Często się bowiem zdarza, że nawet ostatnie zespoły naszej ligi są lepsze od rywali w tych zawodach.
Teraz polskie kluby pokazały jednak gremialnie, że udział w rozgrywkach CEV jest dla nich nieopłacalny także ekonomicznie.
- Z Ligi Mistrzyń wycofały się PGE Atom Trefl Sopot i Impel Wrocław. Tauron MKS Dąbrowa Górnicza przejął jedno miejsce. Budowlani Łódź zagrają w Pucharze CEV. Wśród mężczyzn z Pucharu CEV wycofał się Lotos Trefl Gdańsk, a Cuprum Lubin z Challenge Cup - poinformował nas Janusz Uznański, rzecznik Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Sopockie atomówki to wicemistrzynie Polski, a wrocławski Impel zajął trzecie miejsce. To czołowe kluby w Orlen Lidze, tak pod względem sportowym, jak i finansowym. Mimo to zdecydowały się nie grać w sztandarowej lidze CEV. Podkreślają, że ich na to nie stać.
W żeńskiej Lidze Mistrzyń opłata rejestracyjna drużyny to dla klubu wydatek 10 tys. euro. Trzeba też zarejestrować siatkarki (minimum 12) i je ubezpieczyć. To wydatek rzędu 2,5 tys. złotych za każdą z zawodniczek. W sopockim klubie dowiedzieliśmy się, że koszt organizacji meczu i wyjazd na rewanż (w LM można trafić na klub z azerskiego Baku!) to wydatek ok. 100 tys. złotych. W fazie grupowej grają po cztery zespoły. CEV za udział na tym etapie płaci klubowi... 5 tys. euro.
- Chcemy, by w europejskich rozgrywkach brały udział wszystkie najmocniejsze polskie drużyny, które wywalczyły sobie prawa do takiej gry - mówi Jacek Kasprzyk, prezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej i wiceprezes PZPS. - To jest jednak autonomiczna decyzja klubów i my w żaden sposób nie będziemy na nie wpływać. Zdaję sobie sprawę, że rezygnacje choćby ze startu w Lidze Mistrzyń to po prostu nic innego, jak rachunek ekonomiczny. Klubów zwyczajnie nie stać na dopłacanie do udziału w tych rozgrywkach, więc podejmują bolesną, także dla nich, decyzję o zrezygnowaniu ze startu. To na pewno nie były łatwe wybory.
Przed rokiem atomówki walczyły w finale Pucharu CEV z Dynamem Krasnodar. W nagrodę za drugie miejsce od CEV dostały 30 tys. euro, ale finałowa ceremonia dla rosyjskiego klubu w Ergo Arenie była na barkach sopocian.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że napięty terminarz nie sprzyja równej grze w rodzimej lidze. Przekonać się mogli o tym kibice Lotosu Trefla. Gdańszczanie w końcówce sezonu, w którym grali też w Lidze Mistrzów, opadli z sił.
- Rozgrywki europejskie wiążą się ze sporymi kosztami, o czym była mowa już także w latach ubiegłych i są to pieniądze, które później się niestety nie zwracają. My postanowiliśmy przeznaczyć je w tym roku na budowę drużyny zdolnej do walki o medale w rozgrywkach krajowych - przekonuje Marek Wierzbicki, prezes PGE Atomu Trefla.
Oby ta decyzja zaowocowała ciekawymi transferami.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?