabiane były na kilka mniejszych. I kiedy np. mieszkanie wynajmuje sześciu studentów z własnymi samochodami, tak naprawdę wyjeżdżają nimi tylko na weekend, a przez pozostałe dni tygodnia auta stoją w miejscu.
Po drugie, dookoła są budowy, sądy, prokuratura i szpitale. I na Piaskach parkują często parkowały osoby tam pracujące. W efekcie brakuje miejsc dla osób, które na Piaskach mieszkają i mają samochody.
-Moim priorytetem jest zapewnienie miejsc parkingowych członkom spółdzielni, którzy posiadają własne auto – mówi „Porannemu” Piotr Chróścik, który pełni funkcję prezesa spółdzielni.
Stąd właśnie warunek, by zakupić pilota, trzeba być mieszkańcem i mieć samochód. Dodaje, że w tej chwili rozwiązanie to zostało już wprowadzone w kwartale bloków od strony ulicy Legionowej - jest tu 520 mieszkań, a miejsc postojowych 235. Ale zauważa też, że w indywidualnych przypadkach możliwe są odstępstwa od zasad. Dotyczy to np. sytuacji, gdy mieszkaniec wymaga stałej opieki.
Dodaje też, że piloty będą mieć kurierzy dostarczający paczki na osiedle, a rozmowy z korporacjami taksówkarskimi trwają. Z kolei służby wjeżdżają na osiedle po uruchomieniu tzw. sygnału SOS.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?