Skrajna nieodpowiedzialność mogła doprowadzić do tragedii

red.
W piątek krakowscy strażacy zostali wezwani do jednego z mieszkań. Służby zostały zaalarmowane przez mieszkańca bloku, u którego czujniki czadu wskazały przekroczenie stężeniu tlenkiem węgla. Okazało się, że źródło zagrożenia znajdowało się poza wskazanym mieszkaniem. Zdziwienia nie kryli nawet strażacy. Poniżej przytaczamy cały wpis strażaków, którzy po raz kolejny przestrzegają przed nieodpowiedzialnym korzystaniem piecyków.

Poniżej oryginalny opis z facebooka Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 5 w Krakowie:

"W dniu 2.02.2018 zastęp GBARt 2,5/24 został zadysponowany do pomiaru tlenku węgla (CO) w mieszkaniu w którym uruchomiły się dwa zamontowane domowe czujniki do jego pomiaru. Właściciel mieszkania -człowiek odpowiedzialny i przezorny znający zagrożenia jakie powoduje "CZAD" poinformował że posiadał w domu jeden czujnik tlenku węgla ( który zaczął się systematycznie uruchamiać, podejrzewając jego awarię - zakupił drugi).

Gdy dwa czujniki zaczęły się uruchamiać w tym samym czasie postanowił zadzwonić na numer alarmowy 998 i na miejsce wezwać PSP celem sprawdzenia przyczyny ich zadziałania.

Po przybyciu na miejsce zdarzenia i wykonaniu pomiarów potwierdzono w mieszkaniu obecność tlenku węgla potocznie zwanego "czadem". Sprawdzeniu poddano przepływowy podgrzewacz wody zamontowany w łazience- pomiary wykazały że piecyk działał bez zarzutów. Podejrzenia padły na inne mieszkania z wadliwą instalacją. Podjęto decyzję o sprawdzeniu wszystkich mieszkań w klatce 4 piętrowego bloku mieszkalnego.

W jednym z mieszkań stwierdzono, że piecyk gazowy służący do podgrzewania wody zamontowany jest w kuchni. Instalacja piecyka została wykonana w szafce kuchennej zamykanej przeszklonymi drzwiami. Dodatkowo odprowadzenie spalin rurą typu "spiro" najprawdopodobniej wykonana jest do kanału wentylacyjnego gdzie rura nawet nie jest wprowadzona do komina. Po uruchomieniu piecyka i wykonaniu pomiarów stężenia CO po kilku sekundach na naszym urządzeniu uruchomił się alarm wskazując wielokrotne przekroczenia. Natychmiast piecyk został wyłączony mieszkanie przewietrzone.

Poinformowano lokatorów o zagrożeniu jakie powodują dla siebie jak i współlokatorów oraz o ich możliwych skutkach. Na miejsce wezwano Pogotowie Gazowe, które odłączyło dopływ gazu do czasu wykonania prawidłowego montażu piecyka jak również instalacji do odprowadzania spalin które wytwarza.

Szanowni Państwo jako PSP zawracamy się z apelem do mieszkańców o rozwagę oraz dla wszego bezpieczeństwa apelujemy o zakup i instalację czujników tlenku węgla. CZUJKA W KAŻDYM DOMU, MAŁA INWESTYCJA W DUŻE BEZPIECZEŃSTWO!!!!
Tekst:KK
Zdjęcia:KK"

**ZOB

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Skrajna nieodpowiedzialność mogła doprowadzić do tragedii - Gazeta Krakowska

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

C
Cezary
Totalna bzdura!!! Strażacy, młodzi, którzy nie mają pojęcia o wentylacji w blokach z lat 80-tych przyjechali do zgłoszenia, że ulatnia się tlenek węgla w jednym z mieszkań na III p. IV piętrowego bloku. Czujniki tlenku węgla były zamontowane w łazience na III pietrze i tam sygnalizowały przekroczenie stężenia tlenku węgla. I co zrobili? Biegali po wszystkich mieszkaniach w tej klatce schodowej sprawdzając, skąd może się ulatniać tlenek węgla. W żadnym mieszkaniu nie stwierdzili przekroczeń a do jednego nie mogli się dostać - gdzie nie było lokatorów (piętro niżej). I to właśnie tam znaleźli pseudo przyczynę problemów czyli piecyk gazowy małej mocy służący do podgrzewania ciepłej wody w kuchni - typowe rozwiązanie nadal dopuszczalne w starym budownictwie. I co wydedukowali? Stwierdzili, że wyłączony piecyk - gdy nie było nikogo przez cały dzień w mieszkaniu - emitował według nich tlenek węgla!!! Dlaczego ? Bo piętro wyżej był alarm od detektorów. A jak to stwierdzili? Po wezwaniu lokatorów i wejściu do zamkniętego mieszkania (czujniki nie wykazywały przekroczenia w nim) kazali włączyć piecyk i przystawili detektor do wylotu spalin znad piecyka! To jest totalny brak elementarnej wiedzy, żeby nie powiedzieć głupota. Żeby było mało, to jeszcze piszą że powinna być włożona rura spalinowa znad piecyka do komina wentylacyjnego ... I oczywiście strażacy odłączyli gaz do tego mieszkania !!!
I co się stało dalej?
Pomimo odłączenia gazu u sąsiadów, w mieszkaniu piętro wyżej w weekend detektor dalej sygnalizuje przekroczenie stężenie tlenku węgla ... szczególnie wtedy ... gdy jest smog na zewnątrz ...
Wnioski:
1. Spaliny z małego piecyka gazowego (niewielka ich ilość) nie mogły się przedostawać do sąsiada piętro wyżej ponieważ te mieszkania nie są połączone ze sobą przewodami wentylacyjnymi (w starym budownictwie piony wentylacyjne są łączone co druga kondygnację - 0 z II i I z III)
2. Piony łazienkowe są po przeciwnej stronie mieszkania niż piony kuchenne
3. Piecyk łazienkowy (w łazience są detektory) potrzebuje dużo powietrza do spalania i gdy okna w mieszkaniu są szczelne "podbiera" sobie powietrze z komina wentylacyjnego w łazience powodując cofke w kominie wentylacyjnym!
4. W tej sytuacji powinien być wezwany doświadczony kominiarz a nie straż pożarna.
5. Skandaliczne, tak naprawdę jest zachowanie służb technicznych spółdzielni, które nie reagowały na wezwania właściciela mieszkania z detektorami na III piętrze, który zgłaszał podobno kilkakrotnie problem z wenylacją w łazience!
5. Poszkodowani w całej sytuacji są też właściciele mieszkania z piecykiem, którym odcięto gaz i zostali zaszczuci i zestresowani cała ta sytuacją!
Z ostatniej chwili... Piecyk u lokatora na III piętrze, który zgłaszał alarm miał nie czyszczony wymiennik w piecyku łazienkowym i dlatego czujki pokazywały wysokie stężenie tlenku węgla... Proszę na drugi raz o logiczne myślenie podczas takich akcji ... i wzywanie kominiarzy lub przeprowadzenie szkoleń dla strażaków - uczymy się przecież na błędach. A co do sąsiadów na II piętrze to o mało co nie trzeba było wzywać karetki bo byli bliscy zawału - tym bardziej że jeden z nich był w szpitalu ...
l
lolek
Nie prawda! Bez podłączenia do komina można było montować piecyki do 4 kW mocy cieplnej - takie podłączane tylko do baterii np. zlewozmywakowej. Piecyki o większej mocy zawsze musiały być podłączane do komina. A reszta się zgadza, ile to razy byłem w mieszkaniu gdzie okna szczelnie pozamykane, kratki zaklejone papierem - bo wieje! A piecyk bierze powietrze do spalania z pomieszczenia i spaliny siłą rzeczy są wprowadzane z powrotem do pomieszczenia. Ludziom nie wytłumaczysz że terma spalając gaz potrzebuje tlen z powietrza do spalania, Paaaniieee, ale przecież wiejeeee nie po to montowałem "super" okna żeby je otwierać!!!
a
abc
Ryzykować życie i zdrowie drugiego człowieka - bo się nie da czegoś dobrze podłączyć. Mordercy
R
Rage
Sobki francowate
P
PL
Junkersy trują, nie tylko w komisji UE.
W
Włodek
Po pierwsze to na zdjęciu jet termą kuchenną po drugie lata temu przepisy nie wymagały od niej odprowadzenia spalin , potem prawo budowlane się zmieniło i można je było montować w pomieszczeniu kuchni ale pod warunkiem że był tam osobny przewód kominowy nie wentylacyjny , ale ponieważ w starych blokach takowych nie ma to po bandzie ludzie zaczeli wpinać rury odprowadzające spaliny do przewodów wentylacyjnych i stąd cała sprawa sam jestem monterem z uprawnieniami i miałem kilka takich przypadków że odmówiłem wykonania takiego przyłącza tłumacząc ludziom o zagrożeniu ale za dwa dni przyszedł Pan fachowiec na fuchę i to podłączył bez problemów i jeszcze pouczył właścicieli mieszkania że jak będzie coroczna kontrola przewodów kominowych maja wyjąć rurę z wentylacji a jak kontrola wyjdzie mają ją z powrotem wsadzić i tak się ciągnie przez lata , dobrze jest że część ludzi zaczyna myśleć o swoim bezpieczeństwie
Wróć na i.pl Portal i.pl