Sądowy „ping-pong” z dopalaczami. Sprawy wciąż są „odsyłane” z sądów do prokuratury

Jacek Wierciński
„Królem dopalaczy” media ochrzciły 27-letniego dziś Mateusza W.
„Królem dopalaczy” media ochrzciły 27-letniego dziś Mateusza W. KMP w Gdańsku
Czy odurzające chemikalia, takie jak 2-CMC, 3-CMC, 3-FPM, alfa-PHPP, etyl-heksedron albo meksedron traktować jako „szkodliwe dla zdrowia i życia”? Tego pewni są śledczy, ale już nie sądy, które umarzają sprawy lub odsyłają akty oskarżenia, nakazując ich uzupełnienie.

Zabezpieczone 120 kilogramów dopalaczy, blisko 200 tys. zł i 5 tys. euro to żniwo akcji przeprowadzonej w lutym 2016 roku przez policję pod nadzorem ówczesnej Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Dilerzy chcieli być nieuchwytni, dlatego nie kontaktowali się osobiście, a „towar” i pieniądze wysyłali do tzw. paczkomatów. Według śledczych zatrzymani w tym rekordowym śledztwie handlowali na przykład 2-CMC, 3-CMC, 3-FPM etyl-heksedronem, alfa-PHPP czy meksedronem.

Oskarżonym nie można było zarzucić sprzedaży narkotyków, bo substancje nie znajdowały się na „zakazanej liście”. Niektóre z nich zostały do niej dopisane później, ale jedna z podstawowych zasad wymiaru sprawiedliwości brzmi: prawo nie działa wstecz.

Prokuratura twardo twierdzi jednak, że handlarzom grozi do 8 lat więzienia.

I dodaje: Biegli toksykolodzy zauważyli, że brak jest badań, które potwierdzałyby wykorzystanie wyżej wymienionych środków do celów innych niż wprowadzenie się w stan odurzenia. Są one zakazane między innymi w Szwecji, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Kanadzie, Szwajcarii, a nawet w Chinach.

Jak tłumaczą śledczy, „odpowiedzią” sprzedawców dopalaczy na dopisywanie kolejnych substancji do wykazu tych „zakazanych” są kolejne modyfikacje środków psychotropowych, tak by pozostały poza antynarkotykowym prawem.

- Stymulację daje już 5 miligramów substancji, ale średnia „porcja dilerska” potrafi 4-, a nawet 20-krotnie przekraczać tę dawkę. To może powodować wzrost ciśnienia, zaburzenia rytmu serca, a nawet jego zatrzymanie, wymioty, ataki paniki, agresję, halucynacje czy wręcz psychozy z myślami samobójczymi.

Po zatrzymaniach z lutego 2016 r. oskarżonych o popełnienie łącznie 93 przestępstw zostało 13 osób, a wobec 11 śledztwo nadal jest w toku. Niektóre sprawy, które trafiały do sądów m.in. w Poznaniu czy Żywcu, zakończyły się już prawomocnymi wyrokami skazującymi, ale nie zawsze „idzie tak gładko”.

Taka sama kwota została zabezpieczona u zatrzymanego w grudniu 2016 r. Mateusza W., zwanego „królem dopalaczy”. Według śledczych 27-letni dziś mężczyzna miał sprzedać m.in. 4CMC i 3-MMC. „Król” najpewniej nie odpowie jednak za dopalacze, a jedynie za posiadanie broni bez zezwolenia i przygotowania do sfałszowania dokumentu. Sąd po raz kolejny zwrócił ostatnio akta do uzupełnienia Prokuraturze Rejonowej Gdańsk--Śródmieście, a ta złożyła na tę decyzję kolejne zażalenie.

Z oskarżeniem nie zgadza się obrońca w obu opisanych powyżej „dopalaczowych” sprawach.
- Do niedawna te substancje nie były na żadnej liście środków zakazanych, a ich posiadanie było w pełni legalne. Parę lat temu, kiedy organy ścigania, mierząc się z problemem dopalaczy, poszukiwały sposobu skutecznej walki z handlem nimi, uznały, że można określić tę sytuację jako „wprowadzanie do obrotu substancji, które zagrażają życiu i zdrowiu”.

Natomiast ten sposób rozumowania jest nie tylko dyskusyjny czy naciągany, ale wręcz błędny - przekonuje adwokat Łukasz Isenko. - Na tej samej zasadzie można bowiem ścigać sprzedawców denaturatu czy kleju. Są przecież ludzie, którzy odurzają się nimi. Zresztą orzeczenia sądowe wskazują, że to niewłaściwa kwalifikacja karna, gdyż - co do zasady - dotyczy ona sytuacji, kiedy ktoś sprzedaje nieświeże mięso albo handluje trującym produktem, który sprzedaje jako środek spożywczy.

- Jedno jest pewne: ze względu na specyfikę produktu i niższą niż w wypadku tradycyjnych narkotyków cenę dopalacze trafiają głównie do ludzi młodych, nieświadomych istniejących zagrożeń - odpowiada prok. Marciniak. - Dlatego z bezwzględną konsekwencją walczymy z handlem tymi substancjami.
Nie ma i nie będzie akceptacji prokuratury i organów ścigania dla działalności komiwojażerów śmierci na raty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sądowy „ping-pong” z dopalaczami. Sprawy wciąż są „odsyłane” z sądów do prokuratury - Plus Dziennik Bałtycki

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl