Gdy tysiące ubranych na biało-czerwono ludzi spontanicznie zbierają się w centrach miast, wiedz, że coś się dzieje i nie jest to polityczny marsz sprzeciwu ani poparcia. Wiedz, że coś się dzieje, gdy forma Lewandowskiego ważniejsza jest od kondycji polskiej gospodarki. I gdy PKB spada, bo ludzie zamiast o pracy myślą o tym, czy w czwartek Glik zatrzyma Cristiano Ronaldo albo czy wypada dać dziecku na imię „Pazdan”. I gdy prezes zarządu ma chwilowo tę samą zagwozdkę co ochroniarz, z którym codziennie mijają się w wejściu: posadzić na ławce Milika czy nie?
Wiedz, że to jest futbolowa gorączka.
Na razie trudno przesądzać, w jakiej formie Euro 2016 przetrwa w polskiej zbiorowej świadomości. Czy za 30 lat będziemy o nim mówić jak o mistrzostwach świata z 1974 roku lub mundialu hiszpańskim? Czy bój ze Szwajcarami obrośnie legendą jak Wembley i mecz na wodzie? Czy Nawałka będzie nowym Górskim, i czy Orły tego drugiego będą musiały podzielić się miejscem w panteonie narodowych mitów? Rezerwacja jest wstępnie zrobiona, wykupić ją będzie można zapewne tylko za medal, niemniej jedno się już tej reprezentacji udało: mamy nowe przeżycie pokoleniowe. Wspólne, bez względu na wszystko. Mecz z Portugalią, i dni go poprzedzające, to będzie szaleństwo, w jakim jeszcze nie braliśmy udziału, ba, o skali, jakiej jeszcze nie widzieliśmy.
Zasłużyliśmy. Wreszcie trochę pozytywnej energii w kraju już trochę samym sobą zmęczonym.
Łączy nas piłka. I, prawdę mówiąc, tylko ona i tylko przez chwilę. Ale może dobre i to?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?