18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Ślązacy w Wehrmachcie. Zdrajcy czy ofiary? [ZDJĘCIA]

Michał Witas
II wojnę światową uznaje się za najokrutniejszą w dziejach świata. Pomijając olbrzymi obszar działań i liczbę ofiar należy pamiętać o trudnych dziejach Górnego Sląska i jego mieszkańców, którzy podobnie jak wielu Polaków służyli w różnych armiach. W wielu bitwach naprzeciwko siebie stawali rodacy, sąsiedzi, a nawet bracia.

W 1922 roku po trzech powstaniach śląskich i plebiscycie ostatecznie podzielono obszar Górnego Śląska pomiędzy Niemcy i Polskę. W części włączonej do Polski 66% mieszkańców deklarowało się jako polskojęzyczni. Również po niemieckiej stronie granicy mieszkało wielu Polaków. W latach 30. wielu z nich jako obywateli III Rzeszy wcielono do Wehrmachtu. Wielu mieszkańców polskiej strony również czekała służba w armii wroga.
W 1939 roku dokonano podziału grup narodowościowych i etnicznych na ziemiach okupowanych. Oprócz Niemców mających niemieckie pochodzenie i obywatelstwo III Rzeszy wyróżniono m. in. grupę "volksdeutsch". Ludność tą uznawano za historycznie wierną niemczyźnie. Różnica między nimi, a okoliczną ludnością miała mieć charakter nie rasowy, a polityczny. W tej kategorii byli Ślązacy, Kaszubi i Mazurzy.

Podpisanie niemieckiej listy narodowościowej - tzw. volkslisty (DVL) wiązało się z wypełnieniem szczegółowej ankiety, która zawierała pytania o przynależność wyznaniową, od kiedy rodzina mieszkała w danym rejonie, o krewnych w Niemczech itd. Po jej odebraniu, przydzielano ankietowane osoby do jednej z czterech grup volkslisty.

W III kategorii "volksdeutschy" znalazły się osoby autochtoniczne uważane za częściowo spolonizowane (Ślązacy, Kaszubi, Mazurzy) oraz Polacy niemieckiego pochodzenia (pozostające w związkach małżeńskich z Niemcami). 
Wszystkie osoby mieszkające na Górnym Śląsku były zobowiązane do wypełnienia kwestionariuszy. 16 lutego 1942 roku zarządzono obowiązek wskazania policji osób, które nie podały narodowości niemieckiej. W 2. połowie 1944 za odmowę wpisania na DVL wprowadzono karę śmierci.

Według zachowanych, niepełnych danych dla powiatów rejencji katowickiej do poszczególnych grup volkslisty wpisano ok. 90% mieszkańców. Na Górnym Śląsku wpisano na DVL 1,45 mln osób. Otrzymanie 3 kategorii DVL było dla Ślązaków ochroną przed więzieniem lub obozem koncentracyjnym.


Wszyscy, którzy podpisali niemiecką listę narodowościową, podlegali prawu niemieckiemu. Byli powoływani do służby we wszystkich formacjach wojska niemieckiego. Odmowa służby była jednoznaczna z wyrokiem śmierci za zdradę i represjami wymierzonymi w rodzinę.

Powoływaniu do niemieckiego wojska towarzyszyły różne postawy. Niektórzy w ogóle nie podpisywali "volkslisty", narażając się w ten sposób na poważne konsekwencje łącznie z wysłaniem do Auschwitz. Inni, już powołani manifestowali swoją polskość otwarcie rozmawiając po polsku, czy śpiewając polskie pieśni patriotyczne. Niezwykłą odwagą wykazał się Romuald Hawranke. Ten gimnazjalista z Katowic powołany w 1942 roku już podczas uroczystej przysięgi zameldował po niemiecku że "jest Polakiem i przysięgi nie złoży".


*Tauron Nowa Muzyka ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*Beerfest 2012 zakończony ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Przed powołaniem do Wehrmachtu mogły uchronić samookaleczenia. Niektórzy w ten brutalny sposób chcieli uniknąć wcielenia do wojska. Na Górnym Śląsku do pewnego kowala zgłaszali się chłopcy zagrożeni powołaniem do Wehrmachtu. Rzemieślnik miażdżył im ręce ciężkim młotem. Kontuzje uniemożliwiały im służbę wojskową.

Byli jednak i tacy, którzy naprawdę wierzyli w zwycięstwo Niemiec i już we wrześniu 1939 roku przechodzili na ich stronę. To przedstawiciele mniejszości niemieckiej, zaliczani do I kategorii volksdeutschy. Później często służyli oni w Waffen SS.

