To miała być zwykła szkolna wycieczka na seans filmowy do kina. Dopóki pani Anna nie zorientowała się, na jaki film szkoła wysyła jej dziecko.
- Syn zakomunikował mi, że nazajutrz wybiera się z całą klasą do kina - opowiada Anna z Pustkowa pod Dębicą. - Zapytałam, na jaki film, powiedział, że na „Zerwany kłos”. Sprawdziłam w necie, co to za film i się przeraziłam. Już w zwiastunie krew się leje potokami. Nie wolno dziesięcioletnim dzieciom serwować takich obrazków.
Rzeczywiście - na „Zerwany kłos” pojechały nie tylko szóste i piąte klasy Szkoły Podstawowej w Pustkowie, ale także klasa czwarta. Film sygnowany jest „dozwolony od lat 12”, choć np. Oświęcimski Dom Kultury zaprasza widzów nie młodszych niż trzynastoletnie, a niektóre kina piszą, że dozwolony jest od lat 15. Dzieciarnia z Pustkowa uczestniczyła w projekcji w dębickim kinie „Kosmos”, które „Zerwany kłos” określił: dozwolony od lat 12. Czyli uczniów klasy czwartej szkoły podstawowej nie miał prawa gościć na tym seansie, a jednak gościł.
Świętość i gwałt
„Zerwany kłos” opowiada o losach bł. Karoliny Kózkówny: „Trwa I wojna światowa. Carskie oddziały panoszą się w okolicach Tarnowa. Karolina Kózkówna ponosi śmierć męczeńską w obronie wiary. Jej ojciec obwinia się za śmierć córki. Dziejów bohaterów dopełnia Teresa, która nosi w sercu tajemnicę o gwałcie, zadanym przez kozaka Sorokina” - zapowiada na stronie internetowej producent filmu - Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, „a także wyrastający z niej pracownicy TV Trwam”.
Zapowiedź i zwiastun filmu nie podają, że bł. Karolina zginęła od ciosu kozacką szablą, broniąc się przez gwałtem, co sceny filmowe jeśli nie ukazują wprost, to mocno sugerują. Zwiastuny i recenzje nie eksponują też krwawych scen, choć w filmie się pojawiają. Nie „religijność” obrazu przestraszyła panią Annę, tylko fakt, że to nie przekaz dla tak małych dzieci.
- Co mam potem mówić dziecku, że co ten pan chciał tej Karolinie zrobić? - denerwuje się Anna. - Przecież nie będę wyjaśniać dziesięciolatkowi, co to gwałt. I jak potem nauczyciele będą to dzieciom tłumaczyć.
Dyrekcja tłumaczy: Nie było przeciwwskazań
Dyrektor SP w Pustkowie przyznaje, że decyzja o wysłaniu tak młodych dzieci na film nie do końca była przemyślana.
- Dowiedziałem się o tych zastrzeżeniach w momencie, kiedy dzieci już wsiadały do autobusu - tłumaczy Wiesław Pyrsak, dyrektor szkoły. - Było za późno, by powiedzieć dzieciom: wysiadajcie, nie jedziecie, i jeszcze to uzasadnić. Rozmawiałem z katechetą księdzem Arkadiuszem, który był inicjatorem wyjazdu. Zapewniał, że oglądał wcześniej ten film i nie ma zastrzeżeń. Rekomendowano, że to film religijny, skoro tak, to nie przypuszczałem, że może budzić takie kontrowersje. Sprawdziłem w Internecie, opisy i recenzje nie wskazywały na drastyczność scen. Mój błąd, że nie zadzwoniłem do kina i nie sprawdziłem, od ilu lat jest dozwolony. Wszystkie dzieci miały zgodę rodziców na obejrzenie tego filmu.
Przyznał, że po powrocie dzieci z seansu pytał nauczycieli i niektórych uczniów o wrażenia z filmu.
- Opowiadali, że nie było tak drastycznie, te „trudniejsze” sceny pokazane w sposób w miarę estetyczny, może poza jednym epizodem - dodaje dyrektor. - Może zabrakło nam trochę czujności, nauczyciele z doświadczeniem są wyczuleni na takie sytuacje. Nasz ksiądz katecheta jest młody, pracuje u nas dopiero trzeci rok, może trochę zabrakło mu doświadczenia pedagogicznego. Niemniej jednak będziemy jeszcze wyjaśniać tę sytuację.
Co panią Annę tylko częściowo uspokaja.
- Mam nadzieję, że po tym zdarzeniu szkoła nie będzie wysyłać dzieci do kina na takie „krwawe jatki” - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
