Syryjczycy, co przed bombami uciekli na Śląsk. Do Mikołowa [ZDJĘCIA]

Katarzyna Domagała
Resztki nadziei stracili w Wigilię. Odebrali wtedy SMS-a z informacją, że bomba próżniowa doszczętnie zniszczyła ich dom. Od tej pory przestali myśleć, że do Syrii wrócą. Zaczęli układać sobie życie w Mikołowie. To tu od sierpnia rodzina Younes - rodzice: Ilona i Mohamad oraz dzieci: Dalal, Sharif i Natalia - znalazła swój azyl przed wojną domową, która od dwóch lat zbiera krwawe żniwo w oddalonej od nas o ponad 3 500 kilometrów Syrii.

Miłość ze studiów

Mohamad poznał żonę Ilonę, która pochodzi z Orzesza, w Sosnowcu. W połowie lat 80. przyjechał z Syrii na studia. Taką decyzję pomógł mu podjąć kuzyn, który już studiował u nas medycynę. - Kiedy przyjeżdżał do domu, opowiadał o Polsce same piękne rzeczy. Przyjazd tutaj stał się moim marzeniem, które udało mi się spełnić.

W 1985 roku rozpoczął studia na farmacji. Już u nas natrafił na niespokojny czas przełomu, ale jak mówi, podchodził do tego zupełnie inaczej niż dziś do sytuacji w Syrii. - Wtedy byłem młody, myślałem o nauce, chciałem mieć wykształcenie. Dziś nie jestem sam. Mam żonę, trójkę dzieci, którym muszę zapewnić bezpieczeństwo - podkreśla.

Ślub wzięli w latach 90. Zamieszkali w Syrii, gdzie zaczęli układać sobie życie. I tak przez 20 lat. Postawili na wyuczony zawód. W swoim rodzinnym mieście Mlaiha, które sąsiaduje z Damaszkiem, stolicą państwa, otworzyli aptekę. Zaczynali od zera. Osiągnęli bardzo dużo.

- Nasza apteka miała dobrą sławę. Ludzie wiedzieli, że mąż kształcił się w Polsce, przez co mieli do niego większe zaufanie - mówi pani Ilona. Mohamad dodaje: mieliśmy wszystko. Dobre życie. Niczego nam w nim nie brakowało. Od dwóch lat wszystko zaczęło się mieszać. Posypało się niczym zamki z piasku. Dokładnie dwa lata temu na ulice Syrii po raz pierwszy wyszli zwolennicy antyrządowego ruchu, który sprzeciwia się wieloletniej dyktaturze rodziny al-Asada (od 10 lat Syrią rządzi Baszar al-Asad, syn dyktatora Hafeza al-Asada, który był u władzy przez 30 lat).

Jeszcze chcieli tam wracać

Już w marcu wybuchło powstanie, o którym było naprawdę głośno. W kilkunastu miastach Syrii zwolennicy antyrządowego ruchu wyszli demonstrować. Władze syryjskie wydały rozkaz: krwawo stłumić powstanie. Tak się stało. Po raz pierwszy na ulicach Syrii polała się krew. Pani Ilona po tych wydarzeniach przyjechała z dziećmi na wakacje do rodzinnego Orzesza.
- Mama pytała, czy naprawdę chcemy wracać, skoro w Syrii jest tak niebezpiecznie. Nie rozumiałam jej obaw. U nas było bezpiecznie, demonstracje toczyły się daleko od naszej miejscowości - opowiada. Niestety dotarły i tam.

Przeraźliwy huk bomb

W ich rodzinnej miejscowości źle zaczęło dziać się w styczniu 2012 r., pojawili się pierwsi demonstranci. - Protesty miały charakter pokojowy, ale rząd spojrzał na to inaczej. Zaczął atakować. Bał się, że demonstracje powiększą się - opowiada Mohamad. Ta decyzja tylko zaogniła spór. Krew zaczęła się lać na dobre.

Przez trzy miesiące nie działały telefony. Nie było dostępu do internetu. - Po raz pierwszy zaczęliśmy się zastanawiać, co robić. Ale dzieci były w trakcie szkoły. Dalal zdawała maturę, Sharif kończył gimnazjum, Natalia trzecią klasę szkoły podstawowej. Przerwać to w połowie? Nie! Jakoś przetrzymamy - podjęli decyzję.

Słyszeli świst spadających bomb i huk wybuchów. Dźwięki wystrzałów z karabinów maszynowych. Ludzie krzyczeli "Allah akbar", czyli Allah jest wielki. - Na wszelki wypadek spakowaliśmy walizki - dodaje pani Ilona. Z każdym dniem było tylko gorzej. Życie zmieniło się w walkę o przetrwanie każdego dnia. W końcu porzucili plan wspólnego wyjazdu. Tuż po zakończeniu szkoły wysłali do Polski najmłodszą Natalię. Reszta rodziny czekała na koniec egzaminów.

Pod koniec czerwca 2012 r. przyszedł najgorszy dzień w ich życiu. Około godziny 9 wieczorem do Mlaiha wjechały czołgi. - Nasza apteka stała na rozwidleniu dróg, kilka metrów przed jej szybą zatrzymał się czołg, podniósł lufę i zaczął strzelać na oślep. Trafiał w budynki, samochody - opowiada Mohamad.

- Jaki to był huk! Na półkach wszystko drżało! Zaciągnąłem rolety i pomogłem ukryć się klientom, którzy byli w aptece. Zadzwoniłem do domu, by powiedzieć co się dzieje, ale nie dało się. Był taki hałas. Tylko strzały i wybuchy. Nie wiedziałem, jak wydostać się do domu. Podchodziłem pod okno, by zobaczyć, czy sytuacja się uspokoiła, ale bałem się, że strzeli do mnie snajper - mówi. Po tym dniu wiedzieli, że muszą uciec jak najszybciej. W komplecie w Polsce byli już w sierpniu.

Bez pracy i pieniędzy

Choć w Syrii 20 lat prowadzili aptekę, to w Polsce nie mają uprawnień do wykonywania zawodu. By je uzyskać, muszą skończyć kursy. Od pół roku żyją z oszczędności, które zaczęły się kończyć. Nie mają prawa do zasiłku. Obecnie małżonkowie są zarejestrowani w Urzędzie Pracy. Mają nadzieję, że niebawem zostanie im przyznany staż.

Dalal jest na kursie przygotowawczym do podjęcia studiów w Polsce, organizowanym przez Szkołę Języka i Kultury Polskiej Uniwersytetu Śląskiego. Jej również nie przysługuje stypendium. By pomóc jej rodzinie, uniwersytet organizuje koncerty i akcje charytatywne. Dodatkowo uruchomione zostało konto w Fundacji "Uśmiech dzieciom", na które można wpłacać datki dla rodziny z Syrii. Oto jego numer: 14 1050 1214 1000 0022 9797 0499, z dopiskiem "Pomoc dla Studentki z Syrii".


*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*.dziennikz&#8203
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Syryjczycy, co przed bombami uciekli na Śląsk. Do Mikołowa [ZDJĘCIA] - Dziennik Zachodni

Komentarze 11

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

l
lis
Czytając różne komentarze jest mi wstyd i żal że mozna takie głupie wypowiedzi pisać. Zastanów się takich rodzin nie ma dużo poza tym a jeśli są w Polsce to w znacznym stopniu są to ludzie wykształceni (bok mnie mieszka rodzina pochodzą z Syrii i nikomu to nie przeszkadza)
e
ela
dziwne ze oczekuja pomocy!!!!
p
popie
Chyba ciebie popie...lilo. " Baba z Orzesza poznol w Sosnowcu" I co? Naucz sie czytac.
G
GOROL z Sosnowca
KU.WA ,od kiedy Orzesze jest w Sosnowcu!!!!!!!
a
akuratny
Jesli ta Ilona ma jeszcze polskie obywatelstwo, to nie mozna nazwa tej sytuacji "azylem" politycznym. Przeciez wtedy ma prawo do pobytu/zycia w Polsce, nie potrzebuje ani pozwolenia, ani "laski".

Ze im nie przysluguja normalne zasilki i stypedia, to akurat uwazam za calkiem w porzadku.

W koncu azylantów nie powinno sie piescic za bardzo. A ta (nie-azylancka, tylko azylantopodobna) rodzina nigdy nei wplacala nic do zadnego polskiego funduszu itp. Wiec pobyt, prawo do podjecia pracy i szkolenia sie, wystarczy. Azylant powinien dostac skromne "przejsciowe" mieszkanko, ale nie za bardzo "romantyczne" i luksusowe.

Ta rodzina imho nie. Sa w pewnym sensie "stad" i maja jeszcze krewnych. Mieli pecha, ale nie nalezy sie im wiecej niz osobom powracajacym z Holandi czy Anglii. Basta.
t
tphs
Gańba gumba paciuloku, zaś fandzolić halt, jeno gibko, jako hajer, na robota hań.
s
shpt
Gańba mi za Was paciuloki. Pomóc ludziom w potrzebie, a nie fandzolić!
i
inwestor2
Następca ambergold.
b
bicz na frajerow
to od picia czy prochow?
P
Phoenix
twoj tok rozumowania jest zlem, zrozum w koncu ze za to cale cierpienie sa winni syjonisci i szatan ( tak, dobrze czytasz, mamy ere szatana ktora dobiega konca, skad wiem? zrob sobie oobe to pogadamy ), dla tych ktorzy nie wierza niech sie zapoznaja z ksiazga bredena boska matryca i kod boga... zrozumnie ze wszyscy tutaj na ziemi jestesmy rodzina a nasze ego zostalo tak wygorowane ze nic nie obchodzi was od 'nas' samych, ludzie nauczcie sie kur*a empatii
n
normalny
wygonic poki nie jest za pozno, muslimy to zlo w czystej postaci
Wróć na i.pl Portal i.pl