Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adamek vs Kliczko

Wojciech Koerber
Boks zawodowy to nic innego jak tort, z którego każdy chce wykroić dla siebie jak najwięcej kawałków. To biznes, stąd te wszystkie konferencje prasowe, otwarte treningi, ważenia itd. Jest jednak jeszcze trochę sportu w tym sporcie. Pod jednym wszakże warunkiem - gdy naprzeciw siebie staje dwóch klasowych zawodników. A tak właśnie będzie w sobotę. Tomasz Adamek i Witalij Kliczko to fighterzy.

Adamek-Kliczko: Transmisja na żywo za darmo w RTL

Czy ta walka rzeczywiście jest wyjątkowa? Tak. To przecież pierwszy pojedynek o mistrzowski pas królewskiej wagi ciężkiej na polskiej ziemi. No i jest też wymiar symboliczny. Polak i Ukrainiec będą się pojedynkować na obiekcie zbudowanym z myślą o polsko-ukraińskim Euro 2012.

Tak, lubimy patrzeć na tego Adamka. Np. wtedy, gdy wchodzi już do klatki. Nieważne, że rywal jest większy. Góral ma swoją misję, robotę do wykonania i to tylko go zajmuje. Nie gabaryty przeciwnika. Wygląda wtedy tak, jak gdyby ktoś mu wyciął układ nerwowy. Gdyby tę jego duszę wsadzić w ciało Gołoty, mielibyśmy championa ciężkich. To, zdaje się, zdanie Jerzego Kuleja. Popieram.

Pięściarskie gale to jednak nie tylko szermierka na pięści. To także szermierka na słowa, m.in. za sprawą red. Andrzeja Kostyry. Gdy walczył Adamek z tłustym Kevinem McBridem, przestrzegał nas na dzień dobry redaktor, bo to już niedzielny poranek był, że "raz w roku nawet odkurzacz może znokautować". No a McBride, 130 kilo, istotnie wciągać musiał wszystko jak odkurzacz, Górala też chciał wciągnąć. I tu zrazu pojawił się kolejny kostyryzm: "Czepia się Adamka jak minister Pitera tego dorsza za 8,30, próbując udowodnić korupcję w PiS-ie".

Taa, z tych kostyryzmów to już księgi powstają. Że McBride jest wolny jak ke-tchup, a Sosnowski solidny jak kościelne drzwi. Że ktoś tam ma takie same szanse na przetrwanie z Tysonem, jak kropla rosy w piekle. Że nokaut wydaje się nieunikniony jak zmarszczki po sześćdziesiątce. Że jeśli po tym ciosie Tyson się podniesie, będzie to największy cud od zmartwychwstania Łazarza. Że wreszcie ma wybór ciosów jak komar na plaży nudystów.

Bywa, że zdradza też red. Kostyra inklinacje futbolowe, dostrzegając rozliczne błędy ukochanego w stolycy klubu. "Jest zamroczony jak działacze Legii w momencie podpisania kontraktu z Arruabarreną" - raz błysnął. Innym razem rzekł: "Usiadł ciężko jak Dudek na ławce Realu". Zresztą zachowanie w klatce można porównać do każdej profesji: "Wstrząsa nim jak barman drinkiem z wódki, soku i lodu", "Jest ostrożny jak bankier udzielający kredytu hipotecznego w czasach kryzysu", "Wciskał się w te luki jak aktorki w swoje kreacje na balach oscarowych", "Ucieka przed Adamkiem skuteczniej niż Lee Marvin z Alcatraz". Kostyryzmy rodzą się na kamieniu i we wszelakich dziedzinach życia. "Jest nieustępliwy jak telewizja puszczająca w każde święta »Kevina samego w domu«", "Jest szeroki jak drzwi w kościele, ale nawet te drzwi mają w sobie więcej finezji", "Oczy Callowaya są mętne jak piwo otwarte 3 dni temu". Lubimy je i tyle, wymagają przecież rzetelnego przygotowania.

Dość jednak o złotych myślach. Trzymamy kciuki za Adamka, dla którego nie będzie to pierwszy pojedynek we Wrocławiu. W czerwcu 1999 roku pokonał w Hali Ludowej Bułgara Milko Stoikowa przez efektowne tko w 3. rundzie. Rzecz działa się przy okazji gali, której clou programu był pojedynek Gołoty z Quinnem Navarre. Świat idzie jednak naprzód. Dziś to Góral walczy jako ostatni i w najcięższej wadze. A przecież jeszcze kilka lat temu musiał ważyć nie więcej niż 78 kg. Teraz jest starszy o jakieś 20 kg i doczekał się swoich pięciu minut. Za sobotni wieczór zarobi grube miliony złotych. Ile dokładnie? To zależy m.in. od tego, jak sprzedadzą się transmisje w systemie pay-per-view. To kolejny dowód, że wydarzenie jest historyczne. Bo przecież PPV ma zafunkcjonować w naszym kraju po raz pierwszy.

Za oceanem PPV zarabia już ponad 30 lat, a największy zysk dała w 2007 roku walka Floyda Mayweathera Jr. z Oscarem de la Hoyą. Sprzedano na nią 2,15 mln pojedynczych abonamentów, co dało 120 mln dolarów dochodu. Łącznie na starcia de la Hoi wykupiono 12,6 mln abonamentów i przełożyło się to na rekordowy zysk 610 mln zielonych. Za nim w rankingu dochodów plasuje się Mike Tyson (12,4 mln sprzedanych transmisji, 545 mln dolarów zysku).

To co, szykujemy się na niezłe grzmoty. Tzn. Michael Buffer nas przyszykuje. Let's get ready to rumbleeeeee.

Serwis Wybory 2011: Najświeższe informacje wyborcze z Małopolski!

Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa! **Podpisz petycję do rządu**

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska