Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józef Pilch: Wszystkie drogi prowadzą teraz do Krakowa

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Wojewoda Józef Pilch
Wojewoda Józef Pilch Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Przygotowania do ŚDM zbiegły się z wyborami i zmianą rządu. Czy to utrudniło działania, czy wszystko udało się zrobić, kto najbardziej zyska na organizacji imprezy, mówi wojewoda małopolski Józef Pilch.

Światowe Dni Młodzieży startują jutro. Wszystko przygotowane?
Już się zaczęły. Wolontariusze się zjechali, była uroczysta msza. Młodzież jest nie tylko w Krakowie, ale w innych miastach Polski. Jesteśmy przygotowani zarówno pod względem zabezpieczenia medycznego, jak i bezpieczeństwa. Sztaby pracują, wiadomo gdzie będą rozmieszczone, policja zjeżdża się do Krakowa.

Czyli wszystko dopięte na ostatni guzik. To po co była cała dyskusja z pierwszego kwartału, że Brzegi nie są najlepsze, że odradza się tam organizację głównych uroczystości? O tym mówił raport Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
Raport wyciekł niepotrzebnie. Ale dało nam to kopa do działania. Przygotowaliśmy się na wszystkie możliwe warianty, aby młodzież czuła się bezpiecznie, aby w razie nagłego zdarzenia drogi ewakuacyjne były przygotowane. Warto było skupić się na ciężkiej pracy, aby teraz powiedzieć: jesteśmy przygotowani.

Od środy mamy w Polsce ogłoszone dwa stopnie alarmowe, jeden dla zagrożeń terrorystycznych, drugi dla cyberataków. Nad tym czuwają służby. Nie obawia się pan jednak bardziej prozaicznej rzeczy, jak ataku paniki? Wystarczy, że ktoś dla żartu krzyknie w tłumie „Allah Akbar” i może zrobić się niebezpiecznie.
Nie obawiam się. Nie ze strony tej młodzieży, która przybywa na Światowe Dni Młodzieży. Może jakaś osoba tak krzyknie, ale to będzie bez efektu. Będą czuwać służby i taki delikwent byłby od razu wyprowadzony. Jeśli chodzi o uroczystości w Brzegach, to tam w każdym sektorze funkcjonariusze będą pilnować bezpieczeństwa.

Raport Rządowego Centrum Bezpieczeństwa mówił o wąskich gardłach w Brzegach. Co jeśli dojdzie do jakiegoś zdarzenia albo ataku paniki? Jak będzie wyglądała ewakuacja?
Wąskie gardła zostały wyeliminowane. Będą służyć jako wejścia od strony autostrady A4 i torów kolejowych. Jeśli dojdzie do jakiegoś zdarzenia, to są przygotowane nasypy prowadzące przez tory i autostradę. Ruch pociągów oraz na A4 będzie wtedy wstrzymany. Trasy wyjścia będą mieć po 30 metrów szerokości, a najszersze 60 m.

Na terenie Pola Miłosierdzia jest sporo zbiorników wodnych. Przy takiej pogodzie jak teraz pielgrzymów może kusić, żeby się w nich ochłodzić.
Ale tak się nie stanie. Wokół będzie ogrodzenie wysokie na 1,8 m, a na największym zbiorniku będą czuwać cztery motorówki.

Żałuje pan nadal, że główna msza ŚDM nie odbędzie na Błoniach?
Trochę żałuję, bo Błonia są takie bardziej nasze. Ale to nie zależy ode mnie. To poprzedni rząd i Komitet Organizacyjny ŚDM wybrał Brzegi. Ja mam zapewnić bezpieczeństwo medyczne i cywilne. To wy będziecie oceniać, czy wybrano dobre miejsce.

Ale osobiście wolałby pan Błonia.
Tak. Błonia fajnie wyglądają. Ołtarz polowy jest tam mniejszy, papież będzie bliżej ludzi. Ale w Brzegach też jest pięknie.

W pewnym momencie zaczął pan zrzucać winę na poprzedników w sprawie przygotowań do ŚDM. Wyglądało, że trochę tak na wszelki wypadek, jakby miało coś nie wyjść.
Ale my nic nie zastaliśmy po poprzednikach. Nic nie było zrobione. Nie było żadnych raportów, dokumentów. I wtedy szybko ruszyliśmy do działania.

A co miało być przygotowane?
Raporty o stanie bezpieczeństwa, o ewakuacji, o gotowości służb, kontrakty ze szpitalami. To powinno być już pisane, a nic nie było nawet zaczęte. Oni mieli dwa lata, a nam zostało raptem kilka miesięcy. Udało się dzięki specustawie i zaangażowaniu premier Beaty Szydło.

Strona kościelna nie narzekała na współpracę z poprzednią ekipą rządową i byłym wojewodą Jerzym Millerem.
Nie chodzi o narzekanie. W pewnym momencie dostaliśmy pozytywnego kopa. Zmusiłem wszystkie służby, także Komitet Organizacyjny, do pracy nad planami, przygotowaniem dróg, itp. Nad tym wszystkim, co ma być umieszczone w raporcie wojewody. To na nich spoczywało. Wojewoda odpowiada tylko za zabezpieczenie.

Biskup Damian Muskus powiedział, że wybory to najgorsze co mogło się zdarzyć z perspektywy organizacji takiego wydarzenia jak ŚDM, ponieważ część rzeczy trzeba było zaczynać od nowa, głównie z powodu wymiany kierownictwa wszelkich służb.
Nie wiem, kiedy biskup to powiedział, ale wiem, że z Kościołem bardzo dobrze nam się współpracuje. Zmiana ekipy przeszła płynnie. Nie było efektów ubocznych. Poza tym szefem sztabu policji na ŚDM w Małopolsce został Paweł Dzierżak, który był i pozostał zastępcą komendanta wojewódzkiego policji. Proszę spojrzeć na lotnisko. Prezesem został wspaniały człowiek, który dokończył ważne działania inwestycyjne.

Przyszedł na gotowe, lotnisko już wcześniej świetnie się rozwijało i rozbudowywało.
Nieprawda. Wyburzenie dodatkowych rzeczy, wycięcie części lasów, żeby było naprowadzanie - to efekty pracy nowego prezesa. Chodzi oczywiście o finalizację ostatnich inwestycji w Kraków Airport, dzięki nim wszystkie służby będą mogły zapewnić podróżującym bezpieczeństwo. To nie była rewolucyjna, tylko ewolucyjna zmiana. Nowi ludzie na stanowiskach spełnili swoje zadania.

Jakie będą koszty ŚDM? Z budżetu centralnego na ten cel przeznaczono 180 milionów złotych, w tym 24 mln na zabezpieczenie medyczne i 19 mln dla Krakowa. Miasto z kolei wyda 51 mln. Razem blisko ćwierć miliarda złotych. Wiadomo, ile wyłoży Kościół.
Ja nie będę oceniał, ile Kościół włożył w organizację. Najbardziej na tym skorzysta Kraków i Wieliczka, ale też Oświęcim czy Częstochowa. Wszędzie, gdzie są pielgrzymi, będzie z tego korzyść. Zarobią różne instytucje, chociażby muzea będące otwarte do północy. Zarobią restauratorzy, w Brzegach już się wystawiają budki z jedzeniem. Wiele firm zyska. Nie będzie straty, wszyscy będą zadowoleni. Nie było jeszcze ŚDM, na których ktoś by stracił. Zyskają służby - straż miejska czy pogotowie dostały nowe radiowozy i karetki.

Kraków nie mógł liczyć na więcej pieniędzy z budżetu centralnego?
Wojewoda odpowiada również za inne gminy i powiaty, gdzie również będą przebywać pielgrzymi. Tam też trzeba było skierować wsparcie. Np. do Jerzmanowic, gdzie brakuje wody - musieliśmy to zabezpieczyć. Kraków dostał tyle, ile potrzebował na czas ŚDM, a współpraca z prezydentem miasta Jackiem Majchrowskim układa nam się bardzo dobrze.

Część mieszkańców Krakowa nie cieszy się jednak z ŚDM i nie widzą tych potencjalnych zysków. Niektórzy posłuchali słów prezydenta Jacka Majchrowskiego i wyjeżdżają na ten czas, obawiają się paraliżu miasta i utrudnień w jego codziennym funkcjonowaniu. Biedronka przechodzi w 24-godzinny tryb pracy, co nie musi podobać się jej pracownikom.
Miasto będzie sparaliżowane tylko wtedy, kiedy będzie się po nim przemieszczał Ojciec Święty. W innych przypadkach ruch będzie cały czas otwarty. Będzie utrudniony tylko w trakcie głównych uroczystości. Jeśli Biedronka widzi interes w tym, żeby działać 24 godziny na dobę, to pytam się dlaczego inne instytucje nie otwierają się na całą dobę. Ludzie widzą w ŚDM i dobre strony, że można na tym zarobić. To nie jest tak, że są tylko utrudnienia. Promocja będzie ogromna. Wszystkie drogi prowadzą teraz do Krakowa.

Rozmawiał Piotr Ogórek

">

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska