Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igrzyska olimpijskie Pjongczang 2018. Stefan Horngacher: Nie jestem rozczarowany, skoki były bardzo dobre

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Trener Stefan Horngacher
Trener Stefan Horngacher Andrzej Banas / Polska Press
- Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnym konkursie warunki będą równe albo, że tym razem to my będziemy mieć więcej szczęścia – mówi Stefan Horngacher, trener polskich skoczków.

To był najdziwniejszy czy może najbardziej dramatyczny konkurs, jaki Pan pamięta?
Ten konkurs wcale nie był taki zły. O wiele gorszy zdarzył nam się w tym roku na Kulm. Teraz byliśmy przygotowani na sto procent, tylko wiatr nie był na sto procent po naszej stronie. Choć rzeczywiście zawody były dziwne. Nie kontrolowałem czasu w trakcie rywalizacji, dopiero kiedy zszedłem ze skoczni, spojrzałem na zegarek. Było naprawdę późno.

Ten konkurs to był jakiś koszmar.Koszmarem można nazwać inne, poważniejsze rzeczy. Oczywiście nie było do końca fair, choć wszystko mieściło w limicie. I można żałować, że olimpijskie zawody zostały przeprowadzone w takich warunkach. Ale mamy wynik, który musimy zaakceptować. Mieliśmy szansę na medale, może nawet na trzy, ale teraz musimy już patrzeć do przodu i do kolejnego konkursu podejść pewni siebie.

Rozczarowanie było duże?Jak widać, nie jesteśmy rozczarowani, ponieważ może wynik nie był dla nas tak dobry, ale skoki były bardzo dobre. Na skoczni zobaczyłem to, co chciałem. Druga seria była trochę dziwna z powodu warunków, a nasza dwójka – Stefan i Kamil - nie miała do nich szczęścia. Tyle.

Konkurs nie powinien zostać przerwany?Ta decyzja nie należy do mnie. W mojej opinii, kiedy Ammann był ściągany pięć razy z belki startowej, wtedy powinna być przerwa i spotkanie jury. Ja nie jestem jednak fanem przerywania konkursów, taka jest istota skoków, że każdy ma dwie szanse. Akurat tym razem dla nas to nie było optymalne rozwiązanie. Był mocny wiatr z przodu, Kamil, żeby wyprzedzić Wellingera musiałby skoczyć 114 metrów. Coś takiego nie było możliwe w tych warunkach. Belka powinna być obniżona już w pierwszej serii i należało ustalić inny zakres korytarza powietrznego. Górną granicę zwiększyć do czterech metrów na sekundę, a dolną podwyższyć do dwóch. Wiatr cały czas wiał z przodu, takie rozwiązania pozwoliłby lepiej prowadzić i kontrolować konkurs.

Czyli między trenerami było rozmów o możliwości odwołania czy przerwania zawodów? Nie. To nie jest rola trenerów i to nie jest dobrze odbierane, gdy chcą wywierać presję na jury. Musimy akceptować ich decyzje. To na nich spoczywa odpowiedzialność za prowadzenie zawodów, nie na szkoleniowcach.

A co Pan pomyślał po ostatnim skoku Stefana Huli? Mamy medal?Pomyślałem, że nie wygra, ale medal może mieć. Potem były te zaskakujące przeliczniki za wiatr, nie wiem, skąd się wzięło to minus 18 punktów.

Jak on się teraz czuje?Myślę, że w porządku. Rozmawiałem z nim po zawodach. Powiedziałem mu, że jestem bardzo zadowolony z jego skoków, podkreśliłem, że wszyscy perfekcyjnie wykonali swoją pracę. Musimy zaakceptować ten wynik, czasem mamy więcej szczęścia, czasem mniej, ale jesteśmy w topowej formie i już myślimy o konkursach na dużej skoczni.

A może najbardziej trzeba było pocieszać Dawida Kubackiego?To nie było jego wina. To być może był jego najlepszy skok na tej skoczni, ale dostał wiatr w plecy w początkowej fazie. Miał prawo być rozczarowany, ale swoją pracę wykonał naprawdę dobrze.

To będzie wyzwanie, podnieść zawodników mentalnie?To nie było aż takie wielkie rozczarowanie. Teraz nie możemy zrobić nic innego, niż walczyć w następnym konkursie. I chłopcy podejdą do niego z „czystymi” głowami.

Pjongczang to wietrzne miasto, nie obawia się Pan, że na dużej skoczni sytuacja może się powtórzyć?
Skocznia jest dobrze osłonięta. Pozostaje mieć nadzieję, że warunki będą równe albo że tym razem to my będziemy mieć więcej szczęścia.

Kiedy poda Pan cztery nazwiska, które zostaną wpisane na listę startową sobotniego konkursu?Dzień przed kwalifikacjami. Cały czas zastanawiamy się jeszcze, jakie zastosować kryteria wyboru.

Odstawiony przed pierwszym olimpijskim konkursem Piotr Żyła wciąż ma mocną pozycję?
Piotr jest w dobrej formie. Pewne problemy na normalnej skoczni polegały na tym, że był wolny na rozbiegu i nie mógł znaleźć właściwej pozycji najazdowej. Może było dla niego za wcześnie, może się jeszcze nie obudził, ale teraz jest już obudzony i gotowy do walki na większym obiekcie. Może nam na nim pomóc.

Podoba się Panu na igrzyskach?Tak, to wyjątkowa impreza, trochę inaczej wygląda tu praca niż w Pucharach Świata. Spotykam wieli znajomych z Niemiec i Austrii. Choć wolnego czasu nie ma za dużo, cały czas jest coś do zrobienia. Czasem jednak z kimś sobie porozmawiam, czasem pogram na gitarze. Teraz mamy już telewizor w pokoju, ale trzeba było sobie go wywalczyć.

Jakie nagłówki chciałby Pan zobaczyć w artykułach o polskich skoczkach na końcu sezonu?Hmm… Chciałbym przeczytać, że polska reprezentacja skoczków spisała się lepiej niż w poprzednim sezonie.
Pytał i notował Przemysław Franczak, Pjongczang

Transmisje najważniejszych wydarzeń z Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pjongczang 2018, w tym starty Polaków, w Eurosporcie 1 i Eurosporcie 2. Całe igrzyska w Eurosport Player

Stefan Horngacher: Nie jestem rozczarowany, skoki były bardzo dobre

Wszystko o IO Pjongczang 2018 - polub nas i bądź na bieżąco!

Sportowy24.pl w Małopolsce

IO PJONGCZANG 2018: ZOBACZ KONIECZNIE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska