Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko zimny prysznic, czy początki kryzysu? Trudne chwile w PGE Skrze

Pawel Hochstim
Pawel Hochstim
Bełchatowscy siatkarze zawiedli w pierwszej kolejce rozgrywek Ligi Mistrzów, ale oczywiście nadal mają olbrzymie szanse, by wyjść z grupy D. 20 grudnia podejmą w Łodzi Azimut Modena.
Bełchatowscy siatkarze zawiedli w pierwszej kolejce rozgrywek Ligi Mistrzów, ale oczywiście nadal mają olbrzymie szanse, by wyjść z grupy D. 20 grudnia podejmą w Łodzi Azimut Modena. PGE Skra Bełchatów
- Porażki na początek Ligi Mistrzów już nam się zdarzały, a później kończyło się dobrze - mówi Mariusz Wlazły po zaskakującej porażce w Rumunii.

Siatkarze PGE Skry w środę wrócili do Polski, a już w sobotę zagrają ligowy mecz w Częstochowie. Nie ma jednak wątpliwości, że przegrana, w dodatku aż 1:3 ze znacznie niżej notowanym rywalem zabolała zawodników, którzy chcą odgrywać czołowe role w Lidze Mistrzów.

- Na pewno jest nam przykro, każdego to boli, ale nie wolno się poddać po takim meczu. Przede wszystkim trzeba spojrzeć pozytywnie do przodu, bo ten mecz już jest za nami - mówi Wlazły, kapitan bełchatowskiej drużyny, który jednocześnie chwali przeciwników. - Zagrali bardzo dobry mecz, a my na troszkę niższym poziomie. Ich zagrywka sprawiła nam wiele problemów, dzięki czemu układali sobie korzystnie grę na siatce. Okazali się zespołem lepszym - dodaje.

- Pierwsza rzecz, która rzuca się w statystykach to liczba błędów, my popełniliśmy ich 37, a oni 27. Dziesięć punktów różnicy to jest bardzo dużo. Np. w pierwszym secie oddaliśmy jedenaście punktów. Ciężko takiego seta wygrać - komentuje drugi trener bełchatowskiego zespołu Krzysztof Stelmach.

Wprawdzie w tym sezonie rzeczywiście PGE Skra rzadko zachwycała swoją grą, ale ani razu nie zagrała aż tak słabo. No i nawet grając przeciętnie potrafiła wygrać z zespołami lepszymi od Universitatei Craiova.

Mimo porażki Wlazły jest optymistą. - Pamiętam, że w Lidze Mistrzów zdarzało nam się zaczynać od porażki, a później dobrze się to dla nas kończyło, wychodziliśmy z grupy i graliśmy dalej. Myślę, że trzeba dobrze przeanalizować to spotkanie, wykluczyć błędy i przystąpić do następnego po tej lekcji - mówi.

Rzeczywiście, w historii bełchatowskiego klubu dwukrotnie zdarzyło się, by zespół przegrał pierwszy mecz w sezonie w Lidze Mistrzów. Dodajmy, że obie porażki były zaskakujące - w 2008 roku 0:3 u siebie z niemieckim VfB Friedrichshafen i 2:3 na wyjeździe rok później z hiszpańskim CAI Teruel. Obie te drużyny miały jednak w swoich szeregach graczy, których nazwiska cokolwiek mówiły kibicom. W rumuńskiej drużynie nie ma ani jednego, a wręcz porażające było, że gospodarze mieli przewagę w końcówkach, gdzie powinno decydować doświadczenie i umiejętności.

- Po pierwszym przegranym secie wkradła się niepewność i to było widać. Nie radziliśmy sobie w bloku, także w zagrywce. Zabrakło nam elementów, na które liczymy - dodaje Stelmach.

Wpływ na grę PGE Skry na pewno mają kłopoty zdrowotne, które prześladowały część zawodników, a część jeszcze prześladują. Do Rumunii nie poleciał Michał Winiarski, Jurij Gladyr wprawdzie był, ale na boisko wejść nie mógł, Wlazły niedawno przeszedł zapalenie oskrzeli, a także - razem z Kacprem Piechockim i Karolem Kłosem - chorował na bardzo osłabiającą grypę jelitową. Oczywiście, to tylko częściowe wytłumaczenie, bo różnica w potencjale obu klubów jest tak wielka, że nie powinno mieć to wpływu na wynik.

- Chciałbym już w pełni sił wrócić do zespołu, jest to trudny dla mnie okres, ale cierpliwie pracuję i staram się jak najszybciej do pełnej dyspozycji wrócić. Staram się pomóc zespołowi, choć nie zawsze to wychodzi - mówi Wlazły.

W Rumunii po raz pierwszy w tym sezonie drużyny nie umiał pociągnąć do przodu żaden z atakujących. W wyjściowym składzie pojawił się Bartosz Kurek, ale zagrał najsłabszy mecz od powrotu do Bełchatowa. Od trzeciego seta na boisku pojawił się Wlazły, który bez wątpienia zagrał lepiej, ale też nie tak, jak potrafi.

W drugim meczu grupy D też doszło do niespodzianki, bo włoski Azimut Modena pokonał słoweński ACH Volley Lubljana tylko 3:2. Po pierwszej kolejce liderem rozgrywek jest Universitatea Craoiva. Niepojęte.

W sobotę bełchatowski zespół zagra na wyjeździe w trzynastej kolejce PlusLigi z AZS Częstochowa. Spotkanie rozpocznie się o godz. 20 i będzie transmitowane w telewizji Polsat Sport Extra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki