Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Licealiści nakręcili "burdel" na lekcji angielskiego

M. Kałach, A. Jasińska
W szkole wielu uczniów wiedziało o filmie. Dyrekcja - nie
W szkole wielu uczniów wiedziało o filmie. Dyrekcja - nie fot. Krzysztof Szymczak
"A teraz będzie prawdziwy burdel na najprawdziwszej lekcji" - takimi słowami zaczyna się film nakręcony telefonem komórkowym przez uczniów drugiej klasy XXX LO w Łodzi.

Nagranie trwa 10 minut. Przez większość tego czasu licealiści z ostatniej ławki filmują kamerką w telefonie swoją anglistkę, doprowadzając ją do coraz większej bezsilności. Po 4 minutach bezskutecznych prób tłumaczenia angielskich czasów nauczycielka prosi o nieużywanie bluźnierstw. Po sześciu - główni prowodyrzy psychicznej przemocy wstają z ławki i zaczynają przechadzać się po sali. Pytają kolegów "czy nie sądzisz, że to burdel? Że jesteśmy w środku gówna?". Mimo tych słów nauczycielka dalej stara się prowadzić lekcję. Nic z tego. Uczeń wezwany do tablicy wymachuje rękami i wydziera się jak małpa. Anglistka grozi wezwaniem rodziców.

"To niemożliwe. Jakim prawem ty się tak zachowujesz? Proszę napisać coś w czasie present perfect" - prosi nauczycielka.

Upominanie nie pomaga. W ostatniej scenie filmiku krótko ścięty chłopak staje za nauczycielką i wulgarną gestykulacją rąk ogłasza koniec lekcji, słychać coś o "lasce". Uczniowie wstają z miejsc, oparcia krzeseł lądują na podłodze. Młodzież zaczyna wychodzić z sali, nie zwracając uwagi na anglistkę.

Uczeń XXX LO: "Czy nie sądzisz, że to burdel? Że jesteśmy w środku gówna"

Zresztą ta zajęta jest upominaniem jednej z uczennic. Kobieta próbuje wyjaśnić, dlaczego dziewczyna nie reaguje na jej polecenia, skoro zimowy semestr ledwo zaliczyła, właśnie dzięki życzliwości anglistki. Stąd wiadomo, że filmik nakręcono na początku bieżącego semestru. Zresztą z informacji na You Tube wynika, że pojawił się na portalu 22 marca za sprawą internauty o ksywie Szajbusbajbuscrazy 1. Zniknął w piątek, gdy dyrekcja XXX LO dowiedziała się o istnieniu nagrania. Z rozmów, które przeprowadziliśmy przed budynkiem szkoły, wynika, że duża część uczniów dowiedziała się o istnieniu filmu zaraz po jego nakręceniu. - To była przecież tylko dobra zabawa, nie ma co nagłaśniać tego filmiku, nikt spoza szkoły nie powinien się o tym dowiedzieć - mówi jeden z uczniów.
Ewa Dudkiewicz, dyrektor XXX LO, obejrzała filmik dopiero w piątek w obecności reportera "Polski Dziennika Łódzkiego". - Jestem oburzona. Główny prowodyr może spodziewać się nagany, powiadomiliśmy też policję - mówi. - We wtorek odbędzie się w tej sprawie zebranie nauczycieli z uczniami.

Jolanta Przygucka, szkolny pedagog, jest zszokowana zachowaniem ucznia, który nagrywał filmik.

- Nie sprawiał problemów wychowawczych. Moim zdaniem, był to jednorazowy wybryk, a nie przemyślane wcześniej działanie - mówi.

Dyrektor i pedagog uważają, że winę za zajście ponosi jednak nie tylko uczeń, ale także anglistka, bo nie powinna dopuścić do takiej sytuacji. Na razie nie wiadomo, czy nauczycielka zostanie ukarana, na pewno otrzyma pouczenie. W piątek nie udało nam się porozmawiać z nauczucielką, została oddelegowana do pracy w komisji maturalnej w innej szkole.

- Tej klasie może brakować wiedzy, że przemoc nie ogranicza się do agresji fizycznej - komentuje film Magdalena Sofulak-Skibińska, trenerka zajmująca się profilaktyką przemocy w warszawskim centrum "Polna". Jej zdaniem, uczniowie, którzy nie byli prowodyrami nagrania, nie potrafili przeciwstawić się krzywdzie wyrządzanej anglistce, co niepokoi jeszcze bardziej. - W tej szkole potrzebne są zajęcia z empatii - mówi trenerka. Jest zaskoczona, że anglistka zaraz po wydarzeniu nie skontaktowała się ze szkolnym pedagogiem albo dyrekcją. - Zabrakło komunikacji. Z załatwianiem takich spraw nie należy czekać, aż film stanie się popularny w internecie - kończy Sofulak-Skibińska.

Sprawą zainteresowało się łódzkie Kuratorium Oświaty.

- Takie zajście absolutnie nie powinno mieć miejsca w jakiejkolwiek szkole - mówi kurator Wiesława Zewald.

Agnieszka Misiak z łódzkiej policji nie wie, jak sprawa się zakończy. Dodaje, że nauczyciel jest funkcjonariuszem publicznym i za znieważenie go grozi kara grzywny, a nawet pozbawienia wolności do roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki