Kiedyś talentem, teraz stawia na stabilizację. Sto meczów Michała Janoty w ekstraklasie

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Piotr Hukało
Z Polski wyjeżdżał razem z Grzegorzem Krychowiakiem i Wojciechem Szczęsnym. Wrócił na chwilę, został na dłużej. Po dwóch sezonach w 1.lidze, Michał Janota błyszczy w Arce i ekstraklasie.

Mimo że dwa poprzednie sezony Michał Janota spędził w pierwszoligowych klubach, w sobotę rozegrał swój setny mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zadebiutował w niej w wieku 22 lat jako zawodnik Korony. 19 sierpnia 2012 roku znalazł się w wyjściowym składzie na starcie kielczan z Legią Warszawa. Nienajlepsza postawa oraz dwa stracone przed podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego gole sprawiły, że dostał wędkę już w przerwie. Teraz, sześć lat później do jubileuszowego meczu z Wisłą Płock podchodził z zupełnie innej pozycji, jako dużo bardziej doświadczony zawodnik. - Sam nawet nie spodziewałem się, że to już mój setny występ. Dowiedziałem się dopiero przed meczem - przyznał Janota. - To fajny jubileusz, ale bardziej cieszy mnie sama wygrana. Bardzo jej potrzebowaliśmy, teraz tylko trzeba iść za ciosem.

Leszek Ojrzyński do ekstraklasy ściągnął go z Go Ahead Eagles. Zagranicę Janota wyjechał sześć lat wcześniej. Urodzony w Gubinie zawodnik swoje pierwsze kroki stawiał w młodzieżowych zespołach Falubazu Zielona Góra. Dobre występy przełożyły się na powołania do młodzieżowych reprezentacji, a tam dojrzał go Włodzimierz Smolarek i zaprowadził na testy do Feyenoordu Rotterdam. Kontraktu nie dostał jednak za darmo. Zanim podpisał umowę, kilka razy był tam na testach. W końcu jednak udało się przekonać do siebie włodarzy holenderskiego klubu i podobnie jak jego koledzy z kadry Grzegorz Krychowiak czy Wojciech Szczęsny wyjechał zagranicę. Później ich kariery potoczyły się zupełnie inaczej. Podczas gdy tamci tej wiosny przygotowywali się do wyjazdu na mundial, Janota kończył sezon w pierwszoligowej Stali Mielec. Wiosna pod okiem Zbigniewa Smółki była jego najlepszym okresem w karierze od lat. Pomocnik prezentował się na tyle dobrze, że jako jedyny podążył za szkoleniowcem klasę wyżej. Z Arką związał się roczną umową. Jeżeli nie obniży lotów, gdynianie z pewnością będą chcieli ją przedłużyć.

- Mieliśmy krótki okres przygotowawczy, na pewno potrzebujemy jeszcze trochę czasu. Latem w Arce zmienił się trener, pojawiło się sporo nowych zawodników w tym ja, ale wydaje mi się że czas działa na naszą korzyść. Z tygodnia na tydzień powinno to wyglądać lepiej - tłumaczył słabsze wyniki zespołu Smółki. Akurat do niego kibice nie powinni mieć większych pretensji. Od razu wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce, podczas debiutu w Superpucharze zdobył gola, a w starciu z Górnikiem Zabrze okazał się pierwszym, który w sezonie ligowym 2018/2019 zdobył dla Arki gola. Tomasza Loskę pokonał bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego. Zdaje się więc wypełniać swoje zadanie, jakim było załatanie dziury po odejściu Mateusza Szwocha.

Początki jego współpracy z aktualnym szkoleniowcem, jak sam przyznał w jednym z wywiadów, nie należały do najłatwiejszych. Przekonał go do siebie jednak ciężką pracą oraz dojrzałością. Teraz jest już innym człowiekiem, niż kiedy debiutował w ekstraklasie. Nieodpowiedzialne zachowanie nie pozwoliło mu zabłysnąć w lidze, a w Górniku Zabrze doprowadziło do zesłania do trzecioligowych rezerw. Dorosnąć pozwolił mu dopiero syn Kasper oraz żona Aneta, która jest córką szkoleniowca Wisły Płock Dariusza Dźwigały. - To jest już moja rodzina, gra przeciwko niemu była przyjemnością. Na boisku jednak zupełnie o tym nie myślałem - przyznał po meczu z płocczanami. - Uważam go za dobrego szkoleniowca, pod jego okiem Wisła zdobędzie jeszcze wiele punktów.

Janota doskonale zna go również z szatni. To właśnie Dźwigała wyciągnął do niego rękę, gdy ten przeżywał trudne chwile w Pogoni Szczecin. Z ekipy Portowców, gdzie miał problem ze złapaniem się do meczowej osiemnastki latem 2016 roku trafił właśnie do odbudowującego się po spadku Podbeskidzia Bielsko Biała.

Przez te dwa lata w 1.lidze korzystał ze zdobytych w Holandii umiejętności. Tam zanotował 109 oficjalnych występów w seniorskich rozgrywkach, w tym sześć w Eredivisie. Jedyny raz w wyjściowej jedenastce na mecz holenderskiej ekstraklasy znalazł się w 2008 roku. Grał wówczas w Feyenoordzie, z którym związany był cztery lata. W tym czasie przebywał na wypożyczeniu do Excelsior, a później trafił do ekipy z Deventer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl