Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Skra wróciła na drogę w Lidze Mistrzów, teraz goni ZAKSĘ

Pawel Hochstim
Pawel Hochstim
Tomasz Koprowski/skra.pl
Siatkarze PGE Skry Bełchatów wrócili z Lublany po wygranej z ACH Volley. W niedzielę podejmą w PlusLidze Espadon Szczecin.

- Trzy sety mieliśmy pod kontrolą i szkoda, że zdarzył nam się przestój w trzeciej partii. Ale możemy być zadowoleni z faktu, że wreszcie wygraliśmy mecz w Lidze Mistrzów - mówi libero PGE Skry Bełchatów Robert Milczarek. Bełchatowianie w piątek wieczorem wrócili z Lublany.

Nóż na gardle - takie słowa słychać było od siatkarzy PGE Skry przed meczem trzeciej kolejki Ligi Mistrzów. I rzeczywiście, było to trafne określenie, bo przecież gracze PGE Skry przegrali dwa wcześniejsze spotkania, a, że są zespołem, który mierzy nie tylko w wyjście z grupy, ale i w awans do Final Four, to musieli powrócić na drogę zwycięstw. I wrócili.

Oczywiście, do gry PGE Skry znowu można mieć zastrzeżenia, bo nadal zdarzają im się przestoje, które kosztują kilka straconych punktów z rzędu, ale również trzeba pogratulować bełchatowskim siatkarzom opanowania sytuacji w czwartym secie, którego rozpoczęli od prowadzenia 6:0, a później wysoko wygrali. A trzeba pamiętać, że trener Philippe Blain musiał ustawić zespół w eksperymentalnym ustawieniu, którego choćby w polskiej lidze powtórzyć nie może, bo z czterema obcokrajowcami. Wszystko przez to, że na drobne problemy z kolanem narzeka Karol Kłos. - To nic groźnego, naprawdę drobiazg - mówił w Lublanie Kłos, który mecz spędził w kwadracie dla rezerwowych w naprawdę doborowym towarzystwie, bo na boisko nie wszedł też Michał Winiarski, a na krótkie chwile pojawiał się na nim Bartosz Kurek.

Czasu na odpoczynek po meczu w Lidze Mistrzów nie ma, bo wczoraj zespół dopiero ok. 19 wylądował w Warszawie, a już w niedzielę o godz. 18 podejmie w meczu PlusLigi Espadon Szczecin. Choć szczeciński zespół to jedna ze słabszych ekip w lidze, to jednak spotkanie w Bełchatowie będzie miało dodatkowy smaczek - w pierwszej rundzie PGE Skra wygrała 3:0, ale w jednej akcji na boisku zagrało zbyt wielu obcokrajowców i wynik został zweryfikowany na 3:0 dla Espadonu.

- To jedna rzecz, ale jeszcze jest druga, bo przecież w ćwierćfinale Pucharu Polski wygraliśmy z nimi z wielkim trudem 3:2 - przypomina niedawne spotkanie w hali Energia Milczarek.

W ostatniej ligowej kolejce - po niej cztery drużyny, w tym PGE Skra - uczestniczyły w turnieju finałowym Pucharu Polski - bełchatowianie pokonali ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:2. W tej chwili zespół trenera Philippe’a Blaina traci do mistrzów Polski dwa punkty, a tyle samo ma ich Asseco Resovia Rzeszów, która wyprzedza PGE Skrę lepszym bilansem małych punktów. W tej kolejce rywale bełchatowian mają trudne spotkania, bo ZAKSA gra w Lubinie z Cuprum, a Resovia w Gdańsku z Lotosem Treflem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki