Tragiczny wypadek w Roszkowie
Choć początkowo wiele wskazywało na to, że tragedia, do której doszło w lipcu 2021 roku w Roszkowie, w powiecie raciborskim była wypadkiem, w toku śledztwa ustalono, że mogło tu dojść do zabójstwa. Przypomnijmy - tragedia rozegrała się około godziny 4 nad ranem. Wówczas raciborscy strażacy otrzymali zgłoszenie dotyczące samochodu, który stoczył się do zbiornika wodnego we wsi Roszków, w gminie Krzyżanowice. To zbiornik, który powstał po dawnym wyrobisku żwiru. Jak podawały wówczas służby, w chwili zdarzenia, w samochodzie znajdowały się dwie osoby. Według wstępnych informacji, w momencie gdy samochód zaczął się toczyć pasażerowie spali w samochodzie.
Wskazywano wówczas, że mężczyźnie udało się opuścić pojazd, zaś samochód wraz z ciałem 34-letniej kobiety znaleziono na głębokości 5 metrów pod wodą. Na miejsce wezwano prokuratora, rozpoczęły się działania śledczych.
Zabójstwo upozorowane na nieszczęśliwy wypadek
W toku śledztwa ustalono, że mogło tu jednak dojść do zabójstwa a nie jak wstępnie przypuszczano nieszczęśliwego wypadku. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń gliwickiej prokuratury, Andrzej J. udał się wraz z pokrzywdzoną nad zbiornik wodny w Roszkowe, gdzie wspólnie spożywali alkohol. Mężczyzna, po upewnieniu się, że jego partnerka zasnęła, opuścił pojazd, który zjechał do wody.
- Następnie mężczyzna uruchomił alarm na pobliskim stanowisku łowieckim i zaczął wzywać pomocy. Służby obecne na miejscu wydobyły zatopiony pojazd, w którego wnętrzu znajdowało się ciało pokrzywdzonej - podaje gliwicka prokuratura.
Zdaniem mężczyzny, doszło tu jednak do nieszczęśliwego wypadku. Ten mówił śledczym, że obudził się kiedy auto znajdowało się już w wodzie, a jej poziom na wewnątrz pojazdu sięgał połowy szyb w przednich drzwiach. Andrzej J. wskazał, że udało mu się otworzyć drzwi od pojazdu, który zaczął gwałtownie nabierać wody. Jego próby uratowania partnerki nie powiodły się, a on sam po dopłynięciu do brzegu wezwał pomoc.
Opinie biegłych nie pozostawiają wątpliwości
Jak podaje gliwicka prokuratura, uzyskane w sprawie opinie biegłego z zakresu eksperymentów w wypadkach w wodzie oraz biegłego z zakresu ruchu drogowego, podważyły wersję przedstawioną przez Andrzeja J. Z uzyskanych ekspertyz wynika bezsprzecznie, że wskazany przez niego przebieg zdarzenia nie mógł mieć miejsca.
- Nadto ustalono, że po śmierci pokrzywdzonej Andrzej J. posługiwał się należącą do niej kartą bankomatową za pomocą której dokonał wypłaty gotówki i zapłacił za zakupy m.in. za znicz, który zapalił w miejscu jej śmierci - dowiadujemy się w Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach.
W środę 17 stycznia, Andrzej J. został zatrzymany. Na wniosek prokuratora, w czwartek 18 stycznia, Sąd Rejonowy w Gliwicach zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Zbrodnia zarzucona podejrzanemu jest obecnie zagrożona karą do dożywotniego pozbawienia wolności.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?