Dezercja z niemieckich oddziałów wojskowych była niezwykle trudna. Dowódcy oddziałów do których trafiali byli obywatele polscy dobrze wiedzieli, że większość z nich nie ma zamiaru umierać za III Rzeszę i podczas walki zdezerteruje przy pierwszej okazji. Wyznaczano im pewnych ideowo i rasowo "opiekunów". W przypadku ich ucieczki stosowano odpowiedzialność zbiorową wobec całego oddziału. Wielu Polakom udało się jednak uciec i trafić do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie lub do 1. Dywizji Piechoty w ZSRR. W starciu pod Monte Cassino brało udział wielu Polaków walczących w Armii Andersa i tych służących w Wehrmachcie. Ucieczki na froncie wschodnim były bardziej ryzykowne. Tak zwanych "polskich Niemców" nieraz brutalnie przesłuchiwano i wysyłano do łagrów. Zbiegowie z Wehrmachtu próbowali swoich sił także w konspiracji, lecz partyzantów przestrzegano przed powoływaniem ich do ruchu oporu. Zdarzały się jednak udane akcje przekazania polskiemu podziemiu tajnych informacji wojskowych III Rzeszy.

Największa część polskich żołnierzy w Wehrmachcie po prostu chciała przeżyć dopasowując się do istniejących warunków. Przypominali w tym wielu spośród prawie 20 milionów żołnierzy niemieckich.

Warto wspomnieć o Erneście Wilimowskim, najlepszym polskim piłkarzu okresu międzywojennego. Popularny "Ezi" mówił o sobie, że jest Górnoślązakiem. Po wybuchu II wojny światowej podpisał volkslistę by móc kontynuować swoją wspaniałą karierę. Wstąpił do OrPo - niemieckiej policji porządkowej, co uchroniło go od służby w Wehrmachcie. Wyjechał w głąb III Rzeszy i kontynuował karierę sportową. 8 razy zagrał w kadrze Niemiec, zdobywając 13 bramek. Po II wojnie światowej Wilimowski za grę w reprezentacji III Rzeszy został wymazany z historii polskiej piłki. Grał w Niemczech do 1959 roku. Nigdy już nie wrócił na Śląsk. W 1980 roku Polski Związek Piłki Nożnej, wyróżnił byłego reprezentanta honorową odznaką. Wilimowski zmarł w 1997 roku w Karlsruhe.

Gra w reprezentacji Niemiec sprawiła, że przez dziesięciolecia skazano piłkarza w Polsce na potępienie lub zapomnienie. W sporządzanych kronikach nie grano w piłkę nożną, lecz w politykę - pisał w miesięczniku "Śląsk" Ryszard Jasnorzewski.

Służba Polaków w Wehrmachcie to temat wstydliwy. Po wojnie starano się przedstawić to jako przymus, a powołanych jako ofiary wojny. Obecnie są zaliczani w poczet "polskich strat wojennych" Obok nich znaleźli się: deportowani do ZSRR, wcieleni do Armii Czerwonej, przymusowi robotnicy w Niemczech czy osadzeni w obozach koncentracyjnych. Mówi się też o nich jako o "zakładnikach" III Rzeszy. Wstępując do Wehrmachtu mieli świadomość, że jest to gwarancja bezpieczeństwa dla ich rodzin.
4 listopada 1944 r. zarządzono jednak, że polscy obywatele, którzy zadeklarowali swoją przynależność do narodowości niemieckiej, bądź korzystali z praw i przywilejów z tego tytułu mieli trafić do obozu i przymusowo pracować. Taka polityka władz była powszechnie akceptowana w społeczeństwie dobrze pamiętającym okres okupacji.

Ustawą z 6 mają 1945 roku dopuszczono rehabilitację przed sądem grodzkim osób, które podpisały niemiecką listę narodowościową II, III, i IV kategorii. Osoby, które podpisały listę I kategorii (tzw. Reichslistę), nie podlegały rehabilitacji.
Jeszcze przed konferencją poczdamską zakazano osobom narodowości niemieckiej przebywania na terenie ówczesnego województwa śląsko - dąbrowskiego.

Po roku 1950 ówczesne władze państwa polskiego zrehabilitowały wszystkich, którzy podpisali volkslistę a nie zostali zrehabilitowani w inny sposób.

Źródło: Ryszard Kaczmarek "Polacy w Wehrmachcie" Wydawnictwo Literackie Kraków 2010.


*Tauron Nowa Muzyka ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*Beerfest 2012 zakończony ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ślązacy w Wehrmachcie. Zdrajcy czy ofiary? [ZDJĘCIA] - Dziennik Zachodni

Komentarze 335

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

W
WieszCoD
Byli ale część wcielona siłą, czy mogli dywersyfikować? Pewnie tak, ale nie ma sensu wracać do wydarzeń, strasznych wydarzeń które miały miejsce. Oddawajmy więc hołd, to nam pozostało https://tiny.pl/wt3fm
w
wojtekl
Rzygać się chce tą waszą polskością! Nie można już być Ślązakiem. Tylko Niemiec albo Polak.
A
Ajwenhoł
NOBLIŚCI ze SLASKA tyż byli ze Lwowa...hyba niy
K
Kujawioczka
Ty idioto. Spójrz na mapę Polski z X wieku,z XI wieku itd. Do kogo wówczas należał Śląsk? Wypad do Niemiec
O
Oberschlesien
Zacznijmy od tego że Górny Śląsk nigdy nie należał do Polski tylko zawsze od Niemiec ,Więc z koro byliśmy (i dalej jesteśmy)Niemcami to normalne że nasi przodkowie dostawali powołania do Wermachtu .
P
PitdeGross
i nie tylko byla ale tez teraz jest
coz Slązak moze za to ze Polska chce z niego robic Polaka ?
:-)
P
PitdeGross
Prowda piszesz, tyz takich znom :-)
schlesier
calkowicie sie zgadzam z toba, historia mego ojca podobna, nawet taka sama. suzylw wehrmachcie od 1940 do 8 .5 1945. poziej katorga sowiecka, ale dzieki bögu mial szczescie bo wrocil po roku na swoj ukochany slask ale w zadnym razie zdrajca niebyl
o
opa
Ponieważ ostatnio w różnych artykułach prasowych i pracach naukowych pojawiają się zarzuty zdrady Górnoślązaków, powołanych do służby w Wehrmachcie, postanowiłem opisać fragmenty życia mojego ojca, powołanego właśnie do Wehrmachtu w 1940 roku. Służył od 1940 roku do końca II wojny w Danii. W 1945 roku został internowany do obozu brytyjskiego w Kilonii, skąd wrócił statkiem do Gdyni w połowie 1945 roku. O dalszych losach jego powrotu do Polski pisać nie będę, bo polskie władze miały na takich Wehrmachtowców swoje metody, które były delikatnie mówiąc nieprzyjemne.
Ciekawym natomiast epizodem w życiu mojego ojca, była jego polska służba wojskowa. Najpierw w Korpusie Ochrony Pogranicza w Czortkowie w latach 1935 - 1936. Było to przedwojenne województwo tarnopolskie. W 1939 roku tuż przed wybuchem wojny, został powołany i wcielony do 73 Pułku Piechoty w Katowicach, z którym przeszedł cały szlak bojowy, aż do rozwiązania pułku pod Tomaszowem Lubelskim.
Moi rodzice mieli obywatelstwo niemieckie do 1923 roku. W 1939 roku Górny Śląsk włączono do Rzeszy i utworzono z jego obszaru rejencję katowicką - Regierungsbezirk Kattowitz, którą wcielono wraz z rejencją opolską do prowincji śląskiej - Provinz Schlesien ze stolicą we Wrocławiu. Wkrótce jednak dokonano nowego podziału - utworzono ponownie prowincję górnośląską, jednak ze stolicą w Katowicach. W jej skład wchodziły rejencje opolska i katowicka. Podział ten przetrwał do 1945 roku.
Niemcy włączając Górny Śląsk do Rzeszy w 1939 roku, nadal uważali Górnoślązaków za swoich obywateli.
Jakim więc zdrajcą był mój ojciec i kogo zdradził ?
Niemcy czy Polskę ?
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak czytam takie artykuły o zdradach Górnoślązaków, to mam wrażenie, że piszą je idioci.
f
[email protected]
moj ojciec od 1942r sluzyl w wehrmachcie i nigdy tego sie nie wstydzil. Caly czas w Afryce.Byl wielokrotnie ranny i odznaczany m. in. zlotym krzyzem ranienia. Po wojnie przesladowany.Przeciez wiekszosc slazakow czula sie i byla niemcami
f
[email protected]
moj ojciec od 1942r sluzyl w wehrmachcie i nigdy tego sie nie wstydzil. Caly czas w Afryce.Byl wielokrotnie ranny i odznaczany m. in. zlotym krzyzem ranienia. Po wojnie przesladowany.Przeciez wiekszosc slazakow czula sie i byla niemcami
e
erik
Ty sie naucz pisac najpierw :-)
b
biedak
Polaczki nawet wypieracie sie tego co wczorej sie dzialo .Ten w tych ciemnych brelach jeszcze dzisiaj godo .ze nie mieli strzelac a co : strzelali albo nie !!!!!!!!!!!!!
S
Schüler
Mojego ujka ze Zgody -Swietochlowice wywiezli na kopalnie do Bytomia i tam na dole tak dlugo musieli pracowac az umarli .
Polaczki swietoszki
j
johen
Nareszcie normalny głos w tej sprawie. Tytuł artykułu sugeruje że stoi za nim pani Semik . ( Zapiekłe rany po rekwirunku krowy przez żołnierzy niemieckich mówiących po śląsku są wiecznie żywe ) Pozdrawiam przedmówcę i oby więcej normalności w wypowiedziach.
Wróć na i.pl Portal i.pl