Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest zwycięstwo, ale ze stratami. PGE Skra zdobyła (tylko) dwa punkty

Pawel Hochstim
Pawel Hochstim
Trener Philippe Blain zapisał na swoim koncie kolejne zwycięstwo, ale stracony punkt w Radomiu martwi francuskiego szkoleniowca. PGE Skra może dzisiaj spaść na piąte miejsce w tabeli PlusLigi
Trener Philippe Blain zapisał na swoim koncie kolejne zwycięstwo, ale stracony punkt w Radomiu martwi francuskiego szkoleniowca. PGE Skra może dzisiaj spaść na piąte miejsce w tabeli PlusLigi Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów pokonali po długim meczu 3:2 w Radomiu Cerrad Czarnych. Najlepszym graczem meczu wybrano Srecko Lisinaca.

Bełchatowianie jechali do Radomia w doskonałych humorach, bo przecież ostatnio wreszcie zaczęło im się układać. Dobrze w roli przyjmującego odnalazł się Bartosz Kurek, a do tego zespół w świetnym stylu odprawił mocne Cuprum Lubin.

Ale po pierwszych pięciu piłkach PGE Skra przegrywała w Radomiu 0:5, a przy linii stał Artur Szalpuk z tabliczką z numerem piątym oznaczającym zmianę Kurka, który nie radził sobie z zagrywkami gospodarzy. Szalpuk na chwilę uspokoił grę, ale jeszcze przed końcem partii znów zajął miejsce wśród rezerwowych, choć wrócił w czwartej partii i został na tie-breaka. Trener Philippe Blain szukał ratunku zmieniając przyjmujących. Przy stanie 19:13 na boisku pojawił się czwarty z nich - Bartosz Bednorz - i od razu został „poczęstowany” asem przez kapitalnie grającego Wojciecha Żalińskiego. W sumie w pierwszej partii radomianie mieli na swoim koncie trzy asy i aż sześć punktowych bloków!

Bełchatowianie wiedzieli, że w obecnej sytuacji, gdy o cztery miejsca w półfinałach rywalizuje pięć drużyn, każdy punkt (a może i set, o tym PGE Skra boleśnie przekonała się rok temu) może być istotny. I tak, jak w pierwszej partii kibice w Radomiu oglądali bezradną Skrę, tak w drugim zdecydowanie lepsi byli bełchatowianie. Teraz to oni razili rywali swoją zagrywką. I gdy wydawało się, że sytuacja jest opanowana, Żaliński i spółka wrócili do gry w wielkim stylu. Przez większą część trzeciej partii prowadzili, nie przerazili się, gdy po ataku Srecko Lisinaca był remis 21:21 i w końcówce zagrali doskonale. Po trzech setach mieli już punkt.

Wprawdzie bełchatowski zespół nie miał żadnych problemów z doprowadzeniem do tie-breaka, a później też w miarę szybko zapewnił sobie w nim bezpieczne prowadzenie, to jednak pełnych uśmiechów na twarzach siatkarzy nie było. Bo strata punktu, w końcowym rozrachunku, może okazać się bolesna. Jeśli dziś swoje mecze wygrają Asseco Resovia Rzeszów, Indykpol AZS Olsztyn i Jastrzębski Węgiel, to PGE Skra spadnie po tej kolejce na piąte miejsce.

Cerrad Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 2:3 (25:16, 19:25, 25:22, 17:25, 10:15)
Cerrad Czarni
: Kędzierski, Żaliński 21, Smith 11, Bołądź 12, Fornal 8, Kohut 17, Watten (libero) oraz Ziobrowski 1, Gonciarz, Ostrowski, Urbanowicz 2. Trener: Robert Prygiel.
PGE Skra: Uriarte 5, Penczew 10, Lisinac 17, Wlazły 22, Kurek 9, Kłos 6, Piechocki (libero) oraz Szalpuk 9, Bednorz. Trener: Philippe Blain.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki