Wariant optymistyczny
O ile możemy w ogóle mówić o jakimkolwiek optymizmie, patrząc na obecną formę i grę Legii, tak przy doprowadzeniu poziomu sportowego obecnego Mistrza Polski do przyzwoitego poziomu, o dziwo są warianty wylosowanej grupy, w których można myśleć o jakichś punktach. Załóżmy bowiem, że los po raz kolejny szeroko uśmiechnie się do zespołu Besnika Hasiego. Na kogo możemy trafić? Z pierwszego koszyka chociażby na zespół mający niższy współczynnik niż Legia. Takim legitymuje się bowiem na dziś dzień mistrz... Angli. Sukcesów Leicester City w europejskich pucharach w ostatnich latach nie ma się co doszukiwać. Nie ma się też jednak także co oszukiwać, w tym przypadku współczynnik nie gra, i nawet mimo kilku osłabień Anglicy są raczej poza zasięgiem Mistrza Polski. Z tego koszyka, w optymalnej formie, przy słabszej dyspozycji rywali powalczyć jak równy z równym można by jednak chociażby z Benficą Lizbona czy CSKA Moskwa.
Z drugiego koszyka również trudno o rywali teoretycznie w zasięgu, ale najmniej bolesną opcją wydają się starcia z FC Porto czy Bayerem Leverkusen, ale nie oszukujmy się, to też rywale, którzy w normalnych warunkach nie będą mieli problemu z pokonaniem Legii, abstrahując nawet od jej obecnej formy. Na łatwiejszych rywali z tego koszyka liczyć jednak nie można.
Najłatwiejszych, przynajmniej na papierze rywali Legia może wypatrywać z koszyka numer trzy. To nie oznacza jednak, że znajdują się tu pewniacy w dostarczaniu punktów. FC Basel czy Club Brugge nie robią może takiego wrażenia, jak choćby Tottenham Hotspur czy Olympique Lyon, ale w przeszłości oba kluby radziły sobie z polskimi zespołami. Niemniej, jeśli mierzyć w łatwiejszych rywali, trzeba liczyć właśnie na Szwajcarów czy Belgów.
Nasza najłatwiejsza grupa marzeń: Benfica Lizbona, Bayer Leverkusen, Club Brugge, Legia Warszawa
Wariant marketingowy
Jak spadać, to z wysokiego konia. Skoro nikt nie oczekuje od Legii sportowego sukcesu w fazie grupowej, to niech będzie on chociaż marketingowy. Gościć w Warszawie takie tuzy europejskiej piłki jak Real Madryt, FC Barcelona czy Bayern Monachium i to w ramach poważnych rozgrywek, a nie towarzyskiej pokazówki, to byłoby w Warszawie wydarzenie pamiętane przez lata. I niekoniecznie z powodu ewentualnej historycznie wysokiej porażki. Właśnie na mecze z takimi zespołami kibice czekają w Polsce od 20 lat. A z każdego koszyka można wylosować naprawdę mocne europejskie marki.
W pierwszym koszyku mamy niemal same znane teamy. Real Madryt, FC Barcelona, Bayern Monachium, Juventus Turyn czy Paris Saint Germain to ekipy, które mają rzesze fanów na całym świecie. W drugim również tuzów nie brakuje. Można jednak trafić chociażby na Atletico Madryt, Borussia Dortmund, Arsenal Londyn czy Manchester City. Najtrudniej o takiego z trzeciego koszyka, ale i tutaj można trafić na Tottehnam czy Ajax Amsterdam.
Nasz marketingowy koszyk marzeń: Bayern Monachium, Atletico Madryt, Tottenham Hotspur, Legia Warszawa
Wariant pesymistyczny
Najgorzej będzie trafić na rywali, którzy nie reprezentują europejskiego "topu", a jednocześnie niemiłosiernie rozsmarują mistrza Polski, tak że wstyd pójdzie w świat. Idealnym przykładem wydaje się być Leicester City, które jak na razie wydaje się być bardziej ciekawostką niż wizytówką najsilniejszej ligi świata. Porażka Legii - raczej bezdyskusyjna. Marka rywala - na razie lekko wątpliwa. I chociaż stadion mecz Łazienkowskiej zapewne by się wypełnił, to jednak nie na to liczą kibice.
W drugim koszyku mamy podobne przykłady. Chociażby Napoli, któremu marką daleko do innych zespołów z tego zestawu, a już w ubiegłym sezonie udowodniło, że takie zespoły jak mistrz Polski zjada na śniadanie. To mogłaby być bolesna powtórka.
Z koszyka trzeciego za przejaw braku farta z pewnością trzeba będzie uznać Dynamo Kijów czy PSV Eindhoven. Zespoły z lig drugiej europejskiej kategorii, które największe sukcesy mają ostatnio za sobą, sportowo wyprzedzają jednak zespół mistrza Polski o kilka długości. Na podobnych rywali przy odrobinie szczęścia (pecha?) można trafić nawet w grupie Ligi Europy i również tam zebrać oklep.
Nasz koszmarny koszyk: Leicester City, Napoli, Dynamo Kijów, Legia Warszawa
Wariant zrównoważony
Chyba najlepiej byłoby trafić do grupy, która zapewni zarówno europejski blichtr, jak i da nadzieje na sportowe emocje i rywalizację. Skoro i tak nie liczymy na punkty z zespołem z pierwszego koszyka, niech to będzie chociaż topowa marka - pokroju Realu, Barcelony czy Bayernu. Z drugiego koszyka dobrze byłoby trafić na przykład na Borussię Dortmund, która od dawna ma wielu sympatyków w Polsce i prezentuje solidną europejska klasę, miewa jednak i słabsze momenty, z których jednak a nóż uda się wykorzystać. Z trzeciego koszyka obstawialibyśmy jednak jeden z zespołów najbardziej w zasięgu Legii (ciągle mamy nadzieję, na rewolucję, o ile nie kadrową, to przynajmniej mentalną, która poukłada ten zespół), czyli jak już ustaliśmy chociażby Club Brugee.
Nasz zrównoważony koszyk marzeń: FC Barcelona, Borussia Dortmund, Club Brugge, Legia Warszawa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?