Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Mariusz Rumak odmienił Śląsk Wrocław

Jakub Guder
fot. Paweł Relikowski
Mariusz Rumak w krótkim czasie sprawił, że Śląsk ogląda się bardzo przyjemnie. Wpłynął na system gry, ale i poszczególnych piłkarzy.

Kilka tygodni pod wodzą Mariusza Rumaka wystarczyło, by Śląsk Wrocław zaczął grać nie tylko efektywnie, ale i efektownie. Ci sami piłkarze, którzy nie grali u Romualda Szukiełowicza lub zwyczajnie nie mogli odnaleźć się na boisku, teraz są kluczowymi zawodnikami WKS-u.

Poprzedni szkoleniowiec WKS-u czołowego snajpera wrocławskiej drużyny upatrywał w Mihrecie Topčagiciu - Bośniaku z austriackim paszportem, który był nawet we Wrocławiu, ale ostatecznie nie zdecydował się podpisać kontraktu. Gdy przy Oporowskiej pojawił się Bence Mervo Szukiełowicz nie znalazł nawet czasu, by dokładniej mu się przyjrzeć, nie mówiąc już nawet o tym, by zabrał go do meczowej 18.

Tymczasem u Rumaka Węgier stał się kluczowym zawodnikiem i w sześciu meczach strzelił cztery bramki. Tyle samo ile Kamil Biliński, ale w 27 spotkaniach. Mervo w trakcie meczu walczy na długości całego boiska. Potrafi po stracie wrócić za rywalem kilkadziesiąt metrów i odebrać mu piłkę. Do tego ma instynkt snajpera i... trochę szczęścia pod bramką rywala.

Morioka u Szukiełowicza był zagubiony. Nie walczył w defensywie, wydawał się wyobcowany, odbijał się od rywali. Rumak na początku posadził go na ławce, ale świetnie wykorzystał przerwę reprezentacyjną, by wytłumaczyć Japończykowi swój system gry i zintegrować go z zespołem. W sobotę Morioka był kluczowym piłkarzem Śląska. Potrafił wyjść z pressingu nawet gdy było przy nim dwóch, trzech rywali, rozgrywał akcje, a nawet cofał się i walczył w defensywie. Przez kilka tygodni zrobił duży postęp.

W bardzo dobrej formie są Tomasz Hołota i Tom Hateley. Jeśli Morioka jest mózgiem drużyny, to Anglik jest jej płucami. Długimi chwilami dzieli i rządzi w środkowej strefie boiska, a na dodatek Rumak potrafi wykorzystać jego atut długich wrzutów z autu. Niby to prosty element, ale ani za czasów Pawłowskiego, ani Szukiełowicza nie był to groźny aspekt gry WKS-u. Tymczasem Śląsk Rumaka strzelił już trzy gole wprowadzając piłkę do gry zza linii bocznej.

Nawet Peter Grajciar odżył pod skrzydłami nowego szkoleniowca. Drugi mecz z rzędu wyszedł w podstawowym składzie i drugi raz trudno się o cokolwiek do niego przyczepić.

- Widać rękę trenera Rumaka - nie kryje Tomasz Hołota. - Przyszedł i od razu wdrożył swój pomysł na grę. Bardzo fajnie to wygląda. Gra nam się łatwiej, bo jesteśmy dobrze ustawieni taktycznie. Mamy schematy, z którymi przeciwnicy sobie nie radzą. Stwarzamy sobie dużo sytuacji, ale przydałaby się jeszcze lepsza skuteczność - analizuje pomocnik WKS-u.

Wrocławianie do końca rundy rozegrają jeszcze cztery mecze - na wyjeździe zmierzą się z Górnikiem Zabrze (29.04) oraz Wisłą Kraków (10.05), a u siebie z Termalicą (7.05) oraz Górnikiem Łęczna (14.05).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska