Austriak pomoże skoczyć po medal. Oby Polakom...

Przemysław Franczak, Pjongczang
Kamil Stoch będzie bronił tytułu mistrza olimpijskiego.
Kamil Stoch będzie bronił tytułu mistrza olimpijskiego. Pawel Relikowski / Polska Press
Marzenia zawodników są wielkie, oczekiwania kibiców też. Igrzyska zaczynamy od mocnego uderzenia. W sobotę o godz.13.35 czasu polskiego konkurs olimpijski na skoczni normalnej.

Czarne, matowe kombinezony Norwegów czy nowe buty Polaków? A może w zanadrzu chowają coś Niemcy? Sprzęt co prawda sam nie skacze, ale wszyscy o nim mówią. Wojna psychologiczna przed konkursem olimpijskim trwała w najlepsze.

Charakterystyczne, że to rozgrywka austriackich trenerów. Niemal w ciemno można zresztą zakładać, że tytuł mistrza olimpijskiego zdobędzie podopieczny Wernera Schustera (Niemcy), Alexandra Stöckla (Norwegia), Stefana Horngachera (Polska) lub Heinza Kuttina (Austria), choć ten ostatni w tym wyścigu został trochę w tyle. Inne rozwiązanie będzie sensacją.
Każdy inny, a wszyscy trochę podobni. Stosujący autorskie, innowacyjne metody, chętnie współpracujący z naukowcami, szukający dodatkowych metrów w najdrobniejszych detalach. Austriacka szkoła trenerska. Lepszej nie ma.

– Mamy bogate tradycje. Nie tylko w skokach, ale w ogóle w sportach zimowych. U nas na wysokim poziomie stała i stoi edukacja szkoleniowców, wielu mądrych ludzi było zaangażowanych w tworzenie programów, szkół. Lata temu zaczął działać system rozwijany rok po roku. I najwyraźniej działa dobrze – tłumaczył ten fenomen Horngacher.

Trener Biało-Czerwonych z Schusterem, swoim rówieśnikiem (rocznik 1969), współpracował w kadrze Niemiec, z Kuttinem się przyjaźni. Z tej grupy najbardziej wyalienowany jest najmłodszy Stöckl. Przeciętny skoczek, ale przebojowy i pomysłowy trener.
Dopóki Polacy nie wyciągnęli z szafy butów na igrzyska, największą uwagę przykuwały matowe kombinezony Norwegów. Zrobione z nowej tkaniny, której właściwości testował m.in. w tunelu aerodynamicznym Magnus Brevig, asystent Stöckla zajmujący się udoskonalaniem sprzętu. Ten materiał mają w tej chwili tylko Norwegowie. – Wiem, że inne ekipy dopytywały się u naszych dostawców o możliwość zakupu tej tkaniny, ale my mamy cały zapas – twierdzi Stöckl. – Jeśli jednak ktoś mówi: „dajcie mi taki materiał”, to będziemy dalej skakać, to chyba żartuje.

To była uszczypliwość w stronę Kuttina, bo to on pierwszy zaczął mówić o strojach Norwegów. Horngacher też musiał zwrócić na nie uwagę, ale on woli się skupiać na własnych atutach. Też ma zresztą swojego Breviga, może nawet lepszego – Matthiasa Prodingera. To najprawdopodobniej były austriacki skoczek wyszykował nowe, sztywniejsze buty Polaków. Pokazali je dopiero w Korei i tym zagraniem trener Biało-Czerwonych przelicytował Stöckla. Tutaj w Pjongczangu wszyscy teraz o to pytają. Co to jest, jak to działa. Konkretnych odpowiedzi, ze zrozumiałych względów, brak.

– To są po prostu buty przygotowane na zawody, każdy kraj próbuje mieć coś nowego – tłumaczy Adam Małysz, dyrektor PZN. – To nawet nie chodzi o zdekoncentrowanie konkurencji, czasem takie rzeczy pozwalają zawodnikom poczuć się jeszcze pewniej. Czegoś takiego jednak jak wiązania Ammanna w Vancouver to już nie będzie. Żaden zespół nie jest w stanie wprowadzić tak dużych poprawek. Wszystko jest już tak wyśrubowane, że dopracowywać można tylko szczegóły.

Dbałość o detale wykracza już poza sprzęt i przygotowania. Stöckl wymyślił, że w Korei jego ekipa nie będzie... zmieniać strefy czasowej. W hotelu na życzenie Norwegów zainstalowano specjalne, nieprzepuszczające światła zasłony, bo zawodnicy śpią w dzień. Konkursy są zaplanowane na późny wieczór, więc kolizji nie ma. Co jeszcze? Są dodatkowe pokoje, gdyby ktoś był chory i należałoby go odizolować od reszty, skoczkowie mają też zakaz używania komputerów.

W polskiej reprezentacji takich fanaberii nie ma. Jest jedynie, co zrozumiałe, podwyższona ostrożność, żeby nie złapać jakiegoś wirusa. Zawodnicy zapewniają też, że bardzo późna godzina rozpoczęcia konkursu nie jest przeszkodą. – W kwalifikacjach widać było, że nam to nie przeszkadza. Nieraz mieliśmy z takimi sytuacjami do czynienia. Przychodzimy, robimy swoje. W Pjongczangu już dawno jesteśmy zaaklimatyzowani – podkreśla Dawid Kubacki.

Wrażenia z igrzysk? – Wioska olimpijska jest fajna – mówi Maciej Kot. – Wszystko jest zgrane logistycznie. W Soczi były większe odległości. Tutaj z minusów jest to, że w 15-piętrowym bloku jest jedna winda. Poza tym jest OK, jedzenie bardzo dobre, wszystko mamy na miejscu.

– Choć zdarzają się dziwne rzeczy, jak na przykład oklejanie mebli folią. Ale rozumiem, że po igrzyskach mieszkania będą na sprzedaż, więc najlepiej, jakby były nieużywane – żartuje Kubacki.
W sobotę wieczorem chcieliby do wioski wrócić z medalami. Buty pomogą?

Transmisje najważniejszych wydarzeń z Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pjongczang 2018, w tym starty Polaków, w Eurosporcie 1 i Eurosporcie 2. Całe igrzyska w Eurosport Player.

Pjongczang chwilę przed ceremonia otwarcia igrzysk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl