Stracił dowód. To był dopiero początek problemów. Wkrótce dowiedział się, że został właścicielem zadłużonej po uszy spółki

Marcin Rybak
Krzysztof Kapica
Na początku 2015 roku ktoś ukradł dowód osobisty mieszkańcowi Wrocławia Jakubowi K. Kilka miesięcy później - przy pomocy tego dowodu - nieznany oszust kupił spółkę. Jakub K. widnieje w jej dokumentach jako... jedyny wspólnik i prezes. Od kilku miesięcy dostaje wezwania do zapłaty. Są też pierwsze pozwy do sądu. To dopiero początek problemów.

Pan Jakub jest drobnym przedsiębiorcą. Ma własną, niewielką firmę. Czasem amatorsko gra w piłkę nożną.
Na początku 2015 roku z szatni boiska przy ul. Sztabowej we Wrocławiu ktoś ukradł portfele dziesięciu osobom. W tym panu Jakubowi.
- Mieliśmy akurat sparing - opowiada okradziony. - W ciągu kilku godzin na miejscu była policja. Znaleźli jakieś odciski palców, ale nie ustalili, czyje to palce.

Kilka miesięcy później inny przedsiębiorca, mieszkaniec Zgorzelca, postanowił sprzedać własną firmę. Zajmowała się spedycją. Pośredniczyła w kontaktach pomiędzy firmami, które szukają przewoźnika i firmami transportowymi szukającymi towaru, który można przewieźć.

W Polsce działają internetowe giełdy kojarzące przewoźników i ich klientów. Na takiej właśnie giełdzie zarejestrowanym użytkownikiem była firma ze Zgorzelca. Opłaciła abonament na rok i miała dostęp do zgłaszanych tam ofert.

W lipcu właściciel ogłosił, że chce ją sprzedać. I zgłosił się chętny. Miał ze sobą dowód osobisty skradziony kilka miesięcy wcześniej z szatni koło boiska piłkarskiego na ul. Sztabowej.

Umowę podpisywano w obecności notariusza. Ten nie zorientował się, że nabywca nie ma swojego dowodu osobistego tylko skradziony.

W ten sposób spółka zmieniła właściciela, a jej prezesem „uczyniono” Jakuba K. - Dziś bym już chyba nie poznał tego kupca - mówi nam były właściciel zgorzeleckiej firmy Maciej D.

Niemal rok później, bo w czerwcu 2016 roku, Jakub K. dowiedział się, że ma problem. Wtedy został wezwany na policję i wypytywano go o firmę transportową i o to, czy zna jakiegoś Macieja D. ze Zgorzelca. Powiedział, że nikogo takiego nie zna. Pytali go też o jakieś numery telefonów. Nigdy do niego nie należały.

Jakiś czas później zaczęły przychodzić wezwania do zapłaty, a potem pozwy do sądów. Bo firma transportowa nie zapłaciła za zamówiony transport. Ale dopiero od dziennikarza „Gazety Wrocławskiej” pan Jakub dowiedział się, jak dużo firm ściga spółkę spedycyjną.

Jak ustaliliśmy, to dopiero początek jego kłopotów z wierzycielami. Okazuje się, że spółka - wykorzystująca skradzioną tożsamość - narobiła długów na prawie 200 tysięcy złotych! Dodajmy, że w myśl polskiego prawa prezes spółki z ograniczoną odpowiedzialnością całym swoim majątkiem odpowiada za długi firmy. - Jeszcze w depresję nie wpadłem, ale to jest męczące - mówi nam pan Jakub. - Miałem założyć spółkę z kolegami, ale moi niedoszli wspólnicy przestraszyli się, że komornik będzie nas ścigał. Chciałbym kredyt wziąć, mieszkanie kupić, ale co się stanie, jak ktoś mi wejdzie na konto?

Spółka, której prezesem uczyniono Jakuba K. bez jego zgody, jest zarejestrowana w Warszawie. Ale to tylko wirtualne biuro. Nie ma tam żadnych pracowników czy firmowych dokumentów.

Wrocławianin złożył doniesienie, że ktoś ukradł mu tożsamość. Warszawska policja i prokuratura wszczęły śledztwo. Zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców. Pokrzywdzony - czyli wrocławianin Jakub K. - zaskarżył tę decyzję. Zażalenie rozpatrzy warszawski sąd. Niezależnie od tego śledczy sami analizują, czy są powody, by wznawiać śledztwo. Naszym zdaniem, śledczy mogliby w tej sprawie zrobić znacznie więcej niż zrobili.

Policja i prokuratura z Warszawy mogłyby choćby poprosić o pomoc ekspertów od cyberprzestępczości.
Firma spedycyjna działała przy pomocy internetu. Wysyłała i odbierała mejle. Korzystała z loginu i hasła do giełdy transportowej.
Tymczasem, według naszej wiedzy, policjanci nie przesłuchiwali nikogo z firmy zarządzającej giełdą.

Ustalono numer telefonu, jakim posługiwał się oszust wykorzystujący skradzioną tożsamość. Policja ograniczyła się do ustalenia, że był to telefon na kartę nigdzie niezarejestrowany. Ale nie analizowano bilingów. Nie analizowano informacji z tzw. BTS-ów. Czyli o tym, w jakich miejscach ów telefon logował się do sieci komórkowej. Takie informacje mogłyby pomóc w odnalezieniu przestępcy.

A przede wszystkim śledczy nie ustalili prawdziwej skali oszustwa. Ta sprawa nie powinna dotyczyć tylko kradzieży tożsamości, ale też wyłudzenia bez mała 200 tysięcy złotych na szkodę firm transportowych z całej Polski.

ZOBACZ TEŻ

Policjanci będą teraz patrolowali miasto z kamerami w mundurach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 33

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

d
driver
Notariusza za kratki, a z parabankami, jeżeli nie umieją zweryfikować potencjalnego klienta to ich strata. kilka wyroków uniewinniającego rzekomego pożyczkobiorcy i by już tak kasy nie rozdawali na telefon.
M
M
Czy naprawdę myślisz, że mozna ubzdurać sobie kradzież dowodów osobistych dziesięciu osób? Wspomniany Pan Jakub był jedną z ofiar kradzieży, której dokonano. Kupy więc nie trzyma się ten bezsensowny komentarz
b
blah
wam sie matoly wydaje, ze ktos tknie sedziow z sadow rejonowych? buehehe ciemny lud.
g
gosc
Ale do tego trzeba sądów i sędziów. A mamy to co mamy. Nikt nie zmieniał tej kasty przez dziesiątki lat. Ostatnia zmiana była chyba w latach 50 ubiegłego wieku. Za czasów Stalina.
D
Dziubek
Tylko w dwóch przypadkach i to nie zawsze Jeśli dobrze zarządzasz spółką i w odpowiednim momencie ogłosisz jej upadłość to unikniesz całkowicie odpowiedzialności.
E
Edi
przed publikacją? Przecież to się kupy nie trzyma, a błędy merytoryczne aż walą po oczach.
Po to się właśnie zakłada z o.o. a nie DG, żeby nie odpowiadać prywatnym majątkiem za długi spółki.
Dlatego w tym złodziejskim kraju młodym spółkom nie dadzą nawet telefonu w abonamencie. Bo wiedzą, że co drugi to wał.
Tutaj przestępca działał sprytnie, bo kupił spółkę z historią. A to, że notariusz nie zajrzał nawet do dokumentów, to akurat jestem stuprocentowo pewny. Przestępca wybrał pewnie fabrykę dokumentów, gdzie wszystkie czynności wykonuje stażystka, a notariusz tylko uświęca swą zajebistością.
To, że milicja nic z tym nie robi to też pewniak, bo większość z nich nic z tego nie rozumie.
k
kera
czy ktos nami pomiatal w ue? tak na powaznie, kto nami pomiatal i kiedy za czasow poprzednich wladz, zawsze dazylismy by byc zachodem, a przyszla partia, ktora wmowila wam, ze nami pomiatano i mamy byc wschodem i sie cieszysz jak glupi, ze wreszcie jestesmy niezalezni, ale to wszystko to glupie wymysly politykow, jedni warci drugich, byle tylko swoich do spolek skarbu panstwa wrzucic i zarobic kase
...
Problem w tym, że notariusze nie mają dostępu do bazy dokumentów zastrzeżonych i nie są w stanie stwierdzić czy dany dokument został skradziony, czy tez nie.
...
...
p
panie Zero
śmiech
d
dziwne
to kto jest winny?
- to kto poswiadczyl nieprawde?!! Notariusz !!
s
sw
To jest dżungla. Słyszałem o osobie, która ma postępowania komornicze bo ktoś wyłudził na jego numer Pesel kilkanaście pożyczek przez telefon w tzw. "parabanku". E-sąd wydał wyrok nie widząc żadnej ze stron a dowody uznał bo były opisane. Czy to draństwo nie da się przerwać ? Do numeru Pesel ma dostęp wiele osób. Nikt nie może być pewny czy nie znajdzie się w podobnej sytuacji.
58k
Sąd nie powinien karać za zgubienie lub utracenie dowodu osobistego w wyniku kradzieży, tylko karać za używanie zgubionego lub skradzionego dowodu. Ale mamy "konstytucyjne i niezależne" sądy. Brońmy tego.
t
taa
Aktualnie ścigają uczestnika protestu przeciwko zmianom w sądownictwie, który został wezwany na policję za umieszczenie naklejki na tabliczce biura poselskiego PiS w Gdańsku. Naklejanie nalepek na tabliczkach jest ważniejsze.
Y
Yx
Coś to naciągane...
Skoro dowód był zastrzeżony to dlaczego krs na jego podstawie dokonał zmiany w spółce?
Nawet jeśli nie sprawdził tego notariusz to napewno ten akt razem z drukiem o zmianę w krs trafił do sądu rejestrowego i był rozpatrywany.
Poza tym jaki sens miał „złodziej dowodu” w kupowaniu zadłużonej spółki? Wychodzi na to ze wcześniejszy właściciel miał w tym interes i tez w pewnym sensie jest w to zamieszany.
Wróć na i.pl Portal i.pl