Nie od wczoraj wiadomo, że sztuką jest osiągnąć sukces, ale prawdziwym majstersztykiem jest tym sukcesem zarządzać. Przekuć jeden w drugi i sprawić, by trybiki same zaczęły nadawać ton. By koła zaczęły się kręcić i poruszały ten cały wózek coraz mocniej naprzód. Niestety – teoria od praktyki oddalona jest mniej więcej tak, jak dzisiejsza sportowa kondycja Legii od jej potencjalnych rywali w Lidze Mistrzów.
Odkąd przed sezonem 2009/2010 bramy do piłkarskiego raju otworzył na oścież Michael Platini sporo maluczkich mierzyło się z opisanym wyżej problemem. Stawało do „walki” z górą pieniędzy i… boleśnie obrywało po łbie. Zurich skasował mistrzostwo i awans do Ligi Mistrzów w sezonie 2009/2010. Od tego czasu nie dość, że ani razu nie zdołał ponownie wygrać tytułu na krajowym podwórku, to jeszcze poprzedni sezon zakończył na dnie tabeli i z hukiem zleciał z ligi. Jednorazowych odwiedzin na wystawnym piłkarskim balu i walizki pieniędzy nie potrafiły przemienić w sukces ani kluby izraelskie (Maccabi Hajfa, Hapoel Tel Awiw), ani Duńczycy z Nordsjaelland, ani tym bardziej CFR Cluj, którego mocarstwowe plany podbicia Europy zakończyły się wielomilionowymi długami i aferami z udziałem właściciela klubu, Stefana Gadola oraz sponsora, Arpada Paszkany’ego. Panowie chcieli latać wysoko i – krótko mówiąc - podzielili ikarowy los. Jeszcze inną drogą poszli za to Rumuni z Unirei Urziceni – rzucili się na hajs z UEFA i w kolejnym sezonie po awansie do Champions League rozłożyli klub na łopatki.
Ale to jeszcze nic. Dorzućcie do wyżej wymienionych klubów Debreczyn, Żylinę i Viktorię Pilzno. Co łączy te wszystkie drużyny? Żadna z nich po awansie do Ligi Mistrzów nie obroniła mistrzostwa kraju! Dziewięć gier w Champions League, dziewięć ogromnych premii finansowych. Dziewięć pomysłów na zarządzanie sukcesem i dziewięć mniej lub bardziej spektakularnych porażek. Wreszcie dziewięć bardzo poważnych sygnałów ostrzegawczych, które powinni odbierać dziś włodarze Legii – upadek z wysokiego konia boli zdecydowanie mocniej.
Lekko ponad 15,2 mln euro. Kwota gwarantowana za odprawienie Zrinjskiego, Trenczyna i Dundalk. 15,2 mln powodów do radości, a jednocześnie problemów do rozwiązania. Z czysto finansowego punktu widzenia – bez względu na wyniki osiągane w Lidze Mistrzów Legia powinna w najbliższych latach przejeżdżać się po lidze niczym walec. Powyższe przykłady pokazują jednak, że los to figlarz i mocarstwowe plany jest w stanie brutalnie zweryfikować.
Cieszmy się więc, ale nie dajmy zwariować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?