Bełchatowianie w środę w Łodzi rozegrali jedno z lepszych spotkań w tym sezonie, ale po drugiej stronie siatki był jeden z faworytów Ligi Mistrzów. Cucine Lube wygrało 3:1 i jest faworytem przed meczem rewanżowym. Ale zamiast ekipa PGE Skry poleci do Włoch, dzisiaj zmierzy się z AZS.
Częstochowianie, prowadzeni przez wieloletniego gracza bełchatowskiej drużyny Michała Bąkiewicza, zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Nic nie wskazuje na to, że mogliby poważnie zagrozić ekipie trenera Philippe’a Blaina.
Jest możliwe, że Francuz da odpocząć najmocniej eksploatowanym zawodnikom, choćby Nicolasowi Uriarte, Mariuszowi Wlazłemu, czy obu środkowym Srecko Lisinacowi i Karolowi Kłosowi. Na pewno przeciwko drużynie AZS nie zagra Bartosz Kurek, ale jest ponoć szansa, że pomoże zespołowi w środę w rewanżowym spotkaniu Ligi Mistrzów w Civitanovie.
Na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej bełchatowski zespół zajmuje czwarte miejsce, więc gdyby sezon kończył się dzisiaj, to w pierwszej rundzie play-off graliby z liderującą ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. To jednak może się zmienić, bo Jastrzębski Węgiel ma znacznie trudniejszy rozkład meczów od PGE Skry, a wystarczy, że zgubi punkt i bełchatowianie dostaną szansę, by go wyprzedzić. PGE Skra cały czas ma jeszcze szanse także na wyprzedzenie w tabeli drugiej obecnie Asseco Resovii Rzeszów i zakończenie fazy zasadniczej na drugiej lokacie. By tak się stało, musi zdobyć w trzech najbliższych meczach o trzy punkty więcej od rywali. Jest to o tyle możliwe, że w ostatniej kolejce rzeszowianie mają w planach mecz z ZAKSĄ. Gdyby przegrali to wszystko będzie możliwe.
Dzisiejsze spotkanie z AZS Częstochowa rozpocznie się o godz. 17.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?