Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Skra bez Pucharu Polski. ZAKSA lepsza w finale

Pawel Hochstim
Pawel Hochstim
Dariusz Śmigielski
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle zdobyli pierwsze trofeum w tym sezonie. W finale rozgrywek o Puchar Polski we wrocławskiej Hali Stulecia kędzierzynianie pokonali PGE Skrę Bełchatów 3:1.

Mecze PGE Skry z ZAKSĄ – zwłaszcza w Pucharze Polski, choć nie tylko – widziały już wiele. Przed rokiem we Wrocławiu bełchatowianie bronili piłek meczowych, by jednak doprowadzić do tie-breaka i zdobyć Puchar Polski, a z kolei przed tygodniem w meczu PlusLigi w Bełchatowie ZAKSA prowadziła 2:0, po czym przegrała 2:3. To, co stało się w drugim secie niedzielnego spotkania, doskonale wpisuje się w historię tych spotkań.

Kędzierzyński zespół, po wygraniu pierwszego seta na przewagi, w drugim prowadził 24:18 (!), ale nie potrafił wyprowadzić ostatecznego ciosu. PGE Skra, z pomocą błędów swoich rywali, a raz także systemu challenge odrabiała punkt po punkcie, aż wreszcie po kolejnym autowym ataku Dawida Konarskiego był już remis 24:24. Bełchatowski zespół musiał obronić jeszcze jedną piłkę setową, po czym dzięki kontrze Srecko Lisinaca sam uzyskał inicjatywę, a po ataku Mariusza Wlazłego mógł świętować remis po dwóch setach. Remis, który jeszcze kilka minut wcześniej wydawał się niemożliwy.

Kędzierzyński zespół po trzech kolejnych porażkach z PGE Skrą – dwóch w lidze i jednej w ostatnim finale Pucharu Polski – kolejny raz pokazał serce do walki i zrobił wszystko, by przełamać niemoc starć z klubem z Bełchatowa. Choćby trzeci set był dla graczy ZAKSY wielką próbą charakteru, bo nie dość, że musieli zmierzyć się z myślami o fatalnej końcówce drugiej partii, to jeszcze ich trzy pierwsze akcje PGE Skra zatrzymała punktowymi blokami.

W połowie seta zespół trenera Ferdinando De Giorgiego odzyskał wigor. Bardzo dobrze grał Kevin Tillie, który pociągnął swoją drużynę do walki. Po bloku na Nikołaju Penczewie było już 19:14 dla ZAKSY i tym razem kędzierzynianie tej przewagi nie roztrwonili, choć w pewnym momencie, po trzech wygranych akcjach z rzędu, PGE Skra przegrywała tylko dwoma punktami (17:19).

Im bliżej było końca meczu, tym bardziej widoczne było zmęczenie zawodników. O tym, że siatkarski kalendarz od lat jest przeładowany, wiadomo od dawna. W czwartym secie, przy stanie 11:9, boisko musiał opuścić Wlazły, który miał problem z mięśniami brzucha. Najprawdopodobniej ból został wywołały przez skurcz i atakujący PGE Skry będzie mógł grać w najbliższych spotkaniach.

Bez Wlazłego na boisku bełchatowianie nie byli już w stanie przeciwstawić się coraz pewniej grającej ZAKSIE. Kędzierzyński zespół wygrał tego seta do i po raz szósty w historii triumfował w rozgrywkach Pucharu Polski.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 3:1 (29:27, 25:27, 25:20, 25:18)
ZAKSA
: Toniutti, Deroo, Wiśniewski, Konarski, Tillie, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Czarnowski, Buszek, Witczak. Trener: Ferdinando De Giorgi.
PGE Skra: Uriarte, Penczew, Lisinac, Wlazły, Szalpuk, Kłos, Milczarek (libero) oraz Kurek, Bednorz, Winiarski, Janusz. Trener: Philippe Blain.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